Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pożar w przedszkolu na ul. Dekerta. Co dalej z setką dzieci?

Dawid Serafin
Przedszkole przy ulicy Dekerta nie nadaje się do użytku. Na razie nie wiadomo co dalej z budynkiem.
Przedszkole przy ulicy Dekerta nie nadaje się do użytku. Na razie nie wiadomo co dalej z budynkiem. fot. Adam Wojnar
Spalony dach. Doszczętnie zniszczona szatnia i przyległe do niej pomieszczenie. Reszta sal mocno okopcona i czarna od sadzy. To efekt pożaru przedszkola przy ulicy Dekerta, do jakiego doszło w nocy z czwartku na piątek. Teraz rodzice pytają co dalej z ich dziećmi. Mają też obawy, że urzędnicy zamkną placówkę. Już raz chcieli to zrobić.

Do przedszkola na co dzień uczęszczała prawie setka dzieci. Na razie nie wiadomo, co się z nimi stanie. Dziś ma dojść do spotkania przedstawicieli rodziców i pracowników z władzami miasta.

- Teraz najważniejszym zadaniem dla nas jest znalezienie miejsca dla wszystkich dzieci w pobliskich placówkach - zapewnia Filip Szatanik, zastępca dyrektora wydziału informacji Urzędu Miasta. - Zostaną również podjęte działania zapewniające pracę pracownikom przedszkola - dodaje Szatanik. Łącznie to 20 osób. W okolicy spalonego przedszkola znajduje się sześć innych. Na razie nie wiadomo, ile dzieci będzie mogło znaleźć w nich miejsce.

Tymczasem wśród rodziców pojawił się pomysł, aby wszystkie dzieci przenieść do budynku Zespołu Szkół przy ulicy Grochowej. Tam do dyspozycji jest całe wolne piętro. Jest też wstępna zgoda dyrekcji szkoły na taki krok.

- Najważniejsze jest dobro dzieci. Nie wyobrażam sobie, aby teraz po kilkoro z nich upychać po przedszkolach w całym mieście - mówi Michał Sterecki, przewodniczący rady rodziców. - Dlatego dobrze byłoby przenieść wszystkie dzieci na czas remontu w jedno miejsce - dodaje.

Na razie nie wiadomo, co stanie się z budynkiem przedszkola. Urzędnicy mają podjąć decyzję dopiero po zapoznaniu się z ekspertyzami dotyczącymi stanu technicznego budynku.

Rodzice tymczasem obawiają się o przyszłość przedszkola. - Nie tak dawno walczyliśmy o to, by nasza placówka w ogóle mogła istnieć, ponieważ urzędnicy chcieli ją zamknąć - opowiada Sterecki. - Mamy nadzieję, że teraz nie będziemy musieli znowu walczyć o ten budynek - dodaje Sterecki.

Na szybką pomoc miasta liczy także dyrektor przedszkola Beata Płaza. - Wierzę, że szybko uda się wyremontować sale po pożarze. Bardzo nam na tym zależy. Szczególnie, że nasze przedszkole cieszy się bardzo dobrą opinią wśród rodziców - opowiada.
Przyczyna pożaru jeszcze nie jest ustalona.

- Został powołany biegły z zakresu pożarnictwa. W przedszkolu były prowadzone też prace przy remoncie dachu. A to przecież właśnie dach uległ największemu zniszczeniu. Jednak bez odpowiednich opinii trudno wyrokować w tej sprawie - wyjaśnia podinsp. Mariusz Ciarka, rzecznik prasowy małopolskiej policji.

Z pożarem przez całą noc walczyło 10 zastępów straży pożarnej, łącznie 37 strażaków. Pierwsi z nich pojawili się na miejscu już po sześciu minutach - relacjonuje przebieg akcji kpt. Łukasz Szewczyk, rzecznik prasowy Państwowej Straży Pożarnej. - Po przybyciu okazało się, że 70 procent dachu jest już zajęte ogniem. Pożar został dość późno dostrzeżony - dodaje rzecznik.

CO TY WIESZ O WIŚLE? CO TY WIESZ O CRACOVII? WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE!"

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska