Rekrutacja. Gdy na dźwięk tego słowa ktoś się wzdraga, kuli i zlęknionym spojrzeniem omiata okolicę, można mieć pewność, że to rodzic w przededniu walki o miejsce dla swojego dziecka w placówce oświatowej. Nękany sennymi koszmarami, w których motyw "siedzę na maturze i nic nie pamiętam" zastąpiło rozpaczliwe szukanie swojego nazwiska na liście przyjętych do przedszkola, ma zszargane nerwy, a tak się składa, że akurat one są mu teraz potrzebne najbardziej. Najlepiej żelazne. No, przyda się też mocny komputer i szybki internet, gdy 9 marca o godzinie 9 zostaną otwarte portale do innego wymiaru (edukacji) i rozpocznie się proces, tfu, rekrutacji, ale nawet jeśli zdesperowani ojcowie i matki przebiją się od razu, to najgorsze i tak przed nimi.
Będzie w tym roku z rekrutacją - głównie do przedszkoli, ale podstawówki też stoją przed nowym wyzwaniem - niezły bajzel. Większy niż zwykle, bo trudno oszacować skalę zjawiska omijania obowiązku szkolnego sześciolatków. Od września do szkół powinien iść cały rocznik 2009, ale poradnie wydające dzieciom odroczenia pracują na pełnych obrotach. Nawiasem mówiąc, intencje mają słuszne, a hurtowe wydawanie zaświadczeń wcale mnie nie dziwi - stoję na stanowisku, że żadne dziecko nie jest gotowe na polską szkołę, wciąż ślepo wyznającą zasady pruskiego systemu edukacji. No, ale sam - już po raz drugi - popchnę własną sześciolatkę w jego łapska, więc ten 9 marca, godzina 9, bezpośrednio mnie dotyczy. Niestety, na Montessori mnie nie stać.
Z tym, co kryje się za elektronicznym systemem rekrutacji jest zupełnie jak z jego elektronicznością (w przypadku szkół jeden dokument wypełnia się w internecie, ale drugi trzeba zanieść do sekretariatu interesującej nas placówki). Miasto udaje, że zaspokaja zapotrzebowanie. W ubiegłym roku na lodzie zostało ponad 1500 dzieci, dla których zabrakło miejsc w przedszkolach samorządowych. Jak będzie teraz? Podobnie. Przez rok rozwiązywano palący problem tak, że stworzono w przedszkolach raptem 150 nowych miejsc. 9 marca, godzina 9. Oj, będzie się działo.
Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtubie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić!
Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!