Ten mecz był kluczowym elementem przygotowań do startu w rozgrywkach Rugby Europe Trophy (9 października we Lwowie z Ukrainą). Biało-Czerwoni pod wodzą nowego szkoleniowca, Christiana Hitta, z powodu pandemii zagrali pierwszy mecz od ponad półtora roku. Brak zgrania widać było na murawie, ale mimo błędów drużyna narodowa zdominowała swoich kolegów z południa i zwłaszcza w drugiej połowie pokazała swój potencjał.
Wynik otworzyli Węgrzy, wykorzystując kop z podstawki po rzucie karnym. Potem jednak bardzo szybko odpowiedzieli Polacy, gdy na pole punktowe przedarł się Dawid Plichta. Kolejne przyłożenie zdobył Piotr Zeszutek. Wojciech Piotrowicz podwyższył na 12:3 i do przerwy ten wynik nie uległ zmianie. Zespół Chrisa Hitta wyraźnie nie mógł odnaleźć rytmu, a dobrze zapowiadające się akcje kończyły się przedwcześnie z powodu błędów.
Grę w drugiej odsłonie wyraźnie ożywili zmiennicy. Niemal absolutna dominacja w posiadaniu piłki i rozgrywaniu akcji na połowie rywala przełożyła się na pięć przyłożeń. Dwa z nich podwyższył krakowski łącznik ataku Daniel Tomanek.
Polska - Węgry 43:3 (12:3)
Punkty: Zeszutek 10, Fursenko 5, Maltby 5, Olejek 5, Plichta 5, Rubaśniak 5, Piotrowicz 4, Tomanek 4 - Collet 3.
Polska: Fidler, Buczek, Bysewski, Krawiecki, Krużycki, Łuczka, Rubaśniak, Zeszutek, Plichta, Piotrowicz, Maltby, Gdula, Halaifonua, Cooke, Walters oraz Siemaszko, Chróściel, Gąska, Olejek, Janeczko, Cal, Piotrowski, Pętlak, Tomanek, Fursenko, Janeczko, Sadowski.
- Ranking TOP 15 najpiękniejszych plaż nad Bałtykiem. Są zachwycające!
- Transfery byłych piłkarzy Wisły. Sezon 2021/22
- Oszałamiająco piękne WAGs w polskim futbolu. Znów pojawią się na trybunach!
- Szczegółowy program i wyniki IO Tokio
- Wieczysta już ze Smudą. Pierwszy trening IV-ligowca z byłym trenerem kadry
