„Biała Gwiazda” nie wykorzystała szansy na zdobycie pierwszego w tym sezonie trofeum. Zwycięzca rywalizacji o PP z ubiegłego roku tym razem musiał uznać wyższość podopiecznych Tomasza Herkta.
Wcześniej, w sobotnim półfinale odbywającego się w Gdyni turnieju Final Six PP Wisła pokonała po dogrywce gospodynie - Basket Gdynia. W półfinałowym starciu podopieczne Krzysztofa Szewczyka przez trzy kwarty w pełni kontrolowały sytuację na boisku. Na przerwę „Biała Gwiazda” schodziła prowadząc aż 51:39.
Krakowianki zafundowały sobie jednak nerwy na własne życzenie. Dzięki „trójce” trafionej przez Kahleah Cooper w ostatnich sekundach, ekipa Basketu doprowadziła dogrywki. Ostatecznie wiślaczki postawiły na swoim i wygrały 82:75. Dodatkowe minuty spędzone na parkiecie odbiły się jednak na kondycji krakowianek w starciu finałowym.
W niedzielnym spotkaniu naprzeciw Wisły stanęło Artego, które wcześniej ograło CCC Polkowice, a w ćwierćfinale – Ślęzę Wrocław. Bydgoszczanki miały więc naprawdę trudną drogę do finału. Choć podopieczne trenera Herkta zwykle dobrze wchodzą w mecz, tym razem w pierwszych minutach 7:0 prowadziły wiślaczki. To jednak tylko uśpiło ich czujność. Pierwszą kwartę wygrały ostatecznie bydgoszczanki – 19:14.
W przerwie przed drugą partią nastąpiło zaprezentowanie oficjalnej statuetki MVP Energa Basket Ligi Kobiet im. Małgorzaty Dydek, którego dokonała siostra zmarłej gwiazdy polskiej koszykówki, Katarzyna Dydek. - Mam nadzieję, że statuetka ta, przyznawana co roku najlepszej zawodniczce ligi, będzie również przypominać o sukcesach Małgorzaty - powiedziała była trenerka Basketu Gdynia.
Jeśli wiślaczki łudziły się, że po nienajlepszym początku meczu szybko opanują sytuację, to bardzo się myliły. W drugiej kwarcie, po „trójce” Elżbiety Międzik Artego prowadziło już 38:21. Wydawało się, że trzypunktowa akcja Magdy Ziętary i kontra wykończona przez Mauritę Reid da krakowiankom impuls do odrabiania strat. Jednak wiślaczki wciąż miały kłopoty z zatrzymywaniem, czasem bardzo ekwilibrystycznych, akcji podkoszowych Julie McBride. Same były mocno nieskuteczne, brakowało punktów liderek drużyny, czyli Cheyenne Parker i Leonor Rodriguez. Ta pierwsza miała problemy z zasiekami postawionymi pod koszem przez DeNeshę Stallworth i Dejanę Stanković. Kiedy jeszcze równo z syreną z półdystansu trafiła Jennifer O’Neill, krakowianki miały nietęgie miny. Na przerwę schodziły przegrywając 28:44.
Po zmianie stron, krakowianki wciąż notowały zaskakujące straty, które kończyły się kontratakami i łatwymi punktami dla Artego. Widać było, że po sobotnim półfinale spore zmęczenie doskwierało m.in. Ziętarze. Brakowało też rozsądnie budowanych akcji w ofensywie, ani Reid ani Tamara Radocaj nie miały dobrego dnia na rozegraniu. W końcówce, zamiast zmniejszyć rozmiary porażki, wiślaczki pozwoliły Artego jeszcze przypieczętować swój sukces.
MVP turnieju została McBride. – Julie zagrała rewelacyjnie, jestem z niej dumna – podkreślała w rozmowie z TVP Sport Agnieszka Szott-Hejmej.
Follow https://twitter.com/sportmalopolska