Naprzeciwko redakcji dwaj dzielni robotnicy na dachu Klastra Innowacji, który powstaje, ale do końca nie wiadomo czym będzie. Panowie pracują, kładą dach, szacunek. Pod nimi długi korek aut biegnący aż po most Kotlarski. Tam też remont, zamknięty pas ruchu, ale heroizmu ekipy w odblaskowych kamizelkach i kaskach nie widać. Bo nie widać nikogo, nawet sprytnego Stefana opartego o łopatę.
Most naprawiają od tygodni, urzędnicy zapytani czy nie da się szybciej, bo kierowców krew zalewa, odpowiadają „nie da się”, „taka technologia”, „beton musi związać i nie można robić”, „złe warunku atmosferyczne” itd. Standardowe tłumaczenie. No tak, z Klastrem Innowacyjności trzeba się spieszyć, bo tam będzie przecięcie wstęgi, oklaski, impreza z pompą, a przecież otwierać wyremontowany most to głupie, po remoncie będzie wyglądał tak samo, tu podziwu mieszkańców nie zdobędziemy, a że kierowcy odetchną z ulgą - eee, szybko zapomną, bez sensu. Wróć - nie odetchną, bo ekipa, jeśli się pojawi, przeniesie się na jezdnię w drugą stronę.
Czepiam się? Może, ale dodam tylko jeszcze, że most Kotlarski to ten, przy budowie, którego zapomniano o wjeździe z kierunku Kazimierza i od 10 lat jakoś nie można go zrobić. Z mostu docieramy w okolice ronda Grzegórzeckiego, które jak budowano, to dziennikarze pytali, czy nie powinno być dwupoziomowe, bo się i tak będzie korkować. Urzędnicy odpowiadali „nie ma miejsca”. Ale pod wielkie bloki w okolicy jakoś miejsce się znalazło. Tunel można było wykopać, niekoniecznie estakadę.
Obok ronda miał być Park Grzegórzecki i Centrum Muzyki. Park pozostaje na papierze, centrum już planują w innym miejscu. Dalej mamy aleję Powstania Warszawskiego, przy niej miała powstać „Superścieżka” - taki teren rekreacyjny, przy współpracy z deweloperami. Tak, wyremontowano istniejący już wcześniej plac zabaw, sukces!
Taki ten nasz Kraków... poniedziałkowy jest, że się od rana odechciewa.
