Wyłonienie nowego dostawcy usług cateringowych Wisła zapowiadała od dawna. Jednak dopiero kilka dni przed pierwszym meczem nowego sezonu, a dokładnie 14 lipca, klub poinformował, że kibice "będą mogli skorzystać z oferty nowej firmy cateringowej, która obsługiwać będzie wszystkie punkty gastronomiczne przy R22."
Nowym dostawcą cateringu na trybunach i w lożach stadionu przy Reymonta w trakcie meczów Wisły została firma DMD Events Group. Według klubu "to profesjonalny dostawca usług cateringowych zajmujący się kompleksową obsługą eventów oraz imprez masowych. W skład teamu wchodzą firmy dbające o to, by jakość świadczonych usług była na najwyższym poziomie oraz spełniała oczekiwania nawet najbardziej wymagających klientów."
Zapewniano, że spółka posiada doświadczenie zdobyte podczas różnego rodzaju wydarzeń, w tym imprez sportowych. Jednak firmowa strona na Facebooku, do której odsyła Wisła, została utworzona 6 lipca i trudno z niej cokolwiek się dowiedzieć. Z niej z kolei prowadzi link do strony www, która, jak głosi komunikat po załadowaniu, jest w fazie konstruowania.
Kibice bardzo mocno zmobilizowali się na pierwsze spotkanie po spadku drużyny z ekstraklasy, klub sprzedał ponad 15 tysięcy karnetów i biletów. Ta frekwencja najwyraźniej zaskoczyła firmę cateringową, gdyż w niektórych częściach stadionu brakowało stoisk z piwem i kiełbasą, a ponadto obsługa nie była na odpowiednim poziomie.
Sądząc po wpisach kibiców w mediach społecznościowych po sobotnim meczu, najbardziej narzekali fani z sektora D. Ale nawet byli tacy ze strefy Gold, którzy twierdzili, że jedzenia było za mało i trzeba było długo czekać na doniesienie nowych przekąsek na talerzach.
Co więcej, pojawiły się spekulacje, że spółka, która jest zarejestrowana w Częstochowie, może być powiązana z synami trenera drużyny Jerzego Brzęczka. Na te doniesienia w niedzielę wieczorem zareagowała rzeczniczka klubu Karolina Biedrzycka.
Nowa firma cateringowa nie jest w żaden sposób powiązana ani z synami trenera Jerzego Brzęczka, ani z Jakubem oraz z Dawidem Błaszczykowskimi - napisała na Twitterze.
Kibice narzekali także na fakt, że bramy stadionu zostały otworzone dopiero na godzinę przed meczem, co powodowało tłok przed wejściem. Wisła zapewnia, że przed następnymi spotkaniami w I lidze ten czas zostanie wydłużony.
W odpowiedzi na dosadną i narastającą krytykę, Wisła zdecydowała się opublikować wyjaśnienie i przeprosiny. Poniżej treść zamieszczona na stronie klubu.
"Przed sobotnim spotkaniem wszelkie istotne i kluczowe informacje o infrastrukturze, rozlokowaniu punktów oraz zapotrzebowaniu zostały przekazane firmie cateringowej, lecz zdajemy sobie sprawę, że Wisła jako organizator imprezy ponosi konsekwencje zaistniałych wydarzeń. Klub na bieżąco starał się również rozwiązywać pojawiające się niedogodności. Odpowiedzialność za niepoprawną organizację meczu - w tym niewystarczające zaopatrzenie punktów gastronomicznych oraz pozostałych przestrzeni stadionu - ponosi TS Wisła Kraków SA. W związku z tym zaraz po zakończeniu spotkania odbył rozmowy z dostawcami usług tak, aby uniknąć podobnych problemów w przyszłości" - napisano.
Klub dodał, że pracuje "nad modelem rekompensaty dla uczestników meczu Wisły z Sandecją".
Race, serpentyny - tak kibice Wisły Kraków przywitali się z ...
