Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Recydywiści w małżeństwie

Redakcja
Dlaczego ludzie po rozwodzie po raz drugi mówią sobie "tak"? Kiedyś było więcej rozwodów fikcyjnych - w poprzednim systemie małżeństwo nie mogło mieć dwóch mieszkań, więc ludzie rozwodzili się, żeby je utrzymać. Kiedy zmienił się ustrój, wielu z nich pobrało się ponownie. Ale dziś?

Tylko hipotezy
Kim są ludzie, którym do dwóch ślubów wystarcza jeden partner? Najbardziej znaną parą na świecie, która popełniła małżeńską recydywę, jest Elizabeth Taylor i Richard Burton. W ich przypadku także drugie małżeństwo skończyło się rozwodem. W naszym kraju taką parą są Ewa i Krzysztof Krawczykowie, którzy przed urzędnikami ślubowali sobie trzy razy - w Polsce i w Stanach Zjednoczonych. Ile polskich par "z odzysku" podziela ich los?

- Nie prowadzono w Polsce na ten temat żadnych badań, danych nie ma, więc można, opierając się na obserwacji, snuć jedynie hipotezy - tłumaczy profesor Anna Michalska, socjolog rodziny. - Sama znam trzy takie małżeństwa, jak dotąd ich drugie podejście jest udane.
Znów zaiskrzyło

Można też zapytać tych, którzy ponownie ślub wzięli. Elżbieta i Jan, obecnie z 45-letnim stażem od pierwszego ślubu i z 10-letnim od drugiego twierdzą, że o ponownym sformalizowaniu związku zdecydowali z powodów prawno-podatkowych.

- Rozwód był, ale tak naprawdę nigdy się do końca nie rozstaliśmy - mówi Jan. - Pobraliśmy się znowu, żeby - po śmierci jednego z nas - drugie uniknęło prawnych korowodów.
Którą z rocznic ślubu świętują? - Obie - odpowiadają zgodnie Elżbieta i Jan .
Klaudyna i Marek po raz pierwszy pobrali się rok przed maturą. Ślub był romantyczny, w drewnianym kościółku, w asyście aż pięciu księży. Rodzice urządzili wesele na 140 osób.

- To była typowa wpadka, zaszłam w ciążę, a presja rodziny była ogromna - mówi Klaudyna. - Po roku małżeństwa oboje uznaliśmy, że nie ma sensu utrzymywać fikcji. Rozwód był dla nas czystą formalnością, bolesny był za to dla rodziców. Po prostu byliśmy za młodzi. Marek pojechał do Stanów Zjednoczonych na stypendium naukowe, ja zajmowałam się dzieckiem. Później sama poszłam studia - wspomina.
Mimo to starali się, żeby ich córka miała oboje rodziców. Marek zabierał ją na wakacje i na rodzinne uroczystości. Spotykali się więc regularnie dwa, trzy razy w tygodniu. Po kilku latach, gdy Ania poszła do szkoły, znów między nimi zaiskrzyło. Oboje mieli już za sobą kolejne nieudane, choć niesformalizowane, związki. Po siedmiu latach od rozwodu ponownie trafili do urzędu. Tym razem uroczystość była skromna - rodzice, przyjaciele i córeczka Ania.

- Do kościoła nie musieliśmy, bo ślub nie był unieważniony i cały czas jesteśmy małżeństwem - mówi Klaudyna.

- Może ta historia wygląda trochę jak z bajki, ale zdarzyła się naprawdę - dodaje Marek. - Do pierwszego ślubu po prostu nie dorośliśmy, to raczej rodzice zdecydowali za nas. Gdyby nasze kolejne związki udały się, to nawet córka by nas nie połączyła, ale pokonaliśmy tyle zakrętów, że znowu stanęliśmy na początku tej samej drogi.

Klaudyna i Marek po raz pierwszy na ślubnym kobiercu stanęli jedenaście lat temu. We wrześniu tego roku świętować będą trzecią rocznicę ponownego ślubu. I tylko o tej dacie pamiętają w sposób szczególny i obchodzą ją razem z córką.

Czy chodzi o miłość?
- Fakt rozwodu nie zawsze oznacza zerwanie więzi - komentuje prof. Anna Michalska. - Czasem decyzja o rozstaniu jest podejmowana zbyt pochopnie, czasem ma charakter odwetu, bywa, że jest swego rodzaju ostrzeżeniem. Kiedy emocje opadają, partnerzy odkrywają, że nadal są ze sobą związani.
Czy chodzi o miłość?Socjologowie i psychologowie unikają tego słowa. Może dlatego, że każdy nadaje mu własne znaczenie. Gdy mowa o związkach z odzysku, często pojawia się za to "poczucie bezpieczeństwa".

- Pary, które znam, mówią o tym, że bardzo dobrze zna się nowego-starego partnera, nie ma może wielkich porywów, ale też i niemiłych niespodzianek - podkreśla prof. Michalska.
Na ponowne sformalizowanie związku częściej decydują się pary, które mają dzieci i funkcjonują w szerokim kręgu rodzinnym.
- Rodzice, babcie, ciotki mogą wywierać pewną presję na sformalizowanie bycia razem, a w przypadku powtórnych małżeństw bywa, że nalegają na to także dzieci - twierdzi Anna Michalska. - Ta presja, podobnie jak religijność, może sprzyjać powtórnym ślubom.

- To odwrócenie kolejności kroków - wyjaśnia Magdalena Cieślik. - Ludzie najpierw się rozwodzą, a dopiero później zaczynają relację naprawiać, choć powinno być odwrotnie. Dotyczy to zwłaszcza ludzi, którzy brali pierwszy ślub pod presją. Gdy po rozwodzie już nic nie muszą, dociera do nich, że to, czy będą razem, czy nie, zależy tylko od nich. Bywa, że wtedy z sukcesem zaczynają odbudowywać związek.

Na innych zasadach
Według Magdaleny Cieślik rozstanie i powrót to częsty los par, które łączy trzecia osoba lub zadanie.
- To na przykład pary, którym układało się świetnie, póki miały wspólne cele: urządzanie mieszkania, wychowywanie dzieci, budowa domu - wyjaśnia psychoterapeutka. - Gdy dzieci są odchowane, a dom urządzony, związek zaczyna się rozsypywać i ludzie rozstają się. Wcale nierzadko bywa, że po rozstaniu odnajdują się na nowo, ale związek budują na innych zasadach.

Pozornie najbanalniejszą przyczyną powrotów do byłego małżonka jest po prostu usunięcie podstawowej przyczyny, dla której związek się rozpadł. W takiej sytuacji znalazła się Maria, szykująca się do ślubu z eks-mężem, z którym rozwiodła się ponad dekadę temu.

- Gdyby nie to, że Adam pił na umór, nigdy nie przyszłoby mi do głowy, żeby się rozwodzić - wyjaśnia Maria. - Z nikim nigdy nie rozumiałam się tak jak z nim, niemal bez słów. Uporał się z problemem alkoholowym i znów jest tym facetem, za którego wyszłam dwadzieścia lat temu. Chętnie więc znowu zostanę jego żoną.

Zdaniem Magdaleny Cieślik taki związek - wbrew pozorom - nie jest powrotem do sytuacji sprzed lat. Zmiana jednego, ale ważnego czynnika istotnie zmienia relację dwojga ludzi.
- Podobnie jak zaprzestanie nadużywania alkoholu może działać śmierć apodyktycznej teściowej czy przeprowadzka bardzo związanej z jednym z małżonków siostry - mówi Magdalena Cieślik. - W układzie, jaki był, związek nie mógł przetrwać, w nowym - ma nowe szanse i ludzie często je wykorzystują, ale to nie dzieje się automatycznie .
Ponownie przed ołtarzem

Dla Kościoła katolickiego rozwody nie istnieją. Można tylko stwierdzić, że małżeństwo od początku było nieważne. Jeśli zaś para rozstaje się w sądzie cywilnym, to dla wspólnoty wierzących nadal jest małżeństwem.

- Kiedy ci sami małżonkowie biorą ze sobą ponownie ślub cywilny, nie muszą znowu stawać przed ołtarzem - tłumaczy ojciec Tomasz, franciszkanin.- Zdarza się jednak, że taka para w obecności wiernych i kapłana odnawia przyrzeczenia małżeńskie. Nie są to jednak częste przypadki. Jestem kapłanem od ponad trzydziestu lat, ale przeżyłem w życiu tylko cztery takie uroczystości - dodaje.

Na odnowienie ślubów ponad rok temu zdecydował się Krzysztof Krawczyk. Uroczystość odbyła się w kościele w Grotnikach pod Łodzią.
Pary, które po raz kolejny wzięły ślub, często decydują się na pielgrzymkę do sanktuarium i zawierzają swoje życie Bogu.

- To jest chyba najlepsze rozwiązanie: małżonkowie po cichu sobie i Bogu ślubują miłość i wierność aż do śmierci - podsumowuje ojciec Tomasz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska