"Tak się bawią ludzie, kiedy Puszcza gra". Kibice Sandecji t...
Puszcza Niepołomice - Sandecja Nowy Sącz 1:2 (0:1)
Bramki: 0:1 Korzym 16, 1:1 Embalo 61, 1:2 Piter-Bućko 74.
Puszcza: Niemczycki – Bartków, Czarny, StępieńŻK, Mikołajczyk – Sitek (58 Szczepaniak), KotwicaŻK, Serafin (69 Uwakwe), Żytek, Nowak (83 Orłowski) – EmbaloŻK.
Sandecja: Bielica – Piter-Bućko, G. BaranŻK, Flis – Danek, Kanach, Thiago (90+1 Szufryn), Kun – Małkowski, Korzym (79 Chmiel), Klichowicz (90+3 Dudzic).
Sędziował: Tomasz Wajda (Żywiec). Widzów: 901.
- W klubie i w szatni nie było po nieudanym starcie nerwowo. Uważam się za doświadczonego trenera, widziałem, że mimo porażek zespół dobrze funkcjonuje i idziemy w odpowiednią stronę – mówił po zwycięstwie w Niepołomicach trener Sandecji Tomasz Kafarski. - Bardzo cieszymy się z tych punktów.
Dodajmy – pierwszych w tym sezonie.
Nerwowo było za to w Puszczy, tyle że w sobotę na boisku. Niepołomiczanie, którzy w dwóch poprzednich meczach nie stracili ani jednej bramki, tym razem w obronie zagrali bardzo chaotycznie. Nieporozumień było (za) dużo, również nie tylko typowo piłkarskich. Ze zdziwieniem przyjęto na trybunach zdarzenie z pierwszej połowy, gdy Michał Czarny w złości odepchnął Mateusza Bartkowa. Ten pierwszy chwilę wcześniej popełnił prosty błąd, stracił piłkę i goście byli o włos od strzelenia pierwszego gola. Bartków tuż po tej sytuacji szepnął coś do ucha partnerowi z defensywy, a to wywołało jego zdecydowaną reakcję. Do zwrócenia obu uwagi poczuł się zobligowany nawet sędzia.
- Od początku coś było nie tak, komunikacja nie nie była na tym poziomie, co zwykle. Sandecja miała za dużo swobody w działaniach ofensywnych. Jeden błąd, drugi błąd – i zrobiło się nerwowo – tłumaczył podopiecznych Tomasz Tułacz. - W przerwie robiliśmy wszystko, żeby uspokoić zawodników. Ostatecznie jednak rywal miał zbyt wiele korzystnych sytuacji jak na nasze standardy, dlatego przegraliśmy – analizował szkoleniowiec Puszczy.
Pozytywy w grze gospodarzy? Portugalczyk Jose Embalo znów zdobył bramkę (głową, po dośrodkowaniu Łukasza Szczepaniaka) i pokazał, że może być magnesem dla publiczności. Tu przyjął piłkę barkiem, tam w tempo podał piętą. Choć show tym razem skradł mu Maciej Korzym, którą tą częścią stopy zdobył gola – po zagraniu Adriana Danka, w polu karnym w wyskoku trącił piłkę i oszukał Karola Niemczyckiego.
W ogóle działo się sporo, bo nie brakowało strzałów w słupki (Mateusz Klichowicz) i poprzeczki (Michał Mikołajczyk), ratunkowych wybić piłki z linii bramkowych (Grzegorz Baran), czy wreszcie udanych interwencji bramkarzy. Aż dziw bierze, że decydujące trafienie było dość przypadkowe i mało efektowne. Po rzucie wolnym Macieja Małkowskiego i zgraniu głową Korzyma piłka odbiła się od nóg Michala Pitera-Bućko i wpadła do siatki.
- Przysnęliśmy i stało się – wzdychał Tułacz. - Trzeba przyjąć porażkę i jak najszybciej się pozbierać. Gros zawodników czeka na swoją szansę, zastanowimy się, jak to wszystko poukładać w następnym meczu.
"Tak się bawią ludzie, kiedy Puszcza gra". Kibice Sandecji t...
- Grali dla Wisły Kraków i Lechii Gdańsk. Było ich prawie 30
- Wisła Kraków. TOP 25 transferów w historii „Białej Gwiazdy”
- Piękne dziewczyny na trybunach małopolskich stadionów
- Kibole dewastują krakowskie elewacje [ZDJĘCIA]
- Te drużyny z Małopolski najdłużej sięgały seryjnie po trofea
- Ludzie sportu i celebryci. Zobaczcie, co ich łączy! ZDJĘCIA
