Po wielkich emocjach jakich świadkami byliśmy w osta-tni weekend w Wiśle karuzela Pucharu Świata w skokach narciarskich przenios-ła się do Zakopanego, gdzie w sobotę rozegrany zostanie konkurs drużynowy, a w niedzielę indywidualny. Po raz pierwszy w historii Polska przystąpi do rywalizacji zespołowej w roli lidera Pucharu Narodów, a że Kamil Stoch również założył w Wiśle żółtą kamizelkę lidera klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, więc oczekiwania na sukces na Wielkiej Krokwi są ogromne.
- Jestem przekonany, że Zakopane po raz kolejny będzie nasze. Szczególnie czekam na konkurs drużynowy, bo jesteśmy liderami Pucharu Narodów i nie możemy zawieść kibiców - powiedział skijumping.pl Adam Małysz, dyrektor-koordynator ds. skoków narciarskich i kombinacji norweskiej w Polskim Związku Narciarskim.
Zawody drużynowe odbędą się na Wielkiej Krokwi po raz piąty. Jeszcze nigdy Polacy nie wygrali u siebie, choć dwa razy kończyli rywalizację na podium zajmując w 2013 r. drugie miejsce, a przed rokiem trzecie. Jedyny w tym sezonie PŚ konkurs zespołowy 3 grudnia w niemieckim Klingenthal zakończył się jednak triumfem Biało-Czerwonych startujących w składzie Piotr Żyła, Kamil Stoch, Dawid Kubacki i Maciej Kot. W Zakopanem skład Polaków będzie pewnie taki sam, więc nie mielibyśmy nic przeciwko powtórce tego wyniku, zwłaszcza, że to było jedyne jako dotąd drużynowe zwycięstwo naszych skoczków w Pucharze Świata.
W konkursie indywidualnym faworytem jest Kamil Stoch. Dwukrotny mistrz olimpijski z Soczi wygrał dwa razy w Wiśle i jest w znakomitej formie, a że przeprowadzone w tym tygodniu badania kolana, na ból którego uskarża się od PŚ w Lillehammer, nie wykazały żadnego poważniejszego urazu, więc liczymy na kolejny triumf skoczka z Zębu. W tej chwili ma on na koncie trzy kolejne pucharowe zwycięstwa, ale do rekordzistów pod tym względem trochę mu jeszcze brakuje. Janne Ahonen, Matti Hautamaeki, Thomas Morgenstern i Gregor Schlierenza-uer wygrali bowiem po sześć konkursów PŚ z rzędu, a Małyszowi w sezonie 2000/01 przydarzyła się seria pięciu kolejnych triumfów.
Stoch pnie się także w górę na liście zawodników z największą liczbą zwycięstw PŚ. Na razie z 19 wygranymi zajmuje na niej trzynastą pozycję, ale w niedzielę może dogonić mającego o jeden trium więcej Andreasa Goldbergera, a jeśli po raz 40. uplasuje się na podium, to w tej klasyfikacji zrówna się ze Svenem Hannawaldem.
Stoch doskonale wie jak zwyciężać w Zakopanem, bo w PŚ triumfował tam już trzykrotnie w latach 2011, 2012 i 2015. Do tej pory na Wielkiej Krokwi Polacy odnieśli dziewięć wygranych (poza Stochem na najwyższym stopniu podium stawali tutaj Małysz (cztery razy) oraz Piotr Fijas i Stanisław Bobak w pierwszym konkursie PŚ w 1980 r.).
Weekendowe zawody zapowiadają się rekordowo, bo pod Tatry przyjadą skoczkowie z 19 krajów. 13 reprezentacji wystąpi w konkursie drużynowym. Do pucharowych zmagań po odpoczynku na Wyspach Kanaryjskich powraca obrońca PŚ Słoweniec Peter Prevc, natomiast blisko 40-letni Janne Ahonen wspomoże reprezentację Finlandii w turnieju drużynowym. Polacy tym razem będą mogli wstawić tylko sześciu skoczków. Poza Kubackim, Żyłą, Kotem i Stochem (os-tatnia trójka jest pewna udziału w konkursie dzięki miejscom w czołowej dziesiątce PŚ) w piątkowych kwalifikacjach wystąpią też Jan Ziobro oraz Stefan Hula. Prognozy są dobre i pogoda ma w weekend sprzyjać skoczkom.
Zarówno sobotnie zawody drużynowe jak i niedzielny konkurs indywidualny oglądać będzie pod Wielką Krokwią po 23 tysiące kibiców tworzących niezapomnianą atmosferę. Wszystkie bilety sprzedały się już dawno. Nam pozostają więc telewizyjne transmisje w Eurosporcie oraz TVP 1 i TVP Sport.
Puchar Świata w Zakopanem
Piątek g. 18 kwalifikacje konkursu indywidualn.
Sobota g. 16 konkurs drużynowy.
Niedziela g. 16 konkurs indywidualny.