Pogotowie dojechało jedynie do głównej drogi prowadzącej przez wieś. Stąd jest jeszcze blisko dwa kilometry do domu Chodaków. - Drugiego lutego, kiedy babcia po raz pierwszy mocno zaniemogła, było jeszcze dużo śniegu. Usadowiliśmy ją jakoś na saniach i powoli dowieźliśmy do karetki. Teraz było to niemożliwe - mówi Anna Chodak, synowa 82-letniej kobiety.
Wraz z roztopami sytuacja na pozostałościach drogi skomplikowała się na tyle, że teraz nie sposób tu dotrzeć nawet na piechotę. - Osuwisko cały czas powiększa się. Wszędzie jest takie błoto, że koń by się w nim utopił - dodaje Bolesław Chodak, mąż Anny.
Stan 82-letniej kobiety jest tragiczny. Kobieta przeszła już czwarty zawał serca, leży na oddziale intensywnej terapii w szpitalu w Tarnowie, dokąd ostatecznie dotarła dopiero po blisko godzinie.
O problemach Chodaków pisaliśmy w "Gazecie Krakowskiej" ponad pół roku temu. Od tego czasu ich sytuacja praktycznie się nie zmieniła.
- To nie jest tak, że zostawiliśmy tę rodzinę samą - mówi Wiesław Zimowski, wójt Pleśnej. I wylicza, że na utwardzenie drogi do Chodaków przekazano z budżetu gminy 5 tys. zł. Do kilku wywrotek żwiru doliczyć trzeba też blisko 260 płyt chodnikowych w dobrym stanie, które rodzina dostała za darmo, aby - jak mówi wójt - przynajmniej dzieci, idąc tędy codziennie do szkoły, nie musiały grzęznąć w błocie i niszczyć butów.
- Drogi w tym miejscu, gdzie biegła do tej pory, nie ma szans odbudować. Kiedy wysłałem tam wykonawcę z koparką, powiedział, że za żadne pieniądze nie wjedzie, bo życie mu miłe - dodaje wójt Zimowski.
Jedynym rozwiązaniem pozostaje wytyczenie nowej drogi do Chodaków, od zupełnie innej strony wsi.
- Na wyłączenie części gruntów musieliby się jednak zgodzić właściciele poszczególnych działek, przez które prowadzić miałaby nowa droga. A, o ile wiem, nie wszyscy są w tym momencie otwarci na taką propozycję - twierdzi wójt. Chodakowie mimo wszystko mają nadzieję, że ten wariant ostatecznie uda się zrealizować. - Dobrze żyjemy z sąsiadami. Wszyscy wiedzą, jaką mamy ciężką sytuację. Przy odrobinie dobrej woli ze strony gminy, udałoby się wytyczyć nową drogę - mówi Anna Chodak.