Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ryk fontanny piłeczkowej

Tadeusz Płatek
fot. archiwum
Wszystkie zabawki produkowane są, jak wiadomo, w Chinach. To jest wielki kraj, pełen ludzi pomysłowych. Tam właśnie powstają sprężynowe żaby, płaczące lalki (jakby tego było mało) i fontanna piłeczkowa.

Wygląda trochę jak kolorowa stacja telewizyjna na Krzemionkach, z tym, że na górze ma serpentynowy podjazd jak na wielopoziomowym parkingu. Do tej dziwnej, pod każdym względem, konstrukcji wrzuca się plastikowe piłki, które kręcąc się znikają w jej wnętrzu, by za chwilę wylecieć pod sprężonym powietrzem, znów wlecieć i tak bez końca.

Dzieci powinny to uwielbiać, przecież tylko czekają, żeby coś gdzieś wrzucić (zegarek do sedesu, kluczyki do kratki ściekowej, misia do morza). Lubią też, gdy coś znienacka wyskakuje.
Niestety, zauważyłem, że gdy tylko piłeczka znika w trzewiach tej gargamelicznej maszyny, dzieci natychmiast zapominają, że zaraz wyskoczy i te kilka sekund jest dla nich małym piekłem niepewności, rozdzierającym strachem o ukochaną, plastikową piłeczkę, bez serduszka, co prawda, ale jakoś sercu bliską.
Jest też inny problem: dzieci z reguły boją się odkurzaczy, a fontanna piłeczkowa wydaje z siebie taki ryk, jakby to nie jeden, a pięćdziesiąt odkurzaczy chciało wessać całe ziemskie powietrze wraz z unoszącymi się ptakami, latawcami, helikopterami i paralotniarzami.

Fontanna piłeczkowa znakomicie nadaje się więc jedynie do postawienia obok rozgrzanego piekarnika, na niskim parapecie, czy w pobliżu szafki z lekarstwami. Dziwne by to to co prawda było, ale w sumie praktyczne i nawet oryginalne.

Uwaga! Nowy konkurs! Odpowiedz na pytanie i wygraj bilet do kina ARS

Chcesz iść za darmo do Parku Wodnego w Krakowie? **Rozdajemy bilety**


Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska