Opiekun sądeczan Tomasz Kafarski powiedział nam w sobotę, że jego drużyna jest w dużej mierze oparta na nowych piłkarzach i potrzebuje zgrania.
- Czas na podsumowania przyjdzie na koniec rundy. Póki co chcemy w końcu zacząć punktować – przekazał.
W pierwszych minutach groźniej zaatakowali miejscowi – w 3. minucie piłka przeszła jednak obok słupka. Co się odwlecze… Dziesięć minut później zespół z Pomorza mógł świętować zdobycie gola. Futbolówka przeszła przez całe pole karne Sandecji, a podanie z bocznej strefy zamknął Spatranu.
Goście próbowali odpowiedzieć, ale próby Marcinho, Gołębiowskiego czy Potomy mijały cel.
W drugiej części nie było łatwiej. Zaraz na początku potężne uderzenie z dystansu oddał Straus, na szczęście niecelne. Dwukrotnie szczęścia próbował Wróbel, ale najpierw bramkarz wyłapał jego strzał, a następnie piłka przeszła obok bramki.
W 72. minucie mogło być 0:2, ale Wróbel popisał się skuteczną interwencją. Kilkanaście minut później bramkarz Sandecji znów musiał się wykazać – obronił dobry strzał Kuzimskiego.
Gdy już wydawało się, że sądeczanie przegrają trzeci mecz z rzędu po spadku z 1. ligi, Mas strzałem głową w 89. minucie doprowadził do wyrównania.
Radunia Stężyca – Sandecja Nowy Sącz 1:1 (1:0)
Bramki: 1:0 Spataru, 1:1 Mas 89.
Radunia: Tułowiecki - Zwoźny, Dejewski, Bogusławski, Straus - Potrac (46 Płotka), Czajkowski, Kasprzak, Mularczyk (46 Łuczak), Spataru (77 Nowicki) - Biskup (57 Kuzimski). Sandecja: Sokół - Nawotka (67 Kwietniewski), Kowalik (84 Stankiewicz), Bartków, Słaby, Talar - Gołębiowski (67 Mas), Vaclavik, Potoma (84 Geniec) - Marcinho (67 Bryła), Wróbel. Żółte kartki: Straus, Kasprzak, Biskup - Vaclavik, Kowalik. Sędziował: Piotr Pazdecki (Koszalin).
Co z obwodnicą Chełmca? Będzie gotowa z lekkim poślizgiem
