- "Mamy serdeczną prośbę o nagłośnienie (...) sprawy wyrzucania śmieci do lasu w okolicach naszych domów (...) które jakiś drań wyrzucił przy drodze w lesie z Myślca do Popowic (...) - napisał nasz Czytelnik w dramatycznym mail-apelu do redakcji "Gazety Krakowskiej". - "Droga (...) jest częścią szlaku turystycznego. Trasa ta jest magicznym miejscem, z którego korzystamy wszyscy podczas spacerów". Dzięki szybkiej interwencji mieszkańców Myślca i strażników leśnych z Nadleśnictwa Stary Sącz udało się znaleźć winnego.
Grybów: koniec słynnej restauracji, będzie skrzyżowanie
- Przeszukując śmieci znaleźliśmy stary rachunek za media. W poniedziałek strażnicy pojechali odszukać osobę, do której należał - poinformował nas Paweł Szczygieł, nadleśniczy ze Starego Sącza.
Funkcjonariusze trafili do domu jednorodzinnego w Łazach Biegonickich. Właściciel był bardzo zaskoczony, wypierał się wszystkiego. Winę zrzucił na swoją... żonę, twierdząc, że już tutaj nie mieszka. Po konsultacjach z sołtysem wsi okazało się to nieprawdą. Kiedy dzwonek do drzwi zadzwonił powtórnie, otworzyła właścicielka domu. Jej mąż wcześniej uciekł. Oboje gospodarze dostali 200 zł mandatu i nakaz posprzątania po sobie do 15 stycznia. Po tym terminie muszą udowodnić, że tak istotnie zrobili.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Nastolatek oblał się benzyną i podpalił!