https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Radłów. Łukasz utonął na oczach setek ludzi

Robert Gąsiorek
28-letni Łukasz utonął w Radłowie.
28-letni Łukasz utonął w Radłowie. Fot. archiwum rodzinne
28-latek z Tarnowa przez pół godziny był pod wodą. Niestety nie udało się go uratować.

- Na pomoc. On się topi - krzyczał wniebogłosy kolega 28-letniego Łukasza, z którym wskoczył do wody w stawie po żwirowni przy ośrodku "Katamaran" w Radłowie. Na brzegu w sobotni wieczór było mrowisko ludzi. Nikt nie zaryzykował mu pomóc.

Mężczyznę na dnie mętnego zalewu dopiero po ponad 30 minutach znaleźli nurkowie. Ekipa pogotowia ratunkowego niezwłocznie przystąpiła do reanimacji, próbując za wszelką cenę ocalić jego życie.

- Stał się cud, bo przywrócono akcję serca, co po tak długim czasie przebywania człowieka pod wodą niezwykle rzadko się zdarza - tłumaczy lekarz Norbert Januszek, kierownik Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w szpitalu św. Łukasza w Tarnowie, gdzie trafił 28-latek. - Przewieziono go do nas w stanie krytycznym, sam nie oddychał, został podpięty do aparatury. Niestety, mimo naszych usilnych starań o godzinie 4 nad ranem straciliśmy go - dodaje.

Obecny dzierżawca ośrodka i części zalewu twierdzi, że bezskutecznie już od trzech lat prosi miasto o pomoc w zabezpieczeniu kąpiących się tutaj osób. Również WOPR przekonuje, że już dawno powinna powstać tu stała baza ratowników.
Miasto tuż przed tragedią zorganizowało debatę o bezpieczeństwie nad wodą.

Sobotnie wydarzenie daje do myślenia urzędnikom. Myślą o stworzeniu nad zalewem strzeżonego kąpieliska. - Najpierw jednak musimy znaleźć grunty pod tą inwestycję - mówi Wiesław Armatys, z-ca burmistrza Radłowa.

To może być jednak melodia przyszłości. Tymczasem przedstawiciele Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego biją na alarm. Bo kolejna tragedia tu to kwestia czasu.

- Gdyby były fundusze, to zainwestowalibyśmy w stację, gdzie na stałe byłyby łodzie, skutery, patrolowalibyśmy całą linię brzegową - mówi Jerzy Miklas z WOPR w Tarnowie. - Ale i to może na nic się zdać, gdy kąpiącemu się zabraknie rozsądku - dodaje.

Komentarze 10

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

M
Marcin
Ty jesteś jakiś nienormalny człowieku, zdajesz sobie sprawę jakie brednię wypisujesz obrażając przy tym ludzi. Nie mogę tego pojąć. Najpierw pomyśl, później pisz.
L
Lecz się psychicznie
Ratowanie tonącego człowieka nie jest łatwe, wymagane są bdb umiejętności pływania, rzadko ktoś je ma. Nie problem jest się rzucić za tonącym, ale uratować go i samemu nie pójść na dno to jest wyzwanie. Poza tym w Radłowie często 5 m od brzegu jest 5 m głębokości lub więcej, każdy się boi, będąc w Radłowie trzeba być na to przygotowanym że o śmierć jest prosto
A
Artur
Ludzie jesteście tępi i prości. Dziś też utopił się chłopak, 5 m od brzegu i co? Na tysiące osób tylko 2 (K**** DWIE!!!) próbowały pomóc ratownikom. Jesteście tępi bo daliście się ponieść systemowi, który jest bezduszny i tworzy egoistów. Ciekawi mnie jak każdy z was egoistyczne, tchórzliwe gapie zachowa się gdy będzie potrzebował pomocy - czego wam mimo wszystko nie życzę.
M
Marcin
Co ja bym zrobił? A to lepiej patrzeć sobie na leżaku jak ktoś 20 metrów dalej umiera?
Ja raz już uratowałem komuś życie w wodzie i nie jestem ani ratownikiem ani orłem pływania. Po prostu jak zobaczyłem chłopaka który wypływał tylko co chwila i próbował wołać ratunku, automatycznie pobiegłem do niego. Upewniłem się tylko że ktoś zaraz po mnie też biegnie. A gdyby nie to siłą bym ich z leżaków pozrywał. Podpłyneliśy we dwoje i wyciągnelismy go stamtąd. To był Dunajec w Ostrowie więc prąd sprawy nie ułatwiał ale wystarczy szybko pomyśleć i z odpowiedniej strony podejść tylko nie samemu i można dać radę. Mi się udało. Zauważam tylko fakt że pierwszy się z leżaka poderwałem bo reszta ludzi czekała na alibi że może ktoś inny wstanie pierwszy może ktoś inny pobiegnie. A minuty i sekundy lecą, prąd płynie dalej. Reazumując. Warto szybko zebrać ze 2-3 osoby do pomocy i asekuracji albo rzucić mu chociażby materac, koło (przecież na Radłowie pełno tego jest!) niż patrzeć pod parasolem jak ktoś umiera. Po tej akcji wszyscy ze wstydu powinni wstać spakować się i wrócić do domu z tego kąpieliska. Przyjechać za tydzień po przemyśleniach i rachunku sumienia. Ja bym sobie tego nie wybaczył...
M
Marcin
Szkoda chłopaka. Nie koniecznie musiał być po piwku. Tam jest stromo zaraz przy brzegu. Każdy może się utopić. Zastanawiające że nikt mu nie pomógł. Nawet najbliżsi koledzy? Powinni się nawzajem pilnować ubezieczać. Gdzie wtedy byli? Oprócz tego tamto kąpielisko to jedna wielka farsa. Niby zakaz kąpieli a setki osób, niby jeździ policja ale nic nie robi. Przecież to jest zbrodnia w biały dzień. A przy tym tylko właściciele "katamaran" trzepią kapuchę i pilnie patrzą ale na to żeby czasem nikt nie wjechał bez biletu. Szkoda że ta czujność nie jest zwrócona na ludzkie życie tylko na pieniądze. Może czas na refleksje? Czy właściciele przeznaczają jakiekolwiek pieniadze na bezpieczeństwo wypoczywających?
b
było piwko
być może na SORze jest różnie. Być może jest nawet do d...., ale trudno uratować kogoś kto był pół godziny pod wodą.
Złote minuty = 4 i pół minuty bez tlenu i zaczyna się śmierć.

Inną kwestią - to ponowne pytanie do autora artykułu - 1. czy sam by wskoczył ratwać a 2. czy było piwko a może 3 ?
t
tomasz
PRAWDA .Oczywiście to nie kąpielisko tylko żwirownia
b
było piwko
jedno czy może trzy ?
m
mgr
Jeżeli jest kąpielisko, to powinno być odpowiednio wyposażane i zabezpieczone. Jeżeli nie ma, to też powinno być zabezpieczone w postaci ogrodzenia i zakazu kąpieli. W Grecji, gdzie jest mnóstwo obszarów wodnych jest dużo mniej utonięć jak w Polsce. A dlaczego? Bo w Polsce przepisy są dla głupich.
A
Administrator
To jest wątek dotyczący artykułu Radłów. Łukasz utonął na oczach setek ludzi
d
dafne
W pierwszym odruchu pomyślałem, ze ludzie to świnie, ale...Osoba tonąca dostaje ataku paniki, wciąga cię pod wodę i kurczowo trzyma do końca. Jednoczęsnie usztywnia ja adrenalina i to do takiego stopnia ze robi się ciężka jak kamień. Nie wim co ja bym zrobił...
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska