Zablokowanie wyborów to niejedyny "grzech" Gowina, popełniony wobec Kaczyńskiego. Lider Prawa i Sprawiedliwości ma za złe byłemu wicepremierowi, że nie włączył się aktywnie w kampanię prezydencką Andrzeja Dudy. Wspominali o tym ważni politycy PiS-u, którzy w dyplomatycznych słowach twierdzili, że "niektórzy liderzy mogli zaangażować się bardziej".
W PiS-ie panuje przeświadczenie, że majowe wybory Andrzej Duda wygrałby w cuglach. Przełożenie ich o ponad miesiąc pozwoliło Platformie Obywatelskiej wymienić kandydata, Małgorzatę Kidawę-Błońską zastąpił Rafał Trzaskowski, który omal nie wygrał z prezydentem Dudą.
Kaczyński chce osłabić pozycję Gowina
Jak donosi portal Interia, od razu po wyborach przeprowadzono próbę osłabienia pozycji Jarosława Gowina w jego własnej partii. Pojawił się pomysł wymiany przewodniczącego Porozumienia, który jednak upadł, ponieważ nie osiągnięto większości. Nieoficjalnie mówi się, że po myśli Prawa i Sprawiedliwości byłoby, gdyby na czele koalicjanta stanęła wicepremier Jadwiga Emilewicz.
Sam Gowin utrzymuje, że decyzja o odsunięciu wyborów była możliwa dzięki porozumieniu jego i Jarosława Kaczyńskiego i był to dobry ruch.
- Dzięki porozumieniu, które zawarliśmy z prezesem Jarosławem Kaczyńskim, w Polsce odbyły się wybory demokratyczne, bezpieczne i wolne - powiedział w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
Chociaż atmosfera w Zjednoczonej Prawicy wyraźnie nie służy byłemu wicepremierowi, to Jarosław Gowin chciałby odzyskać swoją funkcję, której zrzekł się przy okazji awantury o wybory 10 maja. Z Nowogrodzkiej płyną jednak sygnały, że Jarosław Kaczyński szykuje zemstę na Gowinie, który może zapomnieć o tece wicepremiera.
Nieoficjalnie mówi się, że prezes PiS - przy okazji spodziewanej jesiennej rekonstrukcji rządu - może zechcieć osłabić pozycję Porozumienia, odbierając stanowiska w resortach politykom tej partii.
Gowin ma inne plany na rządzenie
Jakby tego było mało, Jarosław Gowin przyznaje, że w wielu punktach nie zgadza się ze swoimi koalicjantami, a program Prawa i Sprawiedliwości na trwającą kadencję powinien jego zdaniem skupiać się na innych obszarach, niż to nakreślił Kaczyński.
- Jesteśmy przeciwni jakiemukolwiek ograniczaniu kompetencji samorządów. Reforma samorządowa nie jest udana w stu procentach, ale zmiany powinny służyć umocnieniu samorządów i zwiększeniu skuteczności ich działania - powiedział w rozmowie z "Rp", przyznając jednocześnie, że "Porozumienie ma inną agendę, niż Solidarna Polska".
- Spekulacje dotyczące przyszłego rządu są dziś przedwczesne - stwierdził.
- Teraz Kaczyński będzie próbował wyłuskać posłów, którzy są przy Gowinie, a jego samego totalnie skompromitować - przepowiadał w maju Roman Giertych. Były wicepremier, który w Sejmie współpracował z prezesem PiS, nadal utrzymuje, że Jarosław Kaczyński nie wybacza nawet najmniejszego sprzeciwu.
