W Puszczy po fatalnym ostatnim występie – 0:6 z GKS-em Katowice nastąpiło kilka zmian w składzie. W bramce, po dwóch meczach przerwy znowu zobaczyliśmy Kewina Komara. Do bloku obronnego wszedł Dawid Szymonowicz (po blisko dwóch miesiącach, po wyleczeniu kontuzji – złamana ręka), natomiast w II linii znalazło się miejsce dla Jakuba serafina i Mateusza Radeckiego. Nie było zaś Michała Perchela, Michala Siplaka, Konrada Stępnia i Michała Walskiego.
Spotkały się drużyny, które tracą sporo goli, można więc było oczekiwać, że nie skończy się na bezbramkowym rezultacie. Puszcza potrzebowała wygranej, by wyjść ze strefy spadkowej.
Bez Mateusza Cichockiego (kontuzja do końca sezonu) i Raphaela Rossiego (pauza za kartki) przystąpili gospodarze do tego meczu.
Od początku więcej inicjatywy przejawiali goście, którzy przebywali w okolicach pola karnego rywali. A radomianie o mało co, a mieliby okazję po dość ryzykowanym podaniu Romana Jakuby do Komara. Na szczęście golkiper Puszczy wykazał się refleksem i zażegnał niebezpieczeństwo.
W 12 min po centrze Dawida Abramowicza strzelał głową Michalis Kosidis – uderzenie z 11 m było jednak niecelne. Co ciekawe, to niepołomiczanie starali się atakować. Gospodarze próbowali odpowiedzieć – przewrotką strzelał Joao Peglow, ale niecelnie. Potem Brazylijczyk uderzał z rzutu wolnego – z tym samym skutkiem. Z czasem mecz się wyrównał.
W 35 min Puszcza zrobiła to, z czego słynęła w zeszłym sezonie – po wrzucie piłki z autu przez, kogóż by innego – Dawida Abramowicza – Radecki był w wyśmienitej sytuacji, ale nie pokonał Macieja Kikolskiego strzałem z kilku metrów. W końcu najlepszy strzelec ekstraklasy – Leonardo Rocha doczekał się na idealne podanie, ale z 5 m główkował obok słupka. Niebawem Michał Kaput starał się zagrozić bramce, ale uderzył wysoko nad bramką. W tej części gry padł tylko jeden celny strzał – ten Radeckiego.
- Porażka w poprzednim meczu mocno nas dotknęła, to był duży wstyd, chcieliśmy się jak najszybciej zrehabilitować, chcieliśmy, by wróciła ta stara, dobra Puszcza - mówił w przerwie Wojciech Hajda. - Jestem zadowolony z tego, że nie straciliśmy bramki, bo to było naszym problemem. Mam nadzieję, że może być dobrze.
Ale nie zaczęła się ta połowa dobrze dla gości – Paulo Henrque został trafiony w nogę przez Szymonowicza i sędzia podyktował rzut karny. Do piłki podszedł Rocha i zdobył swego 10. gola w sezonie. Gospodarze mogli pójść za ciosem – po chwili uderzał z rogu pola bramkowego Kaput, ale Komar ładnie wyszedł i w dobrym stylu obronił.
Stracony gol nie za bardzo podziałał na niepołomiczan. Nie było widać przyspieszenia gry.
A sytuacja „Żubrów” stała się beznadziejna w 66 min, gdy po centrze Zie Ouattary piłkę w „krótki” róg skierował Jan Grzesik, robiąc sobie przy okazji prezent z okazji 30. urodzin.
Trener Tułacz czekał ze zmianami, a potrzebny był gościom jakiś impuls, by jeszcze odwrócić losy tego meczu. Na kwadrans przed końcem dokonał dwóch zmian, obraz gry jednak się nie zmienił. W doliczonym czasie gry bliski podwyższenia rezultatu był Rocha, ale strzelił niecelnie.
Radomiak – Puszcza Niepołomice 2:0 (0:0)
Bramki: 1:0 Rocha 51 karny, 2:0 Grzesik 66
Radomiak: Kikolski – Ouattara, Mammadov, Luizao, Henrique – Grzesik (90+1 Leandro), Kaput (63 Jordao), Alves, Donis, Peglow – Rocha.
Puszcza:Komar – Mroziński (74 Walski), Craciun, Jakuba, Szymonowicz – Lee (80 M. Stępień), Hajda (74 Okoniewski), Radecki (61 Cholewiak), Serafin, Abramowicz – Kosidis.
Sędziowali: Paweł Malec (Łódź) oraz Dawid Golis (Skierniewice), Łukasz Siercha (Łódź). Żółte kartki: Peglow (9) – Szymonowicz (80). Widzów: 6378.
