https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Radni zgodzili się na wydłużenie godzin otwarcia ogródków na Kazimierzu i Stradomiu. Mieszkańcy tej części miasta nie są zadowoleni

Piotr Tymczak
Ogródki gastronomiczne na terenie Kazimierza i Stradomia będą mogły być otwarte dłużej.
Ogródki gastronomiczne na terenie Kazimierza i Stradomia będą mogły być otwarte dłużej. Oskar Nowak
Radni miejscy poparli obywatelski wniosek dotyczący wydłużenia funkcjonowania ogródków gastronomicznych na terenie Kazimierza i Stradomia. W okresie od 1 kwietnia do 31 października od niedzieli do czwartku ogródki będą mogły być otwarte w godzinach 7-24, a od piątku do soboty oraz w dni poprzedzające dzień wolny od pracy - od 7 rano do 1 w nocy. Z takich zmian nie są zadowoleni mieszkańcy tych historycznych części Krakowa. Obawiają się, że spowoduje to zwiększenie hałasu i skróci czas na wypoczynek i spokojny nocleg.

Radni zagłosowali za wprowadzeniem zmian w uchwale dotyczącej wprowadzenia Parku Kulturowego Kazimierz ze Stradomiem dotyczących godzin funkcjonowania ogródków gastronomicznych.

Zgodnie z przyjętą uchwałą w sezonie (od 1 kwietnia do 31 października) ogródki będą mogły być otwarte w godzinach 7-24 (od niedzieli do czwartku) oraz w godzinach od 7 rano do 1 w nocy - od piątku do soboty oraz w dni poprzedzające dzień wolny od pracy.

Poza sezonem (w okresie od 1 listopada do 31 marca) ogródki będą mogły funkcjonować w godzinach 7-23 (od niedzieli do czwartku) oraz 7-24 (od piątku do soboty).

Nowe zasady mają też dotyczyć mobilnych punktów gastronomicznych.

Przypomnijmy, że obecne przepisy zezwalają na funkcjonowanie ogródków na Kazimierzu i Stradomiu w godzinach 6-22 (od niedzieli do czwartku) i 6-24 (od piątku do soboty).

Niepowtarzalny klimat z ogródkami

O wprowadzenie zmian zawnioskował komitet grupy mieszkańców, choć wiadomo, że o wydłużenie czasu pracy ogródków głównie zabiegają restauratorzy. W uzasadnieniu zapisali m.in., że gastronomia przyczyniła się do sukcesu turystycznego Krakowa w czym ogródki mają niebagatelny udział. Zwrócili uwagę, że wprowadzenie ograniczeń w funkcjonowaniu ogródków w znacznym stopniu utrudnia funkcjonowanie i rozwój tej branży.

- Naszą inicjatywę poparło 1285 mieszkańców Krakowa. Kazimierz to dzielnica, której klimat zachęca do jej odwiedzania przez mieszkańców i turystów. Ten niepowtarzalny klimat tworzą też ogródki kawiarniane. Chętnie się w nich spotykamy i siedzimy. Może dochodzić do sytuacji, w których po zamknięciu ogródka klienci wejdą do środka lokalu, a jeżeli nie będzie miejsc, to przeniosą się na ulice - mówił Leszek Lejkowski, reprezentujący inicjatorów obywatelskiego projektu uchwały.

W uzasadnieniu do tego projektu podkreślili: "Ograniczenie czasowe funkcjonowania ogródków gastronomicznych wpływa wymiernie na rentowność prowadzonych przez najemców-przedsiębiorców lokali, ograniczając w znaczącym stopniu ilość klientów lokali gastronomicznych, a przez to przychody przedsiębiorców, a co za tym idzie dochody gminy. Zmieniający się klimat i obyczaje, gorące wieczory powodują że na kolację lub spotkania towarzyskie wychodzi się o 22. Tymczasem ogródki przy lokalach gastronomicznych, według zapisów uchwały, o tej porze będą już zamknięte".

Przedsiębiorcy z Kazimierza zwracają uwagę, że inne zasady dotyczą ogródków gastronomicznych leżących na terenach Parku Kulturowego Stare Miasto oraz Parku Kulturowego Nowa Huta. Godziny ich działania na tych obszarach zostały uregulowane w zawieranych przez miasto z przedsiębiorcami umowach. Zgodnie z nimi, od niedzieli do czwartku ogródki są zamykane o godz. 24, a w pozostałych dniach - o godz. 1. W urzędzie zaznaczają, że mieszkańcy Starego Miasta nie wnieśli postulatu zmiany tych godzin.

- Ogródki są zdobyczą wolnej Polski. Niedobrze by się stało, aby ograniczyć ich funkcjonowanie na Kazimierzu, kiedy na Starym Mieście dopuszczone jest to na innych zasadach. Ogródki zdają egzamin w ciepłe dni. Lato w Polsce wcale nie jest takie długi i słoneczne - skomentował radny Jerzy Zięty (PiS).

Małgorzata Jantos (Nowoczesny Kraków) zaproponowała kompromisowe rozwiązanie i przygotowała poprawkę, aby funkcjonowanie ogródków dopuścić do godz. 23.

Prawda nocy jest zupełnie inna

Mieszkańcy Kazimierza są przeciwko wydłużaniu czasu otwarcia ogródków. Zwracają uwagę na dużą różnicę dotyczącą ich funkcjonowania w dzień i w nocy.

- Prawda nocy jest zupełnie inną prawdą. Jeżeli ktoś był na Kazimierzu w ciepłą letnią noc to wie o czym mówię. Nie ma to nic wspólnego z gastronomią. Nie są serwowane obiady, mamy do czynienia wyłączenie ze sprzedażą alkoholu. To jest zgroza. Kazimierz staje się miejscem strasznym. Apeluję o utrzymanie tych godzin dla ogródków, które są do tej pory, jako zrozumienie tego, do czego służy teren wynajmowany przez miasto - mówił jeden z mieszkańców.

Radna Alicja Szczepańska (klub Platforma-Koalicja Obywatelska) przekonywała, że problemy dotyczące zakłócenia cieszy związane są z nieegzekwowaniem prawa w przestrzeni publicznej. - Jeżeli w przeciągu 6 miesięcy co najmniej dwa razy stwierdzi się zakłócenie ciszy nocnej, to lokalowi odbiera się koncesję - mówiła radna Alicja Szczepańska.

Prezydent Krakowa wydał opinię do obywatelskiego projektu, w której napisał m.in.: "Rozumiem argumenty przedstawione w uzasadnieniu do przedmiotowego projektu uchwały, wniesionego przez grupę mieszkańców miasta Krakowa, wyrażające chęć zmian
podyktowanych trudną sytuacją branży gastronomicznej, wynikającą ze skutków pandemii oraz sytuacji geopolitycznej, a co za tym idzie spadku ruchu turystycznego, wzrostu cen paliw oraz wysoką inflacją. Dostrzegam także obawy i zaniepokojenie ograniczeniem godzin świadczenia usług przez przedsiębiorców, które może nieść ryzyko zamykania prowadzonych działalności oraz redukcję miejsc pracy. Nadmieniam, że Urząd Miasta Krakowa przywiązuje wagę i troszczy się o możliwość rozwoju branży gastronomicznej, a także dostęp do pełnego wachlarza usług publicznych, podobnie jak o tworzenie i zapewnienie warunków do komfortowego oraz godnego życia mieszkańców, szczególnie obszarów turystycznych. Są to priorytety w kształtowaniu polityki rozwoju Krakowa".

Prezydent Jacek Majchrowski, mając na uwadze argumenty wnioskodawców wprowadzenia zmian, jak również dobro mieszkańców tego terenu, ostateczną decyzję pozostawił Radzie Miasta Krakowa.

Kazimierz się wyludnia z powodu hałasu

Niedawno propozycję wydłużenia funkcjonowania ogródków na Kazimierzu i Stradomiu negatywnie zaopiniowali radni z Dzielnicy I Stare Miasto. W uzasadnieniu przypomnieli, że celem wprowadzenia Parku Kulturowego Kazimierz ze Stradomiem było zatrzymanie wyludniania się tego rejonu.

"Nadmierny hałas skutkujący pozbawieniem mieszkanek i mieszkańców prawa do spoczynku nocnego jest podawany jako główny powód wyprowadzki. Przyczynia się do niego nasilona działalność ogródków gastronomicznych i osób spożywających alkohol lub będących pod jego wpływem i przebywających na ulicach. Według danych Referatu Ds. Rewitalizacji Wydziału Ds. Przedsiębiorczości i Innowacji w ostatnim dziesięcioleciu z obszaru Kazimierza ze Stradomiem wyprowadziło się około 4,5 tysiąca mieszkańców i mieszkanek, co stanowi zmniejszenie populacji o ponad 31 procent. Warto dodać, że w chwili obecnej ponad 30 proc. osób zamieszkujących ten obszar miasta jest w wieku senioralnym" - zaznaczyli w uzasadnieniu radni z Dzielnicy I.

Na Starym Kleparzu odbyła się kolejna edycja wydarzenia Art & Food Bazar.

Art & Food Bazar w Krakowie. Na Starym Kleparzu królowały sp...

W Gdańsku stawiają na indywidualne rozwiązania

Sprawdziliśmy, jakie są ograniczenia w funkcjonowaniu ogródków gastronomicznych w innych miastach.

Dla przykładu w Poznaniu ogródki i stoiska promocyjne, w pasie drogowym w strefie staromiejskiej, mogą funkcjonować w godz. 6-24 (od poniedziałku do czwartku i w niedziele), a w przypadku, gdy dniem następnym jest dzień ustawowo wolny od pracy, w godzinach od 6 rano do 2 w nocy. W piątki i soboty na tym obszarze ogródki mogą być otwarte w godz. 6-2. Poza strefą staromiejską od poniedziałku do czwartku obowiązują godziny otwarcia od 6 do 22. W piątki, soboty i dni poprzedzające dzień wolny w godz. 6-23.

W regulaminie funkcjonowania ogródków gastronomicznych w Łodzi nie ma zapisanych ograniczeń dotyczących godzin otwarcia. Podobnie jest w Gdańsku.

- W kilku lokalizacjach gdzie mamy skargi na hałas, planujemy organizację spotkań właścicieli wybranych lokali i przedstawicieli wspólnot mieszkaniowych aby wypracować indywidualne rozwiązania dla każdej z lokalizacji. Takie ukierunkowane indywidualnie działania sprawdziły się w poprzednich latach - informuje Magdalena Kiljan z urzędu w Gdańsku. - Rozwiązaniem było ustalenie godzin, po których właściciele pubów zapraszają swoich gości do środka lokalu i informują o konieczności ograniczenia hałasu w ogródku poprzez informacje zamieszczone na stolikach - dodaje.

Ile wydajemy na aktywność fizyczną?

od 16 lat
Wideo

Komentarze 18

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

Z
Zastanawiające…
18 maja, 14:37, mg:

dawno , dawno temu na placu Żydowskim / tak się mówiło w Krakowie /można było kupić warzywa , nabiał czy mięso ,ale dobre czasy się skończyły , mamy knajpy , knajpy .. czy jest lepiej? niektórzy oburzeni , że tylko niecałe 1300 mieszkańców protestuje , ale po prostu już nie ma mieszkańców została nas "garstka" i nie mamy nic do powiedzenia , a nie podoba się to wynocha , bo Kraków dla turystów

Może trzeba byłoby uważniej przyjrzeć się, do kogo właściwie należą te knajpy? Bo to jest aż niewiarygodne, że paru(?) restauratorów(??) jest w stanie tak bezczelnie zaprowadzać na Kazimierzu swoje (nie)porządki, wbrew woli dziesiątków tysięcy mieszkańców.

m
mg
dawno , dawno temu na placu Żydowskim / tak się mówiło w Krakowie /można było kupić warzywa , nabiał czy mięso ,ale dobre czasy się skończyły , mamy knajpy , knajpy .. czy jest lepiej? niektórzy oburzeni , że tylko niecałe 1300 mieszkańców protestuje , ale po prostu już nie ma mieszkańców została nas "garstka" i nie mamy nic do powiedzenia , a nie podoba się to wynocha , bo Kraków dla turystów
P
Pod rozwagę
Żadnych ogródków być nie powinno, bo restauratorzy w praktyce nie mają żadnego wpływu na zachowanie swojej klienteli — i nawet nie chcą mieć, aby czasem zyski im nie spadły — zatem najlepszym rozwiązaniem byłyby wyłącznie lokale, najlepiej zobowiązane do założenia okien z dźwiękoszczelnymi szybami.

A jeżeli któremuś restauratorowi takie rozwiązanie nie odpowiada — może sobie przecież poszukać innej pracy. Nie musi prowadzić restauracji, skoro nie umie (lub nie chce) urządzić tego tak, aby jego biznes nie miał negatywnego wpływu na otoczenie i nie zakłócał spokoju mieszkańcom.

Gdyby ktoś na Kazimierzu nocami ciął piłą spalinową drewno, z pewnością uznanoby takie zachowanie za naganne i nikt nie miałby wątpliwości. Dlaczego zatem w ogóle są jakiekolwiek wątpliwości i dyskusje, jeśli chodzi o hałasy (i innego rodzaju problemy) powodowane przez gości owych ogródków?
N
Nie wiedział Pan?
„Chętnie się w nich spotykamy i siedzimy.”

…„i hałasujemy bez względu na porę”, niestety.

„Może dochodzić do sytuacji, w których po zamknięciu ogródka klienci wejdą do środka lokalu,”

Od tego właśnie są lokale.

„a jeżeli nie będzie miejsc, to przeniosą się na ulice - mówił Leszek Lejkowski, reprezentujący inicjatorów obywatelskiego projektu uchwały.”

A tym to już powinna wtedy zająć się policja i straż miejska, panie Leszku. I „solić” mandaty bez miłosierdzia — zwłaszcza, gdy byłoby to późną porą.
I
I co wy na to, szynkarze?
„Ogródkowi” szynkarze prowadzą swoje biznesy wypróbowaną metodą „prywatyzacji zysków przy uspołecznianiu kosztów”. Bowiem cały zysk — pieniężny, po prostu — zgarniają dla siebie, zaś koszta z tym związane, czyli hałasy dochodzące z „ogródka”, konieczność znoszenia prostackich zachowań, sprzątanie zarzyganych chodników, nocne niepokoje itd. itp. — to wszystko znosić muszą MIESZKAŃCY całej okolicy.

Już samo to, że hałas biesiadujących w „ogródku” pijaków nie zatrzymuje się na granicy takiego „ogródka” jest poważnym argumentem na to, aby w ogóle zakazać „ogródków”.

A jeśli nie — to proszę, wersja łagodniejsza: „ogródki” załóżmy że pozostawimy, ale BEZ wyszynku w nich alkoholu (nawet piwa!). Alkohol spożywany wyłącznie w lokalu, bez prawa wynoszenia dokądkolwiek.
E
Emeryt
18 maja, 8:15, Zniesmaczony:

Interesy mieszkańców najwyraźniej w ogóle się w tym mieście nie liczą tam, gdzie zabierają głos jakieś „lobbies”. Np. lobby sprzedawców alkoholu.

Ktokolwiek z komentujących skrytykuje ograniczenia nakładane na te wyszynki zwane „ogródkami” — niech najpierw zastanowi się, czy chciałby mieszkać w ich pobliżu i dzień-w-dzień znosić pijackie wybryki, na które straż ani policja jakoś niespecjalnie reaguje.

A tak w ogóle: dlaczego nie ograniczyć wyszynku wyłącznie do wnętrz? Że niby w „ogródku” przyjemnie na wolnym powietrzu? Niekoniecznie.

— latem, gdy gorąco, przyjemniej jest w chłodnym, klimatyzowanym wnętrzu

— gdy zaś jest chłodniej, czy trzeba kogokolwiek przekonywać, że ogrzany lokal jest przyjemniejszy?

— a w deszczowym dniu — jak właśnie dziś — po co komu „ogródek”?

To jest w ogóle nonsens robić z Krakowa jedną wielką pijalnię alkoholu (i bajzel) i przedstawiać go na świecie jako „miejsce do bezkarnego wyszalenia się”. Szanujmy-ż się chociaż trochę!

18 maja, 8:23, Rudy z Budy:

Nikt nas nie bedzie szanowal dopoki sami sie nie zaczniemy szanowac. Ale aby tak sie stalo nalezy najpierw pogonic z miasta Przyblede z Sosnowca ktory urosl juz do rozmiarow raka ktory zagraza zyciu naszego miasta. A poniej wybierac tylko takich ludzi ktorzy maja w metryce urodzin Krakow.

Ech jest Pan nieoczytany w historii gdyby nie J Dietl i praz Leo do dziś Kraków byłby wiocha i bagnem . Z Krakowa nie byli

Z
Zbigniew Rusek
W porze późnowieczornej i nocnej w tych ogródkach raczej nie są spożywane posiłki, lecz mamy do czynienia z libacjami alkoholowymi. To te libacje zakłócają nocny spokój!!!Ogródki - jeśli serwowany jest w nich alkohol - powinny być do godzi. 22-giej, w dzień przedweekendowy i w pierwszy dzień weekendu wyjątkowo do 23-ciej. Kraków nie może być pijalnią wódki na skalę przemysłową!!!
L
Lukrecja
Moja opinia: Taka uchwała to krótki komunikat od radnych dla STAŁYCH mieszkańców: won, nie zależy nam na was. A teraz fakt: W takim razie: OK. Informuję, że ŻADEN dotychczasowy radny, także dzielnicowy, nie otrzyma ode mnie i mojej rodziny głosu w przyszłorocznych wyborach. Niech zagłosują na was ci pijani turyści.
N
Nie rozumiem
18 maja, 08:40, Ehh:

Ale to ci sami radni,którzy głosowali za prohibicja, czy jacyś inni?W sumie mieszkańcy to bywalcy ogródków,hoteli po cenach dla..turystów.

Przecież „ceny dla turystów” zawsze i wszędzie są wysokie. Po co mieszkańcy — którzy z reguły wiedzą, gdzie i co można kupić taniej — mieliby dawać się tak dymać?

M
Można było tak
A czemu jakoś żaden z radnych nie wpadł na pomysł, aby — razem z takimi przywilejami dla „ogródkowych” handlarzy wódką i pyfkiem — nie obciążyć ich obowiązkami? Np. niechby byli zobowiązani do pilnowania, aby ich goście nie awanturowali się w lokalu i w promieniu ok. 500m od lokalu i „ogródka”.

Można było zobowiązać ich do podpisania umowy z jakąś firmą ochroniarską, udostępnienia wszystkim mieszkańcom kilku numerów z niezależnych sieci (aby łatwo było się dodzwonić o KAŻDEJ porze) do siebie, i niechby ci ochroniarze pacyfikowali pijaków, na których taki szynkarz zdążył zarobić.
E
Ehh
18 maja, 8:40, Domyślny:

„Jeżeli ktoś był na Kazimierzu w ciepłą letnią noc to wie o czym mówię. Nie ma to nic wspólnego z gastronomią. Nie są serwowane obiady, mamy do czynienia wyłączenie ze sprzedażą alkoholu. To jest zgroza. Kazimierz staje się miejscem strasznym.”

Bo być może WŁAŚNIE O TO CHODZI — aby wykurzyć Polaków z Kazimierza w taki „miękki” sposób. Żeby sami doszli do wniosku, iż „nie da się tu żyć”. Dopiero wtedy — jak nowi(?) mieszkańcy ogłoszą, że „ogródki” są np. „niekoszerne”, to zostaną one wreszcie pozamykane.

Ale to juz trwa dosyć dlugo,to jest cale KORPO .

E
Ehh
18 maja, 8:40, Ehh:

Ale to ci sami radni,którzy głosowali za prohibicja, czy jacyś inni?W sumie mieszkańcy to bywalcy ogródków,hoteli po cenach dla..turystów.

A hotele to co raz częściej własność global korpo ,czy blizej nieokreslonych funduszy, którzy zarówno swoich pracowników jak i mieszkańców moga ściagnac w ilościach...ukraińskiego zboża .

D
Domyślny
„Jeżeli ktoś był na Kazimierzu w ciepłą letnią noc to wie o czym mówię. Nie ma to nic wspólnego z gastronomią. Nie są serwowane obiady, mamy do czynienia wyłączenie ze sprzedażą alkoholu. To jest zgroza. Kazimierz staje się miejscem strasznym.”

Bo być może WŁAŚNIE O TO CHODZI — aby wykurzyć Polaków z Kazimierza w taki „miękki” sposób. Żeby sami doszli do wniosku, iż „nie da się tu żyć”. Dopiero wtedy — jak nowi(?) mieszkańcy ogłoszą, że „ogródki” są np. „niekoszerne”, to zostaną one wreszcie pozamykane.
E
Ehh
Ale to ci sami radni,którzy głosowali za prohibicja, czy jacyś inni?W sumie mieszkańcy to bywalcy ogródków,hoteli po cenach dla..turystów.
L
Ludzie, organizujcie się!
„Naszą inicjatywę poparło 1285 mieszkańców Krakowa”

Czyli znowu BIERNOŚĆ „milczącej większości” przyczyniła się do tego, że swoją wolę narzuca jej jakaś hałaśliwa i nachalna garsteczka „aktywistów”.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska