PRL w historii krynickiej turystki
Fundusz Wczasów Pracowniczych
Żeby mówić od domach wczasowych w okresie PRL najpierw wspomnieć trzeba o Fundusz Wczasów Pracowniczych. W tym czasie posiadał on monopol w zakresie organizacji turystyki dla pracowników.
Aby jechać na wczasy nie wystarczyło zarezerwować noclegu i go opłacić. Konieczne było skierowanie, które można było uzyskać od FWP. Uzyskiwało się je między innymi w zależności od przynależności partyjnej, oceny danego zakładu pracy czy braku historii „opozycyjnej”.
Jednym z najbardziej popularnych kierunków była wtedy Krynica-Zdrój. - Po wojnie fundusz przejął w Krynicy wszystkie obiekty, gdzie ludzie mieli powyżej siedmiu pokoi. Obiekty były upaństwawiane - opowiada Wiesław Piprek, przewodnik Ziemi Sądeckiej.
Obiekty te zostały przerobione na sanatoria i domy wczasowe, bez względu na wolę ich właścicieli. Doprowadziło to do wielu tragedii osobistych - zdarzały się samobójstwa osób, które straciły w ten sposób dorobek swojego życia.
Krynickie perły architektoniczne na zboczach pamiętają Krynicę, która pękała w szwach od turystów
Z całą pewności był to czas, kiedy w Krynicy kwitła turystyka. Wczasy były teoretycznie bezpłatne, więc i chętnych nie brakowało. - Był to zdecydowanie nasilony okres przyjazdów w historii miasta. Krynica była perłą polskich uzdrowisk - dodaje Piprek.
Gościa sanatoriów bawili się również w pobliskich lokalach. Mowa tutaj o "Zaciszu", gdzie wbrew nazwie wcale nie było cicho. To miejsce skupiało gości uzdrowiska i tam odbywały się wieczory taneczne. Nie sposób nie wspomnieć też o słynnej Hawanie, która też była w tym czasie słynnym kombinatem gastronomicznym. - Tam odbywały się dancingi i zawierane były znajomości - wspomina nasz rozmówca.
Ślady tych czasów pozostały nie tylko w pamięci mieszkańców, ale i w architekturze
Wiele z krynickich sanatoriów zmieniło już nazwy. Te miejsca nadal jednak pamiętają czasy PRL. Choć później w tych miejscach ludzie odpoczywali, wcześniej z tymi miejscami z żalem żegnali się właściciele, którym je odbierano. Odebrana została nawet słynna Patria.
FWP, który w Krynicy zatrudniał około 1200 osób, a w jego skład wchodziło około 30 obiektów wczasowych zaczął rozpadać się po 1990 roku. - Spadkobiercy zaczęli upominać się o te obiekty i wiele z nich udało się im je odzyskać - wspomina Marian Ryba.
Historia Czerwonego Dworu
Jednym z takich obiektów był ówczesny Czerwony Dom, a wcześniej i obecnie Czerwony Dwór. - Chyba w 1992 roku właściciel, który jeszcze żył odzyskał ten obiekt. Jako lotnik brał udział w bitwie o Anglię. Wrócił do Krynicy i choć FWP nie zgodził się, aby oddać mu obiekt zaangażował kilkunastu ochroniarzy i przejął swój pensjonat. Sprawa była oczywiście w sądzie i ją wygrał. Teraz obiektem zajmują się go potomkowie - przytacza hisotrię Marian Ryba.

