Sekretarki, urzędnicy, pracownicy techniczni, asystenci prokuratorów i analitycy prokuratur - w liczbie ponad 20 osób domagali się podczas pikiety przede wszystkim podwyżki płac.
– Podczas gdy przeciętne wynagrodzenie w kraju wynosi ponad 4580 zł brutto, my w Prokuraturze Rejonowej w Tarnowie zarabiamy od 1700 do 2300 złotych na rękę. To pensje głodowe – żalą się.
W ocenie pracowników prokuratury zarobki, które otrzymają osoby nierzadko z 30-letnim i większym stażem znajdują się na poziomie poniżej godności pełnionych przez nich funkcji. Wynagrodzenia te od wielu lat nie były waloryzowane.
Kraków. Miejsca, których już nie ma [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]
- Pracownicy prokuratury, by normalnie funkcjonować, często zmuszani są do korzystania z zapomóg i pożyczek - piszą w specjalnym apelu do premiera Mateusza Morawieckiego przedstawiciele Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratury RP. - Doprowadzono do sytuacji, w której pracownicy prokuratury zarabiają zdecydowanie poniżej poziomu wynagrodzeń sieci dyskontów spożywczych. Wydarzenia ostatnich dni dobitnie pokazują, że urzędnicy i inni pracownicy prokuratury znajdują się w równie krytycznej sytuacji, jak pracownicy sądownictwa, którzy równolegle wdrożyli własny protest.
Przekonują w piśmie, że jeżeli sytuacja płacowa pracowników prokuratury nie ulegnie w najbliższym czasie poprawie rok 2019 może być ostatnim, w którym instytucja prokuratury funkcjonuje sprawnie.
Pracownicy prokuratur domagają się co najmniej 1000 zł brutto podwyżki. Protest może się zaostrzyć, jeśli pikiety i apele do premiera nie przyniosą skutku. Wtenczas mogą odejść od biurek, co skutkować będzie paraliżem prowadzonych postępowań.
WIDEO: Smog groźny dla krążeniowców. O czym warto pamiętać?
DZIEJE SIĘ W TARNOWIE - SPRAWDŹ