https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Przejazd śmierci. Przez ekrany nie widać nadjeżdżających pociągów

Paweł Chwał
Na feralnym przejeździe w Woli Rzędzińskiej wielokrotnie dochodziło do tragicznych wypadków, w których ginęli ludzie
Na feralnym przejeździe w Woli Rzędzińskiej wielokrotnie dochodziło do tragicznych wypadków, w których ginęli ludzie Paweł Chwał/archiwum
Feralny przejazd kolejowy, na którym życie straciło już wiele osób, zostanie przebudowany, ale auta nadal będą tu jeździć przez tory. Jadąc od strony Tarnowa to pierwszy przejazd przez tory za granicą miasta. Łączy dwie części Woli Rzędzińskiej (po południowej i północnej stronie linii kolejowej do Rzeszowa). Można tędy też szybko przedostać się do znajdującej się już na terenie miasta ulicy Heleny Marusarz.

- Z drogi korzysta na co dzień bardzo wiele osób, które tędy dojeżdżają między innymi do kościoła, sklepów czy dowożą dzieci do szkół położonych po drugiej stronie torów - wylicza Mieczysław Nytko, sołtys Woli Rzędzińskiej I.

W pamięci ma przynajmniej kilka wypadków, do których doszło w tym miejscu. Niektórzy zderzenie z rozpędzonym pociągiem przypłacili życiem, inni kalectwem. - Kiedyś ten przejazd był kompletnie niestrzeżony i do wypadków dochodziło tutaj stale. Sytuacja pod tym względem poprawiła się kilka lat temu, kiedy udało się wywalczyć w PKP ustawienie świateł pulsacyjnych, ostrzegających przed nadjeżdżającymi pociągami, ale i to nie zapobiegło niebezpiecznym zdarzeniom w tym miejscu - przyznaje Grzegorz Kozioł, wójt gminy Tarnów.

Sytuacja pogorszyła się w ubiegłym roku wraz z ustawieniem ekranów akustycznych wzdłuż torów. - Teraz, aby przejechać na drugą stronę, trzeba podwójnie uważać. Z powodu ustawionych konstrukcji nie widać nadjeżdżających pociągów - mówi Artur Mikołajczyk, kierowca samochodu dostawczego, który wczoraj korzystał z feralnego przejazdu. Około kilometra dalej w głąb Woli Rzędzińskiej można wprawdzie przejechać wąską drogą pod torami, ale pod wiaduktem mieszczą się jedynie samochody nie wyższe niż 2,1 metra.

PKP zapowiadały wprawdzie, że w związku z planami uruchomienia szybkiej kolei na trasie z Krakowa do Rzeszowa zlikwidowane zostaną wszystkie przejazdy przez tory, aby nie kolidowały z pociągami poruszającymi się z prędkością 160 km na godzinę, ale - jak udało nam się wczoraj ustalić - przejazd w Woli Rzędzińskiej "ocaleje".

- Będzie przebudowany. Zostaną zamontowane na nim urządzenia z samoczynną sygnalizacją świetlną i z półrogatkami - informuje Dorota Szalacha z PKP PLK.

Modernizacja czeka także niski przejazd pod torami, który teraz pełnić ma funkcję przepustu. Samochody będą kierowane na nowy, wyższy wiadukt, który powstanie ok. 100 m od niego. Prace mają zostać wykonane pod koniec tego i w przyszłym roku.

Napisz do autora:
[email protected]

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Komentarze 9

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

O
OLO
I ZNÓW DOCHODZIMY DO TEGO JAK KOMPETENTNĄ OSOBĘ WSKAZAŁA po ABY BYŁ WICE ALBO INACZEJ PIRWSZYM NIEODWOŁALNYM. oKAZUJE SIĘ ŻE CZEGO SIĘ DOTKNĄŁ TO GÓWNEM ŚMIERDZI. JEŚLI NIE MIELI LEPSZEGO ALBO JEŚLI TO ICH NAJLEPSZY PRZEDSTAWICIEL TO JACY SĄ POZOSTALI. odpowiedz jest w treści
G
Gość
Co my jacys dzicy jestesmy zeby nas azbestowymi murami od swiata odgradzac
k
kierowca
Problemem jest bezpiecznie przejechac przez tory na tym przejezdzie ale problem ciągnie sie jak ekrany na wschod od tego przejazdu przez około 0,5km. Jadąc od Tarnowa w kierunku Woli Rz. drogą powiatową w słoneczny dzien nagle wpada sie w strefe cienia ktory rzucaja ekrany , cien dochodzi az do chodnika po połnocnej stronie drogi a stan taki trwa do godzin popołudniowych (ok 14) Kilka dni temu w słoneczny dzien w ostatnim momencie dostrzegłem rowerzyste ukrytego w cieniu ekranow. Dwa gorne przesła ekranow na tym odcinku powinny byc przezroczyste.
A
AliceFromWonderTarnów
Mieszkaniec- całkowicie popieram- niech podejmą próbę rzejazdu :D Dla mnie to jakiś koszmar... nasz rejon jest pełen inwestycji bubli... wystarczy popatrzeć jak wyglądają ronda (o ile można nazwać to rondami) w Tarnowie. Kto buduje rondo, przez które nie może przejechac autobus miejski, nie wspominając już o ciężarówkach, które muszą przetoczyć się przez centrum? Co prawda rondo a bezpieczny przejazd kolejowy to całkiem inne bajki... ale jak widać rządzący (nie ważne czy miasto czy gmina) mają to w nosie- robią buble i nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za to... Nie jest "grzechem" poprawienie czegoś... gorszym jest udawać, że się nie widzi problemu...
k
korektor
Przejazd nie jest jeszcze ukończony, do wykonania pozostało ok. 70% prac związanych z tym przejazdem, w tym wykonanie drogi dojazdowej do przejazdu od strony ulicy Marusarz, a także wykonanie zapór. Teren jest terenem Woli Rzędzińskiej więc zarówno HSN jak i UM Tarnowa nie ma ze sprawą nic wspólnego, tym razem za uzgodnienia (w tym harmonogram) odpowiedzialni odpowiedzialni są pracownicy UG Tarnów.
m
mieszkaniec
Projektant oraz osoba lub osoby odpowiedzialne za taki bzdurny projekt powinny kilka razy spróbować przejechać przez ten przejazd. Najlepiej kiedy światła pulsacyjne nie działają. Przy odbiorach mostów, w czasie testu na wytrzymałość, cała ekipa projektantów , wykonawca i inni są pod mostem.Przekonują się czy robota jest zrobiona właściwie. Gdy będzie odbiór tej inwestycji, to te osoby powinny spróbować przejechać przez przejazd przy wyłączonych światłach pulsacyjnych i przy jadącym pociągu. Może wtedy "pójdą po rozum do głowy". Za taki bubel nie powinno płacić się ani złotówki. Jest jeszcze czas na naprawę. Przesunąć ekrany dalej od torów, a kosztami obciążyć nieudaczników.
j
jan
i znowu jesteśmy w tym samym miejscu i tej samej osobie tzn HSN który wraz z przyjacielem Zdzisławem M. uzgadniał z PKP przebieg przez Tarnów lini kolejowej i znów, jak zwykle, wyszło im, brak orientcji w potrzebach, konsultacji społecznych, poprostu olewizm
A
AliceFromWonderTarnów
Ekrany stawia się przy każdej inwestycji i totalnie "bez opamiętania"- to najdroższa część inwestycji. Nie wiem, ale jadąc autostradą w każdym innym, cywilizowanym państwie nie widziałam ekranów w szczerych polach a u nas to normalka (patrz autostrada tarnów-Kraków). Pytam się po co to? Odpowiedź jest prosta- kasa, kasa i jeszcze raz kasa... ekrany stawiane są "dla picu" i kasa leci...
j
jrgfll
czarny szuka forsy
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska