Lee Jin-hyun – ten piłkarz dołączył do ekipy „Żubrów”. 26-latek z Korei Południowej podpisał z niepołomickim klubem kontrakt do połowy 2025 roku. Z drużyną trenuje od środy. - Zawodnik, którego dużą siłą jest na pewno lewa noga. Dobry technicznie, pracowity. Może grać na boku pomocy lub w środku, jako „dziesiątka” lub „ósemka” – przedstawia nowego gracza trener Tomasz Tułacz.
Lee Jin-hyun, dodajmy, w CV ma występy na mistrzostwach świata do lat 20 w 2017 roku, cztery mecze w I reprezentacji oraz zakończone brakiem angażu testy w Legii Warszawa przed rokiem. Poza rocznym epizodem, dawno temu, w Austrii Wiedeń, grał cały czas w ojczyźnie. W sezonie 2023 – w koreańskiej ekstraklasie, był podstawowym zawodnikiem drużyny Daejeon Hana Citizen.
- Wiążemy z nim nadzieje, oczywiście – mówi szkoleniowiec Puszczy, dodając: - Kontuzją Mateusza zostaliśmy trochę zmuszeni do podjęcia pewnych ruchów i szybko je podjęliśmy.
Mateusz Cholewiak ma złamanych pięć kości twarzoczaszki. Na początku przyszłego tygodnia przejdzie w związku z tym operację. Tak poważne obrażenia odniósł – na skutek faulu rywala – w ostatnią niedzielę w meczu z Legią. - Trzymamy kciuki, żeby pomyślnie przeszedł operację i późniejszą rehabilitację. Najważniejsze jest zdrowie – podkreśla Tułacz.
W Warszawie czwarte żółte kartki w tym sezonie dostali Piotr Mroziński i Jakub Bartosz, co oznacza, że także bez nich „Żubry” zagrają z Zagłębiem. Z drugiej strony: swoją postawą i remisem z Legią – mimo utraty w końcówce gola na 1:1 – piłkarze Puszczy mogą być zbudowani. - Tak, myślę, że mentalnie na pewno nas to podbuduje. A przede wszystkim ten mecz pokazał chłopakom, że konsekwencja i cierpliwość przynosi efekt – komentuje szkoleniowiec.
Zagłębie? - Trudny rywal, jak każdy w ekstraklasie, ma swoje atuty. Przede wszystkim, jeżeli chodzi o doświadczenie gry na tym poziomie. Zwłaszcza środek pola - na czele z Dąbrowskim, a są też Poletanović, Makowski. Poza tym Zagłębie ma bardzo szybkich piłkarzy na bokach - mówi szkoleniowiec "Żubrów". Dodaje: - Wiadomo, że nie będzie łatwo, ale mamy jakiś pomysł, jak poradzić sobie w sytuacji pewnych braków kadrowych.
Szkoleniowiec przyznaje, że transfer Lee Jin-hyuna nie musi być ostatnim wykonanym przez Puszczę w tym okienku. - Wypada nam Mateusz, wypada nam Rok Kidrić. No i nie mamy nawet po dwóch zawodników na jedną pozycję. A kadra powinna być przynajmniej 21-osobowa. Dlatego staramy się jeszcze kogoś pozyskać - nie ukrywa Tułacz.
