Czynności z podejrzanym w prokuraturze rozpoczęły się przed godziną 10. Jak informowała nas prok. Oliwia Bożek-Michalec, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie, mężczyzna będzie przesłuchany. Po godzinie 11, dowiedzieliśmy się, że śledczy postawili podejrzanemu zarzut zabójstwa lekarza i usiłowania uszkodzenia ciała pielęgniarki. W przypadku drugiego zarzutu, jak mówi prok. Oliwia Bożek-Michalec chodzi o sytuację w której napastnik zamachnął się z nożem w ręku na pielęgniarkę, ale jej nie ranił.
Mężczyzna nie przyznał się do zarzucanych mu czynów i odmówił składania wyjaśnień.
Ustalenia prokuratury ws. zabójstwa lekarza
Jak wynika z ustaleń prokuratury prawdopodobnym motywem działania podejrzanego, było niezadowolenie z leczenia, które przeprowadził doktor jakiś czas temu.
Dotychczas śledczy przesłuchali już świadków tego tragicznego zajścia, w tym personel szpitala oraz pacjentkę, która w trakcie ataku była w gabinecie ofiary.
Po zakończeniu przesłuchania podejrzanego, prokuratura skieruje do sądu wniosek o zastosowanie tymczasowego aresztu na okres trzech miesięcy.
Trwa również sekcja zwłok ofiary. Przedłuża się ze względu na liczne obrażenia ciała denata. Jak przekazała, prok. Oliwia Bożek-Michalec, rzeczniczka prokuratury "pokrzywdzonemu zadanych zostało od kilkunastu do kilkudziesięciu ran kłutych różnych rejonów ciała, głównie w obrębie brzucha i klatki piersiowej".
Sprawca wcześniej groził lekarzowi?
Rzeczniczka prokuratury poinformowała również, że z uwagi na charakter sprawy i zachowanie podejrzanego, będzie poddany on badaniom biegłych psychiatrów pod kątem tego czy był poczytalny w momencie popełniania czynu.
- Z dużą pewnością można stwierdzić, że to badanie nie zakończy się na jednorazowym badaniu, tylko będzie konieczna obserwacja psychiatryczna - mówiła rzeczniczka prokuratury
Czy lekarz był wcześniej nękany przez agresywnego pacjenta? Jak poinformowała Oliwia Bożek-Michalec, nie było zgłoszeń dotyczących nękania czy gróźb.
- Zarejestrowano natomiast jedno zgłoszenie bardziej o charakterze informacyjnym czyli wedle życzenia doktora, w którym informował on, że pacjent domagał się od niego pieniędzy - 20 tys. złotych " z uwagi na błąd w przeprowadzonym leczeniu". - I to było w styczniu, natomiast życzeniem zgłaszającego było jedynie poinformowanie organów ścigania, natomiast nie inicjowanie żadnego działania - dodała prokurator.
Działania policji ws. zabójstwa lekarza z Krakowa
We wtorek tuż po dokonaniu zabójstwa mężczyzna został zatrzymany najpierw przez ochronę, a potem przekazany policji. Trafił na Komisariat VI, gdzie policjanci prowadzili z nim czynności. Zbadano go m.in. na obecność alkoholu i narkotyków we krwi, ale jak mówi nam insp. Piotr Szpiech, z Komendy Miejskiej Policji badania nic nie wykazały.
Policja ustala też, czy lekarz zgłaszał nękanie przez mężczyznę w ostatnim czasie.
Zabójstwo lekarza ze Szpitala Uniwersyteckiego
Zatrzymany w dniu wczorajszym, wszedł do gabinetu dr Tomasza Soleckiego, w czasie gdy ten przyjmował pacjentkę i po chwili zaatakował ofiarę kilkukrotnie zadając jej ciosy nożem. Mimo błyskawicznej reakcji zespołu medycznego z kilku szpitali, życia medyka nie udało się uratować.
Z informacji od policji i ze szpitala wynika, że napastnik miał być niezadowolony z przebiegu leczenia. Sprawą tego pacjenta zajmował się Rzecznik Praw Pacjenta. Jednak - jak przekazał Marcin Jędrychowski, dyrektor Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie - Rzecznik Praw Pacjenta nie stwierdził nieprawidłowości.
Mężczyzna miał się nie pogodzić z tym faktem i jak słyszymy w reportażu "Uwagi", w styczniu br. pojawił się w gabinecie lekarza.
- W styczniu na wizycie prywatnej, byłam u doktora Soleckiego. Lekarz opowiedział taką historię z poranka, że pacjent wtargnął do niego do gabinetu, zaczął grozić, że "za.... go nożem". Lekarz był cały roztrzęsiony. Oskarżał lekarza o to, że w trakcie operacji zaraził go białaczką - mówi w reportażu kobieta, która podaje się za pacjentkę dra Soleckiego.
Dziennikarze Uwagi dotarli także do rodziców sprawcy. Jak mówią, syn operację ręki miał 2 lata temu i od tego czasu czuł się coraz gorzej psychicznie.
- Mówił, że został zakażony jakimś wirusem - mówi w materiale ojciec zatrzymanego. Rodzice poprosili, by udał się do psychiatry, ale mężczyzna miał odmówić twierdząc, że wie co mu jest i że winnym stanu jego zdrowia jest lekarz.
