Za mało filarów, a drenaż założony na odwrót
Okazało się, że ma liczne wady konstrukcyjne, co więcej - wybudowano ją niezgodnie z projektem. Mogło tam dojść do tragedii.
W sali nie ma wystarczającej liczby filarów nośnych. Zamontowana została natomiast widownia, której projekt nie przewidywał. Budynek jest przesunięty także o 1,5 metra od miejsca, w którym miał powstać.
Oprócz tego drenaż nie odprowadza wody, ponieważ został założony w odwrotną stronę. Problem jest także z pokryciem dachu: inne niż pierwotnie planowano.
Sala bez zezwolenia na użytkowanie?
Tajemnicą jest, co stało się z najważniejszym dokumentem, który pozwala na korzystanie z obiektu, czyli pozwoleniem na użytkowanie.
Przewodnicząca Komisji Edukacji w Radzie Miasta Marta Patena wysłała do prezydenta Jacka Majchrowskiego interpelację w tej sprawie. - Dla mnie zadziwiający jest fakt, dlaczego przez tyle lat nikt się tą sprawą nie zainteresował, a sala działała nie posiadając pozwolenia na użytkowanie. Przecież tu chodzi o bezpieczeństwo dzieci - mówi Marta Patena.
O pękających ścianach radna dowiedziała się od dyrektorki szkoły. Nam nie udało się z nią skontaktować.
Od lipca ubiegłego roku lekcje wychowania fizycznego odbywają się w świetlicy oraz w pobliskim Krakowskim Centrum Rehabilitacji.
Zdaniem Marty Pateny nie wystarczy, żeby doprowadzić salę do stanu pozwalającego na bezpieczne użytkowanie, kluczową kwestią jest również znalezienie osób odpowiedzialnych za popełnione błędy i zaniedbania. - Urzędnicy nie mogą być bezkarni, przecież zostały zmarnowane pieniądze, a winnych brak - podkreśla Marta Patena.
Kto jest winien? - tego nie wie nikt
Za remonty w krakowskich szkołach odpowiada Zespół Ekonomiki Oświaty (ZEO). Dyrektor zarządzający tą instytucją w momencie budowy sali gimnastycznej, kilka lat temu przeszedł na emeryturę. Nie pracuje również inspektor, który w tym czasie nadzorował inwestycję. - Chcemy, by jak najszybciej oddano salę gimnastyczną do użytkowania i to jest nasz priorytet - mówi Tadeusz Czarny, obecny dyrektor ZEO. Podkreśla, że nie wie, kto wtedy zawinił, ponieważ nie był wtedy dyrektorem tej instytucji.
- Z naszej strony sprawa może się zakończyć postępowaniem sądowym przeciwko wykonawcy - tłumaczy Tadeusz Czarny.
Potrzebne jeszcze kolejne 500 tysięcy
Winnych trefnej inwestycji nie ma, a sala pochłania coraz większe koszty. Do końca 2013 r. na nowy projekt i remont wydano już dodatkowe 500 tys. złotych. Aby nadawała się do użytku, potrzebne jest kolejne 500 tysięcy. - Znaleźliśmy pieniądze w budżecie. Przygotowałem też uchwałę dla radnych - mówi Tadeusz Matusz, wiceprezydent ds. edukacji.
Radni zapewne przyjmą uchwałę, co nie zmienia faktu, że w sumie inwestycja pochłonie aż 1 mln złotych więcej, niż przewidywał projekt z 2006 r.
- Teraz najważniejsze jest, by skończyć remont sali do września. Biuro Kontroli Wewnętrznej w urzędzie miasta zbada, kto zawinił - zapewnia wiceprezydent Matusz.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+