Proces „niezatapialnego” Jana T. Sąd już czwarty dzień przesłuchuje ważnego świadka i to nie koniec

FLESZ - Czym jest długi COVID-19?

65-letni Jan T. zaprzecza zarzutom. Zjawił się w sądzie doprowadzony z aresztu w konwoju policji. Miał na sobie zielony sweter, dżinsy, na twarzy maseczkę, a na ręce nieduży opatrunek. Tryskał humorem, radca prawny wręczył mu dwie butelki coca coli i batony. Wszystko za zgoda sądu i policji.

Jan T. od maja ub. roku na mocy prawomocnego wyroku odbywa już karę 2 lat pozbawienia wolności. Został zatrzymany na terenie sądu, gdy przyszedł na jeden ze swoich licznych procesów. Koniec kary przewidziano na maj 2021 r.

Prawomocny wyrok usłyszał w marcu 2019 r., bo według śledczych i sądu od 30 maja 2006 r. do 20 lipca 2006 r. zlecał podległym mu pracownikom Zarządu Dróg i Komunikacji fałszowanie dokumentów w związku z przetargiem na prace zabezpieczające m.in. ruch podczas wizyty papieża Benedykta XVI w Krakowie.

Został też prawomocnie skazany w 2015 r. za spreparowanie dokumentacji przetargowej na remont siedziby zarządu dróg, dostał za to karę grzywny.

Na wtorkowej rozprawie sąd już czwarty dzień przesłuchiwał Janinę P., która 15 lat temu szefowała komisji przetargowej, która zajmowała się wyborem wykonawcy odcinka drogi między ul. Meissnera i Al. Pokoju oraz przetargiem na kwotę ponad 20 mln zł. Dzisiaj to jest ul. Lema.

Jan T. dopytywał się kobiety o dokumenty, które były podstawą przeprowadzenia przetargu, a zwłaszcza tzw. PFU, czyli Protokół Funkcjonalno-Użytkowy. Kobieta po latach nie był pewna, czy załącznik z PFU był częścią dokumentacji. Jan T. chciał też wiedzieć, czy słyszała o przypadkach zmowy przetargowej oraz kto odpowiadał za tworzenie dokumentacji przetargowej. - Odpowiedzialny był w pierwszej kolejności pracownik, do którego zadań to należało, potem jego przełożeni, dalej ja sama i na końcu dyrektor jednostki, czyli Jan T. - nie kryła kobieta. Mówił, że załatwianie wielu spraw odbywało się na zasadzie wzajemnego zaufania.

Prokurator Wojciech Nowak wnioskował, by więcej tego świadka nie wzywać na przesłuchanie, ale sąd na to nie przystał, bo oskarżony zadeklarował, że ma do Janiny P. jeszcze „wiele merytorycznych pytań”. Świadek piąty dzień będzie przesłuchiwana pod koniec listopada br.

Prok. Nowak potwierdza, że w sprawie Jana T. tyczy się ciągle pięć procesów, trzy przed sądem rejonowym w Nowej Hucie oraz dwa przed Sądem Okręgowym w Krakowie. Oskarżony odpowiada w nich za korupcję, mobbing, przekroczenie uprawnień. Żadna ze spraw nie zbliża się do końca.

Jan T. mimo trwających postępowań sądowych został wybrany w lipcu 2015 r. na dyrektora Zarządu Infrastruktur i Transportu, ale po kilkunastu dniach został jednak odwołany z tej funkcji pod naciskiem mediów i opinii publicznej. Ma już na koncie trzy prawomocne wyroki, pozostałe sprawy zostały połączone i dalej trwają przed sądem. Media nazywały Jana T. „niezatapialnym”, bo udawało mu się wiele lat trwać na ważnych posadach w miejskich instytucjach mimo doniesień o nieprawidłowościach, jakich miał się w nich dopuszczać.