Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rafał Majka: Kolarz to nie Robocop, żyjący przez 21 dni w najwyższej dyspozycji

Jacek Żukowski
W ekipie Tinkoff-Saxo bardzo cenią Polaka, tylko od niego zależeć będzie, czy wystąpi w tym sezonie w jeszcze innym wielkim tourze - w hiszpańskiej Vuelcie Espana. Na razie odpoczywa po Giro
W ekipie Tinkoff-Saxo bardzo cenią Polaka, tylko od niego zależeć będzie, czy wystąpi w tym sezonie w jeszcze innym wielkim tourze - w hiszpańskiej Vuelcie Espana. Na razie odpoczywa po Giro Anna Kaczmarz
Rafał Majka - kolarz z Zegartowic drugi raz z rzędu przejechał fantastycznie wielki wyścig Giro d'Italia. Przed rokiem był siódmy, teraz szósty, a w tym sezonie ma jeszcze coś do wygrania - to Tour de Pologne.

Zajął Pan 6. miejsce w niedawno zakończonym Giro d'Italia. To wynik o jedną lokatę lepszy niż przed rokiem, kiedy to we Włoszech był Pan siódmy. Są więc wielkie powody do radości.
Oczywiście, nie mogę tego wyniku odbierać inaczej, jak tylko w kategoriach wielkiego sukcesu. Najważniejsze jest to, że idę cały czas w górę, pokazuję, że stale się rozwijam. Można na mnie polegać. W białej koszulce najlepszego kolarza do lat 25 jechałem przez dziesięć dni, to się liczy! Skończyłem wielki tour dwa razy z rzędu w pierwszej dziesiątce, to bardzo cenne.

Przed wyścigiem mówił Pan, że każde miejsce lepsze niż przed rokiem będzie sukcesem, ale po cichu marzy Pan o czymś więcej...
Sezon jest długi, trochę odpocznę i powalczę w kolejnych wyścigach. Mogę pojechać Vueltę Espana, znów pokazać się szerszej publiczności. Wystartuję jeszcze w kilku wyścigach, to jeszcze nie koniec Rafała Majki w tym sezonie. Myślę, że sprawiłem sporo radości kibicom, wjeżdżając z najlepszymi koło w koło na metę w Giro. Zwłaszcza z Kolumbijczykami, choć pochodzę z Polski, gdzie takich gór jak u nich nie ma.

Przez długi czas, do drugiej "czasówki", miał Pan wielkie szanse na lokatę w pierwszej trójce. Gdyby nie problemy zdrowotne byłoby podium?
Być może, na pewno miałbym wyższe miejsce. Problemy żołądkowe dały mi się jednak mocno we znaki. Byłem bardzo osłabiony i niezwykle ciężko jechało mi się podczas etapu jazdy indywidualnej na czas.

Czy lekarze stwierdzili, co było przyczyną zatrucia?

Tak, powiedzieli, że to wzięło się od brudnej wody. Podczas zjazdu ze Stelvio musiałem napić się z bidonu, na który spadła kropla brudnej wody - odprysk z asfaltu. Prawdopodobnie w niej były bakterie.

Można żałować, że stało się to akurat przed "czasówką", która była stworzona idealnie "pod Pana". Jej górski profil przy pełnej dyspozycji, z pewnością pozwoliłby Panu na osiągnięcie znacznie lepszego wyniku...

Cóż mogę powiedzieć? Pozostaje mi się z tym zgodzić. Rzeczywiście bardzo mi odpowiadała, ale w tym dniu nie byłem w stanie walczyć z organizmem. Takie jest kolarstwo, trzeba się liczyć z nieprzewidzianymi zdarzeniami. Kolarz to nie Robocop, który przez 21 dni zdoła być w najwyższej dyspozycji. Proszę uwierzyć, naprawdę nie jest łatwo, człowiek się męczy, nie myśli o niczym, tylko o tym, jak walczyć z bólem, ze słabościami.

To drugie Giro w Pana karierze, było łatwiej niż podczas pierwszego występu?
Tak, było łatwiej niż przed rokiem, ale z drugiej strony większe było zainteresowanie mediów moją osobą, na trasie było więcej Polaków. Byłem bardziej nerwowy, uczestniczyłem w kraksie pod Monte Cassino.

Po dwóch tygodniach rywalizacji, gdy liderem był Rigoberto Uran twierdził Pan, że Giro wygra Nairo Quintana. Nie pomylił się Pan!

Widać było, że jest bardzo mocny, że jest świetnie przygotowany, o jakiś procent lepiej od reszty. Na 17. etapie zyskał 3,5 minuty przewagi i odrobić tę stratę było już ciężko. Gdyby nie ten odcinek, to z pewnością nie straciłbym do zwycięzcy siedmiu minut, a sądzę że około 2,5 - 3. Na Monte Zoncolan, najtrudniejszym podjeździe w Giro różnica między nami wyniosła 14 sekund.

Przywołał Pan ten etap, na którym Quintana odjechał, nie zważając na decyzję sędziów o neutralizacji czasu. Mieliście ze Stelvio zjeżdżać zwartą grupą za motocyklami, tymczasem Kolumbijczyk postanowił zrobić inaczej. To było zachowanie wybitnie nie fair!

Nie powinno tak być, skoro jest komunikat sędziowski, to powinniśmy się zachować inaczej. Stanąłem za liderem i czekałem. Drugi raz już tak nie zrobię! Nauczyłem się, by nie być solidarnym z resztą zawodników.

Myśli Pan, że on to zrobił specjalnie, po cwaniacku?

Sądzę, że tak. Przecież były motory z czerwonymi chorągiewkami, nie można było tego nie zauważyć. Długo dyskutowaliśmy o tej historii z dyrektorami sportowymi.

Sędziowie nie zweryfikowali jednak wyników...

Szkoda, bo powinni.

Niezależnie od tego, Quintana i tak był najmocniejszy.

Owszem, ale inaczej się jedzie, mając już wypracowaną sporą przewagę.

Coś Pana zaskoczyło podczas tego wyścigu?

Polscy kibice. Na trasie było ich bardzo dużo, zarówno w Irlandii, gdzie zaczynaliśmy, jak i we Włoszech. Nie spodziewałem się, że tak będą trzymać kciuki za mnie. Chcę im bardzo podziękować. Jak również moim kibicom w Zegartowicach. Zgotowali mi bardzo miłe przyjęcie przed rodzinnym domem. Przyszło kilkadziesiąt osób, była brama triumfalna, jak na weselu. Była mała feta, duży tort. Jestem tym bardzo mile zaskoczony.

Przed Panem trochę odpoczynku, mistrzostwa Polski z końcem miesiąca, a z początkiem sierpnia Tour de Pologne. Zapowiada się na wielki pojedynek w peletonie Majka kontra Kwiatkowski!
Na pewno mistrzostwa Polski pojadę treningowo, nie nastawiam się na wynik. Co do Tour de Pologne, to nie będzie to tylko walka Majki z Kwiatkowskim, ale z całym peletonem. Na nasz narodowy wyścig nie przyjeżdżają słabi kolarze, tylko duże sławy.

Rozmawiał Jacek Żukowski

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail.
Zapisz się do newslettera!

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i
Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska