Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pozývame Vás na Morské Oko

Jan Latała
Morskie Oko na kartce pocztowej z początku XX wieku.
Morskie Oko na kartce pocztowej z początku XX wieku.
"Pozývame Vás na Morské Oko!", "Zapraszamy nad Morskie Oko" - tak mógłby brzmieć slogan zachęcający turystów do odwiedzenia słowackich atrakcji nad pięknym tatrzańskim stawem. Dlaczego słowackich?

Gdyby nie wyrok sądu sprzed 110 lat, przynależność całego Morskiego Oka do Polski nie byłaby taka pewna.

- Morskie Oko? To bardzo atrakcyjny teren - przyznaje Ján Bošnovič, dyrektor Narodowego Centrum Turystyki Słowackiej w Polsce.

Wiadomo to nie od dziś. Spory o tereny w Dolinie Rybiego Potoku i staw sięgają XVI wieku. Poproszony o roztoczenie wizji "słowackiego Morskiego Oka" dyrektor Bošnovič śmieje się, ale nie kryje, że miałby pomysły na ewentualne zagospodarowanie tego rejonu. Z przymrużeniem oka roztacza wizje słowackiego schroniska postawionego w cieniu grani Żabich Szczytów.

- Haluszki z bryndzą, vyprážaný syr, chleb ze smalcem i ogórkiem kiszonym. I oczywiście piwo - wylicza dostępne w nim menu.

- Po co Słowakom jeszcze Morskie Oko? Przecież mają tyle Tatr - z uśmiechem mówi Maria Łapińska, gospodyni schroniska, poproszona o pomysły zmierzenia się ze słowacką konkurencją.

Gdybyśmy przegrali proces, dzisiaj część Morskiego Oka na- leżałaby do Słowaków, ale stroną w ponad 500-letniej historii sporu byli głównie arystokraci węgierscy.

To właśnie oni, jako właściciele państwa niedzickiego, zaczęli zgłaszać pretensje do części starostwa nowotarskiego podległego królom Polski.

Węgierskie wypady

Chodziło o ziemię między rzekami Białką a Leśnicą, wsie Białka, Brzegi i Bukowina oraz o teren sięgający w głąb Tatr. Swoje roszczenia opierali na błędnej interpretacji dokumentu sprzedaży państwa niedzickiego z 1320 roku. Już na przełomie XVI i XVII wieku dochodziło do zbrojnych wypadów na Podhale organizowanych przez Węgra Jerzego Horvatha Palocsaya. Potem spór ucichł na ponad 100 lat. Dopiero tuż przed pierwszym rozbiorem Polski, w 1769 roku Węgrzy zażądali przesunięcia granicy z potoku Biała Woda na Rybi Potok, który wypływa z Morskiego Oka, zwanym wówczas Rybim Stawem.

Rok później wojska austriackie zajęły m. in. starostwo nowotarskie, które wraz ze spornym terenem zostało przyłączone "chwilowo i warunkowo" do Węgier. Jednak w 1772 roku cesarzowa Maria Teresa zarządziła, że dawne starostwo spiskie przypadnie Węgrom, zaś nowotarskie - austriackiej prowincji Galicji. W XVII wieku stare spory nie ucichły. Palocsayowie nie zrezygnowali z pretensji i zaczęli wszczynać awantury: porywali bydło, kradli drewno. Ofiarą padł m. in. nowy właściciel fragmentu lasu w dolinie - Emanuel Homolacs.

Książę w grze

W 1879 roku pojawił się nowy gracz - książę Christian Hohenlohe, który kupił ziemie należące do spadkobierców Palocsayów. Utworzył na nich tereny łowieckie. Chciał je poszerzyć i zająć Dolinę Rybiego Potoku z Morskim Okiem. Wysyłał uzbrojonych strażników z Tyrolu tzw. jegrów, stawiał nielegalne słupy graniczne. Później, sprowadził nad Morskie Oko węgierskich żandarmów.

Górale nie zdzierżyli
Tego było za wiele białczańskim góralom. Dochodziło do przepychanek, spalenia posterunku żandarmerii, padły nawet strzały. Ale górale nie byli sami. Wspierał ich hrabia Władysław Zamoyski. W 1889 roku kupił tzw. dobra zakopiańskie obejmujące sporą część obecnych polskich Tatr, a także fragment lasu w Dolinie Rybiego Potoku należący wcześniej do Homolacsów.

Ziemie w polskich rękach

Licytacja ta przeszła do historii dzięki przebijaniu przez reprezentującego Zamoyskiego Józefa Retingera oferty konkurentów o jednego centa. Hrabia, by zapłacić wylicytowaną kwotę (460 tys. złotych reńskich), musiał zastawić swój majątek w Kórniku i pożyczyć pieniądze od matki. Cel jednak osiągnął: ziemie zostały w polskich rękach.

Dobra zakopiańskie były z ekonomicznego punktu widzenia kiepskim interesem, lecz las w Dolinie Rybiego Potoku leżał w centrum narastającego sporu. Dlatego w 1901 roku został powołany sąd rozjemczy z siedzibą w Grazu. Galicję (de facto Polskę) reprezentowali: Aleksander Mniszek-Tchórznicki, Wiktor Korn i prof. Oswald Balzer. Sądowi przewodniczył Johann Winkler, prezydent szwajcarskiego trybunału związkowego.

Proces rozpoczął się 21 sierpnia 1902 r. Na krótkie wystąpienia reprezentantów Węgier odpowiadają reprezentanci Galicji dwoma, trwającymi po cztery dni wystąpieniami. Zwłaszcza mowa profesora uniwersytetu lwowskiego Oswalda Balzera robi niezwykłe wrażenie.

Sędzia Winkler zarządził wizję lokalną. Brał też w niej udział prof. Balzer, choć wyprawa wiązała się dla niego z ogromnymi trudnościami. Nad Czarny Staw wynieśli go górale.

Jak mogłaby wyglądać okolica Morskiego Oka, przy korzystnym dla Węgrów wyroku? Granica z Rysów dzieliłaby Czarny Staw i Morskie Oko. Dalej biegłaby korytem Rybiego Potoku aż do Białej Wody. Łatwo sobie wyobrazić graniczny szlak na Rysy. Nad Morskim Okiem pewnie powstałoby schronisko konkurujące z polskim. Jak turyści dotarliby do niego? Konieczna byłaby budowa drogi, równoległej do tej po polskiej stronie. Lub potrzebna byłaby kolejka.

Słowacy musieliby naruszyć dolinę Białej Wody. Ale nie takie inwestycje powstawały po południowej stronie Tatr. Te spekulacje nie mają sensu. Wyrok wydany 13 września 1902 r. był jednoznaczny. Oddalono roszcze- nia węgierskie. Sąd uznał jedynie te dotyczące niewielkiego fragmentu lasu. Granica galicyjsko-węgierska miała biec na północ z Rysów przez grań Żabiego aż do Rybiego Potoku i dalej Białą Wodą. Ten podział przetrwał do dziś, kiedy granice pozostają tylko na papierze, a Tatry są dla wszystkich.

Korzystałem z "Małej Encyklopedii Tatrzańskiej" Z. i W. Paryskich oraz artykułów "Jak hrabia i górale perłę Tatr ocalili" Dariusza Jaworskiego oraz "Oswald Balzer, obrońca Morskiego Oka" Wojciecha Wilczka.

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Zbuntowany jezuita. Przed Natankiem był ksiądz Kiersztyn

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska