https://gazetakrakowska.pl
reklama
Pasek artykułowy - wybory

Preteksty

Ryszard Niemiec
Jako zatwardziały przeciwnik grubych kresek, zgłaszam się ochotniczo do grupy sądowniczej, specjalizującej się w rozliczeniach poolimpijskich. Wprawdzie do zakończenia igrzysk pozostało 10 dni, ale należy się śpieszyć. W Polsce procedury wskazujące winnych ślimaczą się niemiłosiernie, więc im wcześniej zaczniemy, tym szybciej dowiemy się, kto zawalił sprawę.

Naród patrzy na klasyfikacje medalową, patrzy na punktową i szlag go trafia. Miało być lepiej niż
w Atenach, a szykuje się powtórka z Londynu(1948), kiedy na olimpiadę nasi wyruszali prosto
z powojennych zgliszcz i ruin.

Na głodnego, na bosaka i golasa. Dziś reprezentantom nie zabrakło ptasiego mleka. Bogato wyposażeni, ubrani jak malowane dzieci, zaliczyli obozy pod Kapsztadem, w Teksasie i Fort Romeu. Od wieku wiemy, że Amerykanom, Rosjanom, nie dorównamy, a teraz doszli jeszcze Chińczycy? No, ale żeby oglądać plecy Tajom, Uzbekom, Tadżykom, Wietnamczykom i Mongołom, to chyba trochę za duże upokorzenie. Nie dziwota, że ludziska klną przed telewizorem i coraz głośniej pytają: dlaczego? Po mojemu, na ławie oskarżonych przez opinię publiczną winny zasiąść szefostwa ministerstwa sportu i PKOl. Zawiadujący nimi powinni odpowiedzieć przede wszystkim za grzech zaniechania.

Przez 4 lata nie kiwnęli palcem, by pochylić się nad stanem przygotowań poszczególnych dyscyplin. Puścili wszystko na żywioł, choć niektóre federacje, dajmy na to pływacka, szermiercza
czy lekkoatletyczna, osiadły na laurach, a państwowe środki przepływały im przez palce. Panowie ministrowie, a sprawowało ten urząd między Atenami a Pekinem trzech dżentelmenów, namiętnie zajmowali się wyłącznie jedną dyscypliną.

Tą, na której ponoć zna się każdy, a która świetnie się nadaje na robienie punktów u publiki
i w elektoracie. Cały aparat władzy sportowej koncentrował się na nadzorze, kontroli, ustawianiu struktur piłki nożnej, ze szczególnym uwzględnieniem jej centralnej magistratury. Do samego wyprowadzania Listkiewicza ze stołka prezesa PZPN angażowały się całe departamenty ministerium. Sztaby prawników i urzędników pisały całymi dniami uzasadnienia kolejnych restrykcji, przede wszystkim zaś wyznaczaniem terminów kolejnych widmowych zjazdów? Cała resz-ta dyscyplin ani przez chwilę nie poczuła, że ma nad sobą państwowego gospodarza! No i mamy to co mamy...

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska