Danuta B., starsza specjalistka ds. inwestycji w zlikwidowanym już Tarnowskim Zarządzie Dróg Miejskich, była szefową komisji, która między marcem a majem 2010 roku rozstrzygnęła przetarg na budowę ostatniego, czwartego etapu łączenia Tarnowa z A4, czyli al. Jana Pawła II. Przetarg ogłoszono 8 marca. Konsorcjum trzech firm Strabag, Poldim i Mota-Engil wygrało go kwotą ok. 40 mln zł. Sęk w tym, że po pierwsze urzędniczka sfałszowała kosztorysy inwestycji. Roboty drogowe miała wycenić na 22 mln zł zamiast 16,9 mln zł, a położenie kanalizacji na 4,1 mln zamiast 1,2 mln zł.
"Posłużyła się jako autentycznymi uprzednio podrobionymi dokumentami wydruków kosztorysów inwestorskich rzekomo sporządzonych przez pracownię projektową wchodząc w porozumienie z uczestnikami przetargu" - czytamy w zarzutach.
Po drugie - informowała firmy z konsorcjum o przebiegu przetargu i startujących w nim firmach. Dzięki tej wiedzy zwycięskie firmy miały dogadać się z potencjalnymi konkurentami, aby ci się wycofali. Po pozbyciu się rywali konsorcjum mogło jeszcze bardziej podbić już zawyżoną o 7,9 mln zł cenę. Wydaje się jednak, że strata ponad 25 mln zł nie może dotyczyć tylko ostatniego etapu całego projektu łączenia Tarnowa z A4. Gdyby od 40 mln zł odjąć 25,7 mln, wyszłoby na to, że tak długa ulica kosztowała zaledwie 14,3 mln zł. A sam drugi etap projektu, połączenie ul. Starodąbrowskiej z Gumniską, kosztował 20 mln zł, z kolei trzeci, przebudowa ul. Gumniskiej, Dąbrowskiego, Ziai - 16,2 mln.
Sprawę po części wyjaśniają kolejne dwa zarzuty dotyczące przyjętych przez Danutę B. łapówek. Pierwszą miała dostać w okresie od 4 marca do 27 maja 2010 r. od przedstawicieli Strabagu. "W zamian za zapewnienie konsorcjum firm Strabag, Mota-Engil, Poldim uprzywilejowanej pozycji w postępowaniu przetargowym" - czytamy w aktach. Natomiast drugą, 5 tys. zł, w okresie od 1 kwietnia do 10 kwietnia 2010 r., również od Strabagu.
Ale tu uwaga: "w zamian za przychylność w ramach już zrealizowanych przez tę spółkę inwestycji drogowych, a w szczególności, etapów I-III". (budowa łącznika). Nic dziwnego, że sąd w minionym tygodniu przedłużył areszt Danucie B. o kolejne trzy miesiące, do 22 lutego. - Uzasadniono to wysokim prawdopodobieństwem złamana prawa, groźbą wysokiej kary i obawą matactwa - podaje Aneta Rębisz z biura prasowego krakowskiego sądu okręgowego.
Zatem gmina straciła wspomniane 25 mln przy okazji kilku inwestycji. Firmy z konsorcjum od 2009 roku robiły w mieście sporo. Prokurator w czasie posiedzenia sądu w sprawie zwolnienia prezydenta Tarnowa Ryszarda Ś. z aresztu (podejrzanego o przyjęcie 50 tys. zł łapówki za przychylność dla firm budowlanych), wspominał, że jedna z firm miała np. oszczędzić 1 mln zł przy którejś budowie. Takich "przychylności" mogło być jednak więcej i kwota urosła.
25 mln zł dla budżetu Tarnowa wynoszącego 541 mln zł to suma wielka. Szczególnie, że miastu z powodu łamania prawa przy inwestycjach dofinansowywanych przez Unię Europejską grozi zwrot dotacji. Na cały projekt, jego cztery etapy, warty 87,8 mln zł, miasto otrzymało 53,7 mln zł dotacji.
- Gdyby udowodniono, że doszło do zmowy cenowej, jak i potwierdzenia zarzutów wobec osób odpowiadających za realizację projektu, dofinansowanie będzie musiało zostać zwrócone wraz z odsetkami liczonymi od dnia otrzymania środków - przyznaje Piotr Odorczuk, kierownik biura prasowego urzędu marszałkowskiego. Za sam czwarty etap, gdzie prawdopodobieństwo złamania prawa jest najwyższe, Tarnów będzie musiał zwrócić 24,8 mln zł plus odsetki. Straci więc podwójnie, razem 50 mln.
Urząd stara się ratować sytuację, szykując pozew wobec firm, które miały dopuścić się zmowy przetargowej. - Na drodze sądowej, będziemy starali się o rekompensaty od firm realizujących drogową inwestycję - mówi sekretarz miasta Aleksandra Mizera. Ewentualny proces potrwa jednak latami, zacznie się zapewne dopiero po skazaniu winnych afery, a odzyskanie pieniędzy nie jest pewne. Dofinansowanie trzeba będzie zwrócić wcześniej.
Afera rośnie
Zarzuty w sprawie zmowy przetargowej, łącznie z Danutą B., usłyszało już 12 osób. W minionym tygodniu Beata Sz., bizneswoman z Tarnowskiego, której firma miała odstąpić od przetargu. Została już przesłuchana i zwolniona za kaucją 150 tys. zł. Wcześniej zatrzymani zostali przedstawiciele firm Strabag, Mota-Engil, Sko-Bud. Nieoficjalnie mówi się, że łączna suma łapówek w zmowie przetargowej miała wynosić 4,5 mln zł. Za sam udział w takim procederze grozi do trzech lat więzienia. Danucie B., której sąd przedłużył właśnie areszt do 22 lutego, grozi do tego kara za poświadczanie nieprawdy, nadużycie uprawnień i niedopełnienie obowiązków. Nawet do 10 lat.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
