Zobaczcie film z meczu i wypowiedzi Bartłomieja Dudzica i Tobiasza Kubeczko:

Realizacja: Jerzy Zaborski
W oświęcimskim finale spotkały się zespoły, które dzieli różnica klas. Jednak na boisku nie było widać różnicy, choć faworytem była czwartoligowa Unia.
Przed przerwą każda ze stron mogła pokusić się otwarcie wyniku. Wśród nowowsian, lidera grupy zachodniej V ligi, groźnie z wolnego uderzył Kamil Jaroś (16 min). Chwilę później, z lewej strony w pole karne wpadł Krzysztof Chrapek, lecz uderzył minimalnie niecelnie obok dalszego słupka (20 min). Jeszcze Krzysztof Chrapek dobrym podaniem obsłużył Dawida Nycza. Tej akcji zabrakło wykończenia (31 min).
Oświęcimianie powinno strzelić gola po ładnej akcji zapoczątkowanej przez Marcina Kateusza. Igorowi Paweli wprawdzie nie udało się wygrać pojedynku z Dawidem Pochłopieniem, ale szybko dopadł piłki, odgrywając ją na 10 metr, lecz Jakub Snadny, mając odsłoniętą niemal całą pustą bramkę, przeniósł futbolówkę ponad poprzeczkę (28 min).
Co się jednak odwlecze, to nie uciecze. Po kapitalnym strzale Michała Szewczyka, oddanym zza pola karnego, piłka wylądowała w „okienku” bramki strzeżonej przez Dawida Pochłopienia.
Unia nie potrafiła postawić pieczęci na wygranej
Oświęcimianie nie potrafili postawić pieczęci na wygranej, chociaż Niwa poszła bardziej do przodu. Po kontrze Kapcer Szmidt miał przed sobą tylko bramkarza, ale trafił wprost w niego (75 min).
W odpowiedzi Jan Garlacz „złamał” w polu karnym akcję do środka, lecz jego strzał został zablokowany i nowowsianie wywalczyli tylko rzut rożny.
W końcówce sędzia przyznał Niwie dwa rzuty karne w odstępie dwóch minut. Najpierw Dariusz Maciejowski obronił strzał Krzysztofa Jurczaka, ale później nie dał rady Michałowi Matejce.
Rzuty karne oba zespoły wykonywały prawie bezbłędnie. „Prawie” robi jednak różnicę. W oświęcimskiej ekipie, w drugiej serii pomylił się Szymon Babiuch i to Niwa zdobyła trofeum.
- Powiedziałem chłopcom, że po wyrównaniu w ostatniej minucie regulaminowego czasu to nasze morale poszło do góry i musimy iść za ciosem. Udało się – powiedział Bartłomiej Dudzic, trener Niwy.
- Karne to loteria, ale w naszym przypadku to jest jakieś fatum. Kiedyś w podobnych okolicznościach przegraliśmy mecz w Kętach. Nie można tak nieodpowiedzialnie zagrać końcówkę meczu, jak to było w naszym wykonaniu w finale – ocenił Marek Kołodziej, trener oświęcimian.
Marek Kołodzziej, trener Unii Oświęcim:

Niwa NOWA WIEŚ – Unia OŚWIĘCIM 1:1 (0:1), w karnych 5:4
Bramki: 0:1 M. Szewczyk 38, 1:1 Matejko 89 karny.
Rzuty karne: Lichota 0:1, Chrapek 1:1, Babiuch (broni Pochłopień), Matejko 2:1, Czarnik 2:2, Jurczak 3:2, M. Szewczyk 3:3, Nycz 4:3, Szmidt 4:4, Jaroś 5:4.
NIWA: Pochłopień – Kubeczko, Matejko, Stawowczyk, Pękala (41 Gardyński) – Miłoń (57 Garlacz), Jurczak, Nycz, Jaroś, Holewa (72 Babicki) – Chrapek.
UNIA: Maciejowski – Babiuch, Czarnik, Wilczak, Kaleta – Pawela (65 Szmidt), Kateusz (60 Szcząber), Kikla (60 Lichota), Burda (81 Lewandowski) – Snadny (74 K. Szewczyk), M. Szewczyk.
Sędziował: Sławomir NACHEL (Chrzanów). Żółte kartki: Nycz, Stawowczyk, Garlacz – M. Szewczyk, K. Szewczyk. Widzów: 300.
Bądź na bieżąco i obserwuj
- Wycinka drzew na Rynku w Zatorze. Czy główny plac dotknie betonoza?
- Ale mecz w Oświęcimiu! Artyści i drużyna MOWP zagrali w hokeja dla Natalki Wolak
- Sprawdź, jakie mieszkania można kupić w Oświęcimiu za ponad 300 tys. zł
- Budowa obwodnicy Oświęcimia: pierwsza łopata wbita!
- Zabójstwo w Oświęcimiu. Norweg zgłaszał rzekome porwanie Mii w swoim kraju
- Rodzice z dziećmi w barwnym Korowodzie Świętych ulicami Oświęcimia