Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzice mają nadzieję, że Julka obudzi się na Pierwszą Komunię

Paulina Korbut
9-letnia Julka Kowalczyk przed wypadkiem
9-letnia Julka Kowalczyk przed wypadkiem prywatne archiwum
Ponad dwa miesiące temu Julkę Kowalczyk z Trzetrzewina koło Nowego Sącza na przejściu dla pieszych potrącił samochód. Dziewczynka jest teraz w stanie wegetatywnym - jest przytomna, ale nie ma świadomości. Rodzice wierzą jednak, że ich córka obudzi się do końca. W maju ma iść do Pierwszej Komunii Świętej.

Fałszywi policjanci grasują w Gorlicach

To był ranek, 2 listopada ub. roku. 9-letnia Julka szła do szkoły z koleżankami. Dziewczynka weszła na przejście dla pieszych, przeszła kilka kroków. Potem rozległ się pisk opon i głuche uderzenie.

- Karetka zabrała córkę do szpitala w krytycznym stanie - wspomina Maria Kowalczyk, mama Julki. Diagnoza brzmiała jak wyrok: ciężki uraz czaszkowo-mózgowy, obrzęk mózgu i pnia, krwotok podpajęczynówkowy.

Mimo że nie dawano jej wielkich szans, Julka po pięciu dniach zaczęła samodzielnie oddychać. Po dwóch tygodniach została przeniesiona z oddziału intensywnej terapii na neurochirurgię. Wybudziła się już ze śpiączki, ale dalej była nieświadoma tego, co się dzieje wokół. Lekarze stan ten nazywają wegetatywnym. - Po kilku tygodniach lekarz stwierdził, że dobrze by było zabrać ją do domu. Baliśmy się, nie wiedzieliśmy, czy sobie poradzimy - wspomina pani Maria - Okazało się jednak, że Julka jest w domu dużo spokojniejsza.

Julka nie wróciła już do szpitala. W domu, wokół znajomych dźwięków i zapachów, czuje się dobrze. Nigdy nie jest sama - zawsze ktoś przy niej czuwa. Kuzynki przychodzą jej poczytać, koleżanki opowiadają, co w szkole. - I choć dalej jest nieświadoma, to widzę, że po swojemu reaguje. Otwiera na kilka sekund oczy albo ma przyspieszony oddech - opisuje mama.

Młodsze rodzeństwo mówi na dziewczynkę: "Julcia, śpiąca królewna". Wierzą, że siostra się obudzi. Podobnie rodzice. Nadzieję pokładają w znanym specjaliście. - Prof. Jan Talar przebadał niedawno córkę i powiedział, że do wiosny się obudzi. Stwierdził to tak pewnie, że naprawdę mu wierzymy - mówi ze łzami w oczach mama dziewczynki.

Leczenie jednak kosztuje, tymczasem Kowalczykowie utrzymują się z jednej pensji, a oprócz Julki wychowują jeszcze trójkę dzieci: Zosię, Franciszka i Gabrysię.

- Wspiera nas rodzina. Koszty leczenia przekraczają jednak nasze możliwości - dodaje pani Maria. Rehabilitacja u prof. Talara kosztuje kilka tysięcy złotych. Do tego dochodzą koszty normalnej rehabilitacji ruchowej (by dziewczynce nie zanikły mięśnie i nie utrwaliły się przykurcze w stawach) oraz specjalnych odżywek. - Będziemy walczyć o zdrowie naszej córki do końca. Dlatego bardzo prosimy o pomoc - apelują rodzice.

Możesz pomóc w leczeniu Julki

Julką Kowalczyk zajmuje się sądeckie Stowarzyszenie Sursum Corda. Aby jej pomóc, można przekazać stowarzyszeniu 1 proc. podatku (KRS: 0000020382, z dopiskiem: "Julia Kowalczyk"). Szczegóły na www.sc.org.pl.

Wybieramy najlepszego piłkarza i trenera Małopolski! Weź udział w plebiscycie!

Która stacja narciarska w Małopolsce jest najlepsza? Zdecyduj i oddaj głos!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska