Monitoring, graffiti, kibole
Mimo że mieszkańcy w majowym referendum opowiedzieli się za budową nowoczesnego systemu monitoringu, na razie aktywność miasta w tej sprawie jest słaba. W budżecie na 2015 r. przeznaczono na ten cel tylko 100 tys. zł, a w mieście jest zaledwie ok. 80 miejskich kamer.
Tymczasem większa ich liczba mogłaby pomóc rozwiązać wiele problemów: kibolskich burd, ataków nożowników na ul. Grodzkiej, nielegalnego graffiti, czy łamania zakazu wjazdu samochodów do strefy A i B. Odstraszać sprawców lub pomagać ich łapać. Inne duże miasta mają po kilkaset kamer. - Trwają prace nad zmianą ustawy o monitoringu. Czekamy, aby wiedzieć, na jakich zasadach ma on funkcjonować - mówił nieraz prezydent.
Budowę inteligentnego monitoringu przy współpracy z Akademią Górniczo-Hutniczą zapowiadał poseł Łukasz Gibała, kandydat na prezydenta. - Już podczas kampanii wyborczej było widać u prezydenta oznaki wypalenia. A ten syndrom z biegiem czasu będzie się tylko pogłębiał. Monitoring jest przykładem - mówi Gibała.
- Podejście do sprawowania władzy w jego przypadku nie zmieni się. Nie spodziewałbym się jakiejś transformacji prezydenta czy nagłej zmiany polityki - dodaje prof. Marek Bankowicz, politolog z UJ.
Zaznacza jednak, że wielu mieszkańcom ta polityka pasuje, skoro prezydent ciągle jest wybierany.
Kluby go-go, reklamy
Wielu mieszkańców jest oburzonych tym, że w Starym Mieście, pełnym turystów i zabytków, funkcjonują lokale ze striptizem. Ponadto poza nim Kraków ciągle oszpecają reklamy, które często wiszą też nielegalnie na budynkach mieszkalnych, co jest zabronione. Stare Miasto jest w miarę przed nimi chronione parkiem kulturowym, ale co np. z Kazimierzem czy Podgórzem? Mogą wyglądać szpetnie?
Zapytaliśmy prezydenta na ostatniej konferencji o jego częste "nie da się" i zmianę podejścia. - No, nie da się - odpowiedział Jacek Majchrowski. - Ostatnio otrzymałem odpowiedź z ministerstwa, że nie da się zmienić ustaw, tak, abyśmy mogli regulować sprawy związane z klubami go-go czy ograniczeniem sprzedaży alkoholu - skwitował. I znów uznał temat za zamknięty.
Socjolog, dr Jarosław Flis widzi problem w tym, kim otacza się prezydent. - Jeśli w urzędzie będą osoby, którym będzie się chciało coś zdziałać, to z pewnością pewne sprawy mogą pójść do przodu - komentuje dr Flis. - Ale raczej tak jak do tej pory prezydent będzie starał się unikać zbędnych konfliktów. Nie jest typem człowieka, który nagle zacznie stawać z nimi twarzą w twarz. Pewnie będzie skupiał się na "ochronie" swoich ludzi - ocenia.
Wyjątkiem potwierdzającym regułę jest, według radnych, Elżbieta Koterba. Wyjątkiem, czyli urzędnikiem nie bojącym się wchodzić w spory, by szukać kompromisu. - Przez cztery lata wykonała tytaniczną pracę. Powstało mnóstwo planów zagospodarowania przestrzennego i ruszył projekt "Nowa Huta Przyszłości". Jeśli prezydent otoczy się takimi ludźmi, jest szansa na lepszą jakość rządzenia - twierdzi Grzegorz Stawowy, radny PO.
- Z pewnością styl rządzenia będzie musiał ulec zmianie. W radzie miasta są teraz dwa silne ugrupowania, które będą naciskać na prezydenta i uda się zmienić to nasze krakowskie "nie da się" - zapowiada Józef Pilch, radny PiS. Ale radni też nie mają pomysłu na rozwiązanie wskazanych problemów. Przez lata nie wyszli z inicjatywą w tym celu.
"Nie udało się"
Są też przypadki, kiedy prezydent nie do końca może zasłonić się przepisami. Np. to jego urzędnicy wydają zgody budowlane, o które właściciel "szkieletora" walczył przez lata. Budynek dalej straszy, bo dokumenty urzędników były skutecznie zaskarżane przez ekologów do sądu.
Teraz pozwolenie budowlane jest, ale magistrat nie rozpoczął rozmów z inwestorem w celu rozwiązania problemu milionowych kar, jakie mu naliczył. A jest to warunkiem do rozpoczęcia budowy. Nie udało się też wypracować kompromisu z właścicielami hoteli Forum i Cracovia, aby te zostały w końcu zagospodarowane po myśli miasta.
Kolejną porażką jest brak remontów torowisk tramwajowych, gdzie wybrzuszają się szyny. Natomiast w sprawie walki ze smogiem poważne działania rozpoczęto dopiero w 2013 r.
Ostatnio problemem nie do przeskoczenia okazała się też błaha sprawa powiększenia czcionki na rozkładach jazdy w komunikacji. Prezydent nakazał to zrobić, ale tuż przed wyborami.
Ciągle pozostaje nam też niezagospodarowany stadion Wisły Kraków. Nie ma sponsorów, inwestorów, sklepów, a nawet piłkarze grają na nim tylko gościnnie...
Wyniki wyborów 2014. Powyborcza mapa Małopolski. Komu wyborcy zaufali, komu podziękowali
Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtubie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!