Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rafał Komorek się odblokował i dał Podhalu zwycięstwo

Maciej Zubek
Rafał Komorek wreszcie doczekał się pierwszej w tym sezonie bramki.
Rafał Komorek wreszcie doczekał się pierwszej w tym sezonie bramki. Maciej Zubek
W 29 kolejce spotkań grupy małopolsko-świętokrzyskiej piłkarze Podhala Nowy Targ pokonali na własnym stadionie 2:1 Łysicę Bodzentyn i już raczej mogą być pewni utrzymania.

Bohaterem spotkania był Rafał Komorek, autor zwycięskiej bramki dla gospodarzy, która padła w drugiej minucie doliczonego czasu gry. Wtedy to na lewej stronie, w narożniku pola karnego Łysicy wmanewrował on dwóch rywali, mocno uderzył i piłka mimo ofiarnej interwencji bramkarza gości, doświadczonego Tomasza Dymanowskiego wpadła do bramki.

– Wreszcie! Blisko rok czekałem na gola. Przełamanie przyszło w najbardziej odpowiednim momencie. Cieszy przede wszystkim zwycięstwo, bo nie było to łatwe spotkanie, głównie ze względu na warunki atmosferyczne – powiedział tuż po spotkaniu strzelec zwycięskiej bramki.

Rzeczywiście, spotkanie toczyło się przy przy obficie padającym deszczu, co znacznie utrudniało kontrolę nad piłką, zwłaszcza że murawa mocno nasiąknęła wodą, która miejscami sięgała zawodnikom do kostek.

Pierwsza połowa pod dyktando nowotarżan, choć to goście mogli pierwsi wyjść na prowadzenie. W 3 min Dawid Anduła przy bardzo biernej postawie nowotarskiej defensywy, przebojem wdarł się w ich pole karne i wydawało się, że ma na tyle miejsca i czasu by precyzyjnie przymierzyć. Na szczęście dla gospodarzy, fatalnie spudłował.

Za to pierwsza tak naprawdę groźna sytuacja gospodarzy zakończyła się golem. Sebastian Świerzbiński uderzał z bliska, Dymanowski odbił piłkę do boku, dopadł do niej Bartłomiej Pająk i skierował ją do bramki. W 30 min Pająk powinien mieć już na koncie dwa gole. Tym razem jednak nie trafił do bramki, strzelając z 10 metrów po akcji i podaniu Rafała Gadziny. W 42 min świetną paradą popisał się Dymanowski, parując na rzut rożny strzał z 22 metrów Tarasa Jaworskiego. Ukraiński pomocnik Podhala sprawił też sporo problemów bramkarzowi Łysicy w 44 min, decydując się na mocny strzał z okolic 40 metra.

Początek drugiej połowy to w dalszym ciągu ataki Podhala. W 50 min po akcji i zagraniu na dalszy słupek Waksmundzkiego, Pająk z metra trafił w … boczną siatkę. W 54 min kolejny raz kapitalnie interweniował Dymanowski, tym razem po uderzeniu Świerzbińskiego. Kiedy wydawało się, że Podhalanie mają to spotkanie pod kontrolą, w 73 min nadziali się na kontratak. Po zagraniu z prawego sektora boiska w pole karne nowotarżan, piłka trafiła na 5 metr pod nogi Piotra Pawłowskiego. Pierwsze uderzenie pomocnika Łysicy, Waldemar Sotnicki instynktownie wybronił, ale wobec dobitki był już bez szans. Po stracie bramki Podhalanie wyraźnie podkręcili tempo i efekty tego przyszły we wspomnianej na wstępie 92 minucie.

- Mimo niekorzystnego wyniku z gry zespołu, z zaangażowania zawodników jestem zadowolony. Zdawaliśmy sobie sprawę, że przyjechaliśmy na trudny teren. Podhale ma wysokie aspiracje i tym meczem to potwierdziło. Staraliśmy się grać defensywnie i w miarę możliwości kontratakować. Fizycznie nie odstawaliśmy od gospodarzy – ocenił prezes Łysicy Stanisław Kucała.

- Wygraliśmy bardzo ważny mecz. Matematycznie jeszcze nie mamy zapewnionego utrzymania, ale tym zwycięstwem bardzo się do tego zbliżyliśmy. Samo spotkanie nie układało się po naszej myśli. Spory wpływ miały na to warunki atmosferyczne, które nie pozwalały na grę piłką dołem, a w pojedynkach o górne piłki mieliśmy duże problemy z rosłymi zawodnikami Łysicy, którzy skupili się głównie na defensywie. Po zdobyciu pierwszej bramki, chcieliśmy szybko zdobyć drugą by „zamknąć” mecz. Niestety nam się to nie udało i po jednej z nielicznych akcji gości, sami straciliśmy gola. To wprowadziło w nasze szeregi trochę nerwowości. Chwała jednak Rafałowi, że w tak trudnym momencie i przy tej swojej serii meczów bez gola, nie bał się wziąć ciężaru gry na siebie i w tej samej końcówce dał nam zwycięstwo – podsumował trener Podhala, Marek Żołądź.


NKP Podhale Nowy Targ- Łysica Bodzentyn 2:1 (1:0)
Bramki:
1:0 Pająk 23, 1:1 Pawłowski 73, 2:1 Komorek 90.

Podhale: Sotnicki – Basta (56 Komorek), Mikołajczyk, Urbański, Bobak – Luberda, Jaworski, Świerzbiński, Waksmundzki (90 Jandura) – Gadzina (58 Potoniec), Pająk (68 Lizak).

Łysica: Dymanowski – Płusa, Kardas, Szymoniak, Kupczyk – Mech, Pawłowski, Maniara, Ryba – Dulęba, Anduła.

Sędziował Mariusz Kuś z Krakowa.

Żółte kartki: Basta, Urbański, Mikołajczyk, Waksmundzki – Mech, Michta, Kardas.

Widzów: 200

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska