Piękno gry tym razem zeszło na dalszy plan, liczyło się wyrachowanie. Wiślakom zabrakło go we wcześniejszym meczu z Widzewem w Łodzi (porażka 2:4 mimo dwukrotnego prowadzenia), więc tym razem nie mieli oni marginesu na żaden błąd.
Gol Mateusza Stanka, który zbiegł do środka z lewej strony boiska i umieścił piłkę tuż przy słupku, był zwiastunem przejęcia kontroli nad meczem przez gospodarzy. Ale nic takiego nie nastąpiło. Wprawdzie na sztucznej murawie w Myślenicach krakowianie z reguły czują się lepiej od rywali, ale goście szybko dostosowali się do panujących warunków i byli bliscy wyrównania jeszcze przed przerwą.
Do wiślackiej bramki po kilku tygodniach przerwy spowodowanej leczeniem kontuzji ręki wrócił Jakub Stępak, co podniosło morale defensorów. Golkiper miał kilka okazji na wykazanie się, co uczynił z właściwą sobie klasą, a raz w sukurs przyszedł mu słupek.

Z drugiej strony boiska taka sama pomoc przydała się w drugiej połowie Konradowi Tokarzowi po mocnym uderzeniu Stanka. Za chwilę okazję na podwyższenie wyniku po indywidualnej szarży zmarnował Dawid Gap, który wszedł w miejsce powołanego do kadry na majowy turniej Euro U-17 Filipa Baniowskiego.
Dwadzieścia minut przed końcem meczu doszło do brzemiennego w skutki faulu na Michale Prochwiczu. Ukarany czerwoną kartką sądeczanin osłabił swą drużynę i goście znaleźli się pod ścianą. Zamiast jednak się rutynowo cofnąć, zaatakowali, czym kompletnie zaskoczyli ekipę „Białej Gwiazdy”. Igor Maślanka wbiegł z piłką pomiędzy stoperów i strzelił tuż przy słupku nie do obrony.
Konsternacja w wiślackim obozie nie trwała długo za sprawą Karola Dziedzica, który plasowanym uderzeniem z dalszej odległości posłał piłkę w dalszy róg bramki Sandecji. Oddech gospodarzom dała jednak dopiero kontra w ostatnich minutach, gdy Stanek pognał prawym skrzydłem i wyłożył futbolówkę Hugo Woyna-Orlewiczowi. Pozostałe okazje na podwyższenie wyniku zakończyły się niepowodzeniem, ale w doliczonym czasie zmęczeni sądeczanie nie byli już w stanie nawet zbliżyć się do bramki Stępaka.
Po ostatnim gwizdku doszło do opisanych na początku scen, gdy i przegranym, i zwycięzcom puściły nerwy. Na pięć kolejek przed końcem sezonu sytuacja Sandecji stała się niemal beznadziejna, do bezpiecznego miejsca traci bowiem co najmniej osiem punktów.
Tylko punktu do poprzedzającej Korony Kielce brakuje Wiśle, ale taką samą zdobycz ma Odra Opole (26 „oczek”), którą krakowianie podejmą 18 maja. Wcześniej ekipę Karola Nędzy czekają arcytrudne wyjazdy na mecze z Wartą Poznań i Rakowem Częstochowa.
CLJ U-19. Wisła Kraków – Sandecja Nowy Sącz 3:1 (1:0)
Bramki: 1:0 Stanek 32, 1:1 Maślanka 77, 2:1 Dziedzic 78, 3:1 Woyna-Orlewicz 87.
Wisła: Stępak – Pachel (90+4 Kurczyna), Skała, Górkiewicz, Jania (57 Prochwicz) – Baniowski (53 Gap), Sowa, Dziedzic (90+2 Cymbaliuk), Dusik (90+4 Klimczyk) – Stanek, Benedyktowicz (74 Woyna-Orlewicz).
Sandecja (skład wyjściowy): Tokarz – M. Maślanka, Pieńkuś, Orzeł, I. Maślanka, Kupczak, Peciak, Krawczyk, Wokacz, Nowak, Jarzębiak. Rezerwowi: Urlik (br.), Piątek, Szabla, Hrobczak, Pawłowski, Piszczek, Salamon, Laskosz, Piskor.
