FLESZ - Koronawirus - kwarantanna w całej Polsce

- Obecny kryzys diametralnie różni się od wszystkich poprzednich, zwłaszcza kryzysu finansowego, jaki wybuchł w 2008 roku. Wtedy upadały banki i istniało ryzyko upadku kolejnych, więc poniekąd trudno się było dziwić, że klienci potencjalnie zagrożonych instytucji chcieli szybko wypłacić z nich swoje pieniądze. Dziś banki, zwłaszcza polskie, są w bardzo dobrej kondycji i żaden krach im nie grozi. Nasze środki są tam więc wyjątkowo bezpieczne – podkreśla Jarosław Sadowski, znany ekspert rynku finansowego, główny analityk Expandera.
Wyjaśnia, że problemy przeżywają dzisiaj branże, które przez zagrożenie ekspansją koronawirusa musiały częściowo lub nawet całkowicie zawiesić działalność, jak turystyka, transport czy sektor organizacji imprez i eventów. Dramatycznie, niemal z dnia na dzień, utraciły przychody i mają prawo obawiać się o przyszłość (właśnie do nich w pierwszym rzędzie trafić ma pomoc państwa na mocy specustawy przygotowywanej przez resort rozwoju). Natomiast cały sektora finansowego nie dotknął kryzys związany z koronawirusem.
Jarosław Sadowski zwraca przy tym uwagę, że nawet w wypadku ewentualnych wielkich kryzysów gospodarczych wszystkie oszczędności zgromadzone na kontach osób fizycznych są objęte ochroną Bankowego Funduszu Gwarancyjnego – nawet jeśli dany bank stanie się niewypłacalny, każdy jego klient odzyska w całości kwotę do 100 tys. euro, czyli - na dziś – 425 tys. zł.
Przed wypłatą większej gotówki warto się jednak powstrzymać nie tylko dlatego, że banki mają się świetnie i BFG gwarantuje zwrot pieniędzy.
Koronawirus w Polsce. Ludzie panikują i zaczynają wypłacać p...
- Głównym powodem powinno być to, że gotówka nie jest dziś najbezpieczniejszym środkiem płatniczym. Z oczywistych przyczyn o niebo bezpieczniejsze są płatności bezgotówkowe, zwłaszcza bezdotykowe, gdy nie przekazujemy drugiej osobie banknotów, bądź monet z rąk do rąk, nie przyjmujemy reszty itp. – tłumaczy ekspert.
W krajach, w których doszło do epidemii, jak Chiny czy Włochy, gotówka uznana została wręcz za jeden z głównych nośników śmiercionośnego koronawirusa – i dlatego administracyjnie ogranicza się tam jej użycie i obieg. To zgodne z zaleceniami Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), zachęcającej wszystkich do rezygnacji z płatności gotówką na rzecz kart płatniczych.
– Wiemy, że pieniądze przechodzą z rąk do rąk cały czas i nieustannie są nośnikami wirusów i bakterii. Zalecamy, by myć ręce i nie dotykać twarzy po dotknięciu banknotów. O ile to możliwe, lepiej posługiwać się płatnościami zbliżeniowymi, by zmniejszyć ryzyko infekcji – podkreśliła w rozmowie z brytyjskim "The Telegraph" Christian Lindmeier, rzecznik WHO.
Koronawirus: aktualizowany raport
Banki w Chinach i Korei Południowej już miesiąc temu zaczęły dezynfekcję banknotów w celu powstrzymania epidemii. Robią to przy użyciu światła ultrafioletowego i wysokich temperatur. Ponadto wszystkie puszczone w obieg banknoty muszą po powrocie do banku przejść dwutygodniową kwarantannę – czyli "leżakować" w sejfach. Badania naukowców wskazują, że koronawirus potrafi przeżyć na różnych przedmiotach, w oczekiwaniu żywiciela, 9 dni.
- To wszystko dowodzi, że wypłata większej gotówki tylko po to, by nią potem płacić w sklepach i za usługi, jest co najmniej nieracjonalna. Ludzie, zwłaszcza starsi, zwiększają w ten sposób ryzyko zarażenia samych siebie i przeniesienia choroby na innych – kwituje Jarosław Sadowski.
Polska Komisja Nadzoru Finansowego zarekomendowała właśnie zwiększenie limitu płatności bezgotówkowych, by – poprzez ograniczenie użycia gotówki - zapobiegać rozprzestrzenianiu się koronawirusa nad Wisłą. Urząd zwrócił się do Narodowego Banku Polskiego z wnioskiem o zwiększenie limitów płatności bezstykowych bez konieczności używania kodów PIN.
Stosowania PIN-u nie wymagają transakcje do 50 złotych - limit ten wprowadzono we wrześniu 2019 r., by zwiększyć bezpieczeństwo płatności elektronicznych i zapobiec oszustwom. Zdaniem KNF, sytuacja jest jednak nadzwyczajna: każdorazowe wklepywanie PIN-u przy zakupach powyżej 50 zł podwyższa ryzyko rozsiewania wirusa lub zarażenia się nim przez klienta autoryzującego transakcję.
Narodowy Bank Polski przypomina, że już dwa lata temu dał wolną rękę wystawcom kart płatniczych – mogą oni podnieść limit np. do 100 zł. Jeśli to zrobią, bezstykowa zapłata kartą za większe zakupy stanie się jeszcze bezpieczniejsza.
Tymczasem gotówkę trzymaną w domu zeżre inflacja – GUS podał właśnie, że w lutym wyniosła ona aż 4,7 proc. rok do roku. Nawet skromnie oprocentowana lokata w banku sprawia, że nasze straty w oszczędnościach są mniejsze niż w przypadku chowania pieniędzy w przysłowiowej skarpecie.
- Gdzie wykonać test na koronawirusa? Nowa lista adresów w całej Polsce
- Gdzie jest koronawirus w Polsce i na świecie? Zobacz mapy
- Koronawirus w Polsce. Gdzie stwierdzono zachorowania?
- Kwarantanna przez koronawirusa: co się należy z ZUS
- Koronawirus "opróżnia" półki w sklepach [WASZE ZDJĘCIA]
- Koronawirus dotarł do Krakowa. Internauci reagują memami