Wysoki na 27 metrów masz telekomunikacyjny chce postawić T-Mobile. Ten ma stanąć na prywatnej działce, którą firma wydzierżawiła od prywatnej osoby – w rejonie ul. Krzeptówki Potok. Mieszkańcy nie zgadzają się na tą inwestycję. Boją się, że maszt niekorzystnie wpłynie na ich zdrowie, będzie stanowił zagrożenie dla domów.
- Nikt nas wcześniej o takim pomyśle nie poinformował. Nikt nie pokazał żadnych danych dotyczących tego masztu, żadnej ekspertyzy dotyczącej szkodliwości masztu. Nie było żadnego zebrania z mieszkańcami – mówi Karolina Gąsienica-Sieczka, mieszkanka Krzeptówek. - Firma twierdzi, że buduje masz w oparciu o ustawę covidową. W jaki sposób taki masz ma przeciwdziałać covidowi? Tego nikt nie wie.
Firma T-Mobile złożyła tzw. zgłoszenie do starostwa powiatowego o planie budowy masztu. Zrobiła to 16 czerwca. 22 czerwca starostwo wydało decyzję odmowną. Według urzędników starostwa, planowany masz nie jest budowlą tymczasowa, co do której można zastosować zgłoszenie. Jego rozmiary i sposób umocowania do gruntu nie wskazują, że 27-metrowy maszt miałby został rozebrany po 180 dniach.
Mimo to mieszkańcy Krzeptówek uważają, że firma chce postawić maszt mimo to. Już w weekend zablokowali dojazd do działki, gdzie ma stanąć masz – od strony ul. Krzeptówki Potok. Z kolei w nocy z poniedziałku na wtorek zorganizowali dyżury. - Całą noc pilnowaliśmy, czy pod osłoną nocy nie będą chcieli postawić masztu. Zauważyliśmy dwie próby – mówią.
We wtorek od rana zablokowali dojazd do działki, gdzie składowane są elementy masztu – od strony drogi wojewódzkiej. Zastawili go swoimi samochodami. Przed południem na miejscu pojawili się pracownicy podwykonawcy T-Mobile.
- Chcemy przestawić elementy masztu o dwa metry – mówił jeden z pracowników. Mieszkańcy jednak nie chcieli ich wpuścić na plac. Obawiali się, że to tylko zasłona.
Przedstawiciele podwykonawcy wezwali policję, mieszkańcy – straż miejską. Przyjechały w sumie cztery radiowozy – dwa policyjne i dwa straży miejskiej. Policjanci spisali uczestników spotkania, jak i pracowników podwykonawcy. Policjanci pouczyli obie strony sporu. Mieszkańcy usłyszeli, że nie powinni blokować drogi, do której nie mają prawa. Z kolei podwykonawca usłyszał, że powinien mieć dokumenty potwierdzające, że może korzystać ze wskazanej działki, na której składowane są elementy masztu. Policjant poradził mu, by do czasu wyjaśnienia sprawy zaniechał próby przestawienia konstrukcji.
Ten jednak nie posłuchał. W pewnym momencie ruszył w stronę masztu. Para mieszkańców zaczęła mu blokować drogę deskami, które leżały w pobliżu. Doszło do przepychanek.
Ostatecznie mieszkańcy przenieśli się z wjazdu na działkę do samego masztu, którego postanowili pilnować. Z kolei pracownik firmy twierdził, że został uderzony przez jednego z mieszkańców.
Sprawą zajęła się także straż miejska. Marek Trzaskoś, komendant straży, wyjaśnia, że sprawa jest analizowana pod kątem złamania zapisów prawa lokalnego – parku kulturowego Kotliny Zakopiańskiej. Ten chroni tereny zielone na terenie miasta i zakazuje budowy tam takich konstrukcji jak maszty. - Wezwaliśmy pełnomocnika inwestora do stawiennictwa u nas w charakterze świadka. Będziemy to wyjaśniać – mówi komendant.
Mieszkańcy Krzeptówek z kolei zapowiadają, że nadal będą pilnowali, by maszt nie został niespodziewanie postawiony – do czasu aż firma T-Mobile ostatecznie wycofa się z tego pomysłu.
Już w poniedziałek wysłaliśmy pytanie do firmy T-Mobile ws. masztu w Zakopanem. Nadal nie dostaliśmy odpowiedzi.
Mieszkańcy Zakopanego protestują przeciwko masztowi telefoni...

- Na dnie Jeziora Czorsztyńskiego leży zatopiona wieś. Tak kiedyś wyglądało to miejsce
- "Bangladesz" na Siwej Polanie. Buda za budą, pamiątki, kiełbaski i lane piwo
- To był kiedyś legendarny budynek na Krupówkach. Dziś w budynku hula wiatr
- Tatry. Legendarny Mnich - marzenie turystów i taterników [NIESAMOWITE ZDJĘCIA]
- Jak wyglądało Zakopane 30 lat temu i jak wygląda teraz? Miasto bardzo się zmieniło
- Tatry. Remonty szlaków idą pełną parą. To ciężka ręczna robota [ZDJĘCIA]