FLESZ - Polacy tyją na potęgę. To wszystko przez koronawirusa
Przypomnijmy, że blisko 30-metrowy żuraw budowlany stanął pod koniec marca na działce w rejonie ulicy Prądnickiej, naprzeciwko szpitala Narutowicza i lądowiska placówki medycznej, po drugiej stronie torów kolejowych. Deweloper Angel Management (wchodzi w skład grupy Angel Poland, w Krakowie realizuje m.in. inwestycję Angel Stradom wzbudzającą spore kontrowersje, a wcześniej zrealizował Angel Wawel przy ul. Sukienniczej) buduje tam kolejny apartamentowiec.
Problem w tym, że wysoki dźwig uniemożliwił wykonywanie operacji lotniczych przez Lotnicze Pogotowie Ratunkowe. To bezpośrednie zagrożenie życia ludzkiego, bo helikopterami medycznymi transportowani są pacjenci w ciężkim stanie, dla których ważna jest każda sekunda. Rocznie takich lotów do szpitala Narutowicza jest ok. 60. W tym było już ich kilka.
Dźwig do demontażu, ale emocje nie opadają
31 marca wojewoda małopolski Łukasz Kmita otrzymał pismo kierownictwa szpitala, informujące o tym, że wbrew stanowisku LPR, dźwig został posadowiony, co spowodowało zawieszenie wykonywania operacji lotniczych. Wojewoda małopolski natychmiast zwołał doraźne posiedzenie Wojewódzkiego Zespołu Zarządzania Kryzysowego. Zgodnie z dyspozycją wojewody, odbyła się kontrola Inspekcji Nadzoru Budowlanego na terenie inwestycji. W konsekwencji PINB wydał postanowienie wstrzymujące prowadzenie robót budowlanych i nakazujące demontaż dźwigu.
Deweloper postanowił więc zdemontować dźwig, ale wciąż ma swoje uwagi w całej sytuacji. Uważa, że żuraw zamontowany na terenie budowy przy ul. Prądnickiej został ustawiony zgodnie z przepisami i nigdy nie stanowił zagrożenia dla śmigłowców LPR. Rozbiórkę dźwigu zaplanował na sobotę 10 kwietnia. Jak zaznacza inwestor, to czasowa rozbiórka.
"Zaproponowaliśmy szpitalowi nalot z innego kierunku aniżeli teren inwestycji, gdzie przed tym błędnie go wyznaczono. Ustaliliśmy z Lotniczym Pogotowiem Ratunkowym, że takie rozwiązanie jest możliwe. Zaproponowaliśmy także sfinansowanie na nasz koszt przebudowy lądowiska - co jest możliwe, jak pokazuje przykład innych szpitali. Obie te propozycje zostały od samego początku odrzucone i przez 10 miesięcy starań, do tej pory nic się nie zmieniło" - informuje deweloper w oświadczeniu.
Dyrektor szpitala Renata Godyń-Swędzioł przypomniała, że szpital pozwolenie na budowę lądowiska dostał w 2007 roku (deweloper swoje pozwolenie dostał w 2008 roku), a zalegalizowane zostało ono w 2012 roku. - Lądowisko pełni bardzo ważną rolę w ratowaniu zdrowia i życia ludzi, co jest głównym celem publicznym. Do 2019 r. nie otrzymaliśmy żadnej informacji o budowanej, bądź planowanej inwestycji na działkach koło szpitala – mówiła dyrektorka.
- Nie jest prawdą, ze najpierw wstrzymano loty, a dopiero potem postawiono dźwig. Najpierw był dźwig, potem zaprzestanie lotów – mówiła dyrektora Narutowicza. Tłumaczyła, że pismo w tej sprawie wpłynęło od LPR do szpitala 30 marca i w nim LPR tłumaczył, że z powodu ustawienia żurawia, nie mogą odbywać się loty.
Dyrektorka Godyń-Swędzioł tłumaczyła także, że szpital nie mógł się zgodzić na sfinansowanie budowy nowego lądowiska, bo jest podmiotem publicznym, a deweloper "nie jest organizacją charytatywną". - W takiej sytuacji musiałabym wycofać wszystkie odwołania i roszczenia (względem dewelopera i jego działań – red.) – mówiła dyrektorka.
- Te znaki nigdy nie wybaczają. Są pamiętliwe i mogą myśleć o zemście bardzo długo
- Najciekawsze domy do kupienia w Małopolsce do 200 tys. zł. Duże metraże i niska cena
- Ile zarabia kasjer, a ile sprzedawca? Oto zestawienie płac w 18 znanych zawodach
- Najbardziej niebezpieczne przejścia dla pieszych w Krakowie
- Kraków. Tu budują piramidy ze śmieci. A co z recyklingiem w mieście?
