134 kobiety na 100 mężczyzn. Ten wynik robi wrażenie. Śląskie Sośniowice od kilku lat są rekordzistą feminizacji wśród mniejszych miejscowości w Polsce. Ale coraz szybciej ku podobnemu wynikowi zmierzają nasze metropolie. Dominacja pań jest już bardzo wyraźna nie tylko w Warszawie, ale też w największych miastach regionów postrzeganych jako tradycyjne, religijne, jak Podkarpacie.
Powody są dwa: z jednej strony mamy do czynienia z szybkim starzeniem się społeczeństwa, a w starszych rocznikach zdecydowanie liczebnie przeważają kobiety, bo Polki nadal żyją dużo dłużej od Polaków (w Szwecji średnia długość życia obu płci już się prawie wyrównała, u nas różnica wynosi ok. 8 lat); lekarze mówią często, że panie chorują, a panowie umierają – i jest to wciąż bliskie prawdy. Dlatego w niektórych rocznikach w przedziale od 65 do 90 lat na 100 mężczyzn przypada nawet 300 kobiet. Ponieważ mieszkańcy miast żyją generalnie dłużej od mieszkańców wsi – i przeciętna długość życia w Polsce cały czas rośnie – wzrasta również przewaga kobiet.
Ale jest jeszcze drugi, ostatnio ważniejszy, powód dominacji pań w metropoliach oraz szybkiej feminizacji miast nieco mniejszych, ale ważnych w swoich subregionach: to masowa migracja dziewcząt do szkół średnich, na studia i do pracy. Młode Polki migrują dwa razy częściej od swych męskich rówieśników, a w niektórych regionach nawet trzy razy częściej, wyraźnie dominują w ogólniakach i na studiach oraz wśród pracowników w sektorze publicznym (edukacja, administracja). Na Górnym Śląsku, gdzie teoretycznie obowiązuje tradycyjny model rodziny, dziewczęta stanowią już prawie 70 proc. studiujących na uniwersytetach, 75 proc. absolwentów uczelni medycznych i pedagogicznych, 64 proc. absolwentów szkół ekonomicznych, 61 proc. studentów szkół artystycznych, 54 proc. absolwentów akademii wychowania fizycznego. Jak burza idą też na uczelniach technicznych, gdzie stanowią już ok. 40 proc. studentów, a w nowych rocznikach nawet połowę.
W większości wypadków wiąże się to z migracją ze wsi i mniejszych miast. Dziewczęta podkreślają, że opuszczając rodzinne strony – i rzadko tam potem wracając na stałe – chcą się nie tylko uczyć, ale i wyrwać z tradycyjnych struktur społecznych, czyli – w uproszczeniu – spod władzy i kurateli mężczyzn. Paradoks całej sytuacji polega więc na tym, że im więcej i głośniej rząd w Warszawie mówi o „umacnianiu tradycyjnego modelu rodziny” i im silniej Kościół akcentuje potrzebę, a właściwie konieczność powrotu do tradycyjnego modelu, tym więcej Polek głosuje nogami przeciwko owym patriarchalnym zakusom i tendencjom. Z tego samego powodu polska wieś jest coraz silniej zdominowana przez mężczyzn, coraz częściej samotnych (we wschodniej Małopolsce odsetek singli sięga 40 procent!), słabo wykształconych, umierających względnie młodo.
A które polskie metropolie są najsilniej sfeminizowane? Jak dominacja kobiet – bo dominują już wszędzie! – wygląda w innych większych miastach poszczególnych regionów? Oto nasz ranking. Przejdź do galerii
POLECAMY - KONIECZNIE SPRAWDŹ:
