Lewandowski o niepodaniu ręki Yamalowi: Przypadek
Lewandowski przyleciał do Warszawy w poniedziałek. Wczoraj wieczorem po 50 dniach przełamał niemoc strzelecką. Dzięki jego dwóm bramkom FC Barcelona odwróciła wynik meczu z Deportivo Alaves (2:1).
- Ktoś powie: sześć meczów bez gola. Tymczasem w jednym kontuzja, w drugim wszedłem z ławki po kontuzji... Łatwo się czyta i liczy. Ja do tego tak nie podchodziłem. Pewnie były okresy w przeliczeniu na minuty na boisku, że też nie strzelałem. Dla mnie to statystyki, które nie mają znaczenia, choć oczywiście moją rolą jest otrzymywanie piłek i strzelanie goli. Jeśli to szwankuje, inne rzeczy są ciężkie do wykonania. Każda bramka cieszy. Fizycznie zacząłem się czuć lepiej. Dla mnie to znak, że jestem gotowy na wykonanie kolejnego kroku - podkreślił.
Lewandowskiego pytano o to dlaczego nie podał ręki w meczu z Alaves, gdy zabiegał o to Lamine Yamal po nieudanej akcji. Hiszpańskie media zasugerowały, że 35-latek był zły na 16-latka. - Nie ma czego komentować. Totalny przypadek! Nawet w tym meczu rozmawiałem z nim, dawałem wskazówki, pomagałem. To jest normalne, że czasem się coś krzyknie. Nie ma żadnego podtekstu ani drugiego dna - zaznaczył jednak Lewy.
- Prasa hiszpańska żyje takimi "newsikami", sytuacjami wyolbrzymionymi czy zinterpretowanymi po swojemu. Podchodzę do tego z dystansem. To się dzieje na co dzień, nie tylko w stosunku do mnie. Dla mnie to nieistotne. Choćby sytuacja z trenerem Xavim. Miałem kontrolę antydopingową, ktoś do mnie gadał z tyłu i powiedział, że nie mogę wracać do szatni. Nie mogłem tego zignorować... Nie mam zamiaru się z tego tłumaczyć, bo nie ma z czego. To sprawy błahe. Głupio mi o nich mówić - wyznał Lewandowski.
Mecz z Łotwą bez Lewandowskiego? Kapitan odpowiedział
To pierwsze zgrupowanie Lewandowskiego u Michała Probierza. Nowy selekcjoner nie mógł powołać lidera reprezentacji w październiku, bo ten akurat leczył kontuzję. Spotkania z Wyspami Owczymi (2:0) i Mołdawią (1:1) kapitan obejrzał ze swojego domu w Barcelonie. Jak je ocenia?
- Nie jestem specjalistą od analizy meczu z perspektywy telewizora. Zdecydowanie lepiej mi to wychodzi, gdy jestem na boisku albo przy nim. Wynik z Mołdawią nie odzwierciedla tego jak Polska grała - uważa Lewandowski i podkreślił, że życzy sobie dobrej, owocnej współpracy z Probierzem.
Podczas spotkania z dziennikarzami Lewandowski został zapytany o to jak ocenia swoją formę w porównaniu do zeszłego roku. - To nie ma znaczenia. Najważniejsze jest to jak się teraz czuję, że wróciłem szybciej po kontuzji niż zakładano. Z Alaves miałem siły na 90 minut. Takie bramki dodają spokoju i motywacji, tym bardziej że nie miałem zbyt wielu sytuacji w ostatnich meczach. Liczę, że teraz będę systematycznie trafiał - usłyszeliśmy w odpowiedzi.
- Sam mecz z Czechami jest bardzo ważny. Wygrana pozwoli nam zbudować coś co na przyszłość, tak to tego podchodzimy. Zdajemy sobie sprawę w jakiej jesteśmy sytuacji w grupie. Co nam da to zwycięstwo? Zobaczymy. Chcemy wrócić na właściwe tory, chcemy, żeby nasze morale wzrosły właśnie po takim spotkaniu. Wierzę, że nadejdzie poprawa - zaznaczył Lewandowski.
Dziennikarz Roman Kołtoń pytał Roberta Lewandowskiego czy rzeczywiście opuści zgrupowanie przed drugim meczem, towarzyskim z Łotwą. - Nawet nie rozmawiałem na ten temat z trenerem. Zgrupowanie trwa do wtorku, do zakończenia tego spotkania. Przyjechałem z takim nastawieniem, że dziesięć dni spędzę w Warszawie - zaznaczył Lewandowski z szerokim uśmiechem na twarzy.

REPREZENTACJA w GOL24
Kibice na meczu Legia Warszawa - Lech Poznań. Rekord frekwen...