Sąsiad został milionerem?
Mieszkańcy Rajska zastanawiają się kim jest ów szczęściarz i czy mieszka w ich sołectwie. – Wątpię w to, bo punkt jest przy głównej drodze łączącej Pszczynę z Oświęcimiem i często jadą tędy ludzie, którzy są w trasie i nie mieszkają w okolicy.
Zatrzymują się, puszczają „lotka” i jadą dalej – mówi z uśmiechem pracownica kolektury, która sprzedała szczęśliwy los.
We wsi, aż huczy od plotek na ten temat. Do punktu przy ul. Floriana co chwilę ktoś zagląda. – Wszyscy teraz będą patrzeć sobie na ręce. Sąsiad sąsiada pilnuje... Ludzie czekają, aż ktoś kupi nowy samochód lub wyda na coś dużo pieniędzy, to od razu będzie wiadomo, że wygrał w loterii – mówi jedna z mieszkanek.
Pierwsze teorie na to kto jest tym szczęśliwcem już są. – Wiem który mieszkaniec wygrał, ale nie będę o tym mówić dla bezpieczeństwa tej osoby – mówi kobieta spotkana przed punktem Lotto. – Ludzie dla takiej sumy zrobią wiele – zaznacza.
Kolejna mieszkanka ma już bardziej precyzyjne informacje. – Mówią, że to ktoś z ul. Cyklamenów, ale ja tam nic nie wiem – mówi półszeptem emerytka, która właśnie kupiła kilka zakładów na „chybił trafił”.
Na mieszkańców Rajska, wraz z wygrana padł blady strach. Nikt nie chce być posądzony o wygraną. – Jak się ktoś przyzna to głupi będzie – mówi Jan, który mieszka niedaleko kościoła w centrum wsi. – Raz w Grojcu padła wygrana. Taki Bartek zgarnął kilka „baniek”. Jeździł po wsi i się chwalił. Ludzie z zazrości podobno żyć mu nie dali. Po co ściągać na siebie kłopoty? – pyta naszą dziennikarkę mężczyzna.
To nie pierwsza wygrana
Parę lat temu w tej samej kolekturze mieszkaniec Rajska wygrał sporą sumę w „zdrapkach”. – Szczęśliwy gracz zgarnął 50 tys. zł – mówi sprzedawczyni. – To jednak nie miliony i każdy zna tego pana – podkreśla.
Niektórzy ludzie twierdzą, że jak już w danej kolekturze padła „szóstka” trzeba grać gdzie indziej, bo szczęście zostało wyczerpane. Są też innego zdania. – Słyszałam, że gdzieś w Polsce było małżeństwo, które tydzień po tygodniu wygrało główną stawkę w tym samym punkcie. To się nazywa mieć szczęście – mówi z uśmiechem mieszkanka Rajska.
Część mieszkańców do sensacji podchodzi z uśmiechem i bez zazdrości. – Niech pani nawet nie pyta, bo i tak się nie przyznam, że to ja wygrałem – mówi z radością emeryt z Rajska.