Policjanci oraz inspektorzy zwracali uwagę na stan techniczny busów. Z tym ostatnim nie było jeszcze tak źle, bo uwagi mieli tylko do jednego pojazdu. Ale przy okazji sprawdzano, czy samochody spełniają przepisy ustawy o transporcie drogowym. Efekty okazały się zatrważające. W stu procentach kontrole kończyły się odebraniem dowodów rejestracyjnych, zakazem jazdy lub wszczęciem postępowania dotyczącego naruszenia przepisów ustawy.
Po małopolskich drogach jeżdżą 'busy śmierci'
Jakiego rodzaju nieprawidłowości wyłapywano? W niektórych przypadkach podejrzenia dotyczyły możliwego zawyżenia wagi pojazdów (od niej m.in. zależy liczba miejsc siedzących w busie). W innych wysokość przedziału pasażerskiego była niższa niż przewidują normy. Nie wiadomo kiedy i czy w ogóle zakwestionowane pojazdy będą mogły wrócić do obsługi tras.
- Nie wykluczamy wszczęcia postępowań o ewentualne poświadczenie nieprawdy przed zarejestrowaniem tych busów - mówi podinsp. Marek Banaś, naczelnik dąbrowskiej drogówki. - Zamierzamy zbadać jak do ich parametrów podchodzili diagności oraz rzeczoznawcy.
Policjanci twierdzą, że problem dotyczyć może wielu prywatnych przewoźników w całym kraju, którzy na potrzeby przewozu osób adaptowali "dostawczaki". Ale dopiero na Powiślu policja zabrała się za kontrolowanie ich pod kątem spełniania norm.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Były ubek podejrzany o podpalanie kobiety
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy
