WIDEO: Krótki wywiad
- Strona pozwana nie przedstawiła żadnych okoliczności, które mogłyby podważyć prawo do domagania się wydania nieruchomości gminie Kraków – mówiła sędzia Anna Serzyska.
Sędzia dodała, że ZLP z Krystianem Waksmundzkim na czele, co prawda, poniósł pewne nakłady finansowe, ale nie sprawiły one, że wartość nieruchomości wzrosła.
- Były to m.in. opłaty za media, czy dostosowanie pomieszczeń do celów muzealnych np. wyburzenie ścianek działowych czy zamontowanie szaf na eksponaty – mówiła w uzasadnieniu wyroku sędzia Anna Serzyska.
Wcześniej podczas jeden z rozpraw na temat remontów Domu Piłsudskiego wypowiadali się urzędnicy miejscy
- Nie mam żadnej wiedzy, żeby Związek Legionistów Polskich z własnych środków finansował remonty budynku - mówił we wrześniu ubiegłego roku przed sądem Michał B., kierownik referatu uprawnień właścicielskich.
Z kolei Michał Sz. z biura miejskiego konserwatora zabytków przyznał, że słyszał od komendanta Związku Legionistów Polskich Krystiana Waksmundzkiego, że Związek na swój koszt odświeżył jeden pokój na ostatniej kondygnacji i pomalował dwa pomieszczenia na parterze.
Według wyroku wydanie budynku miastu powinno nastąpić najpóźniej dwa miesiące po uprawomocnieniu się orzeczenia.
Tego, że ZLP odwoła się od wyroku pewny jest Jerzy Bukowski, przewodniczący Komitetu Opieki nad Kopcem Józefa Piłsudskiego.
- Krystian Waksmundzki wie, że nie może wygrać tego procesu, więc będzie go przedłużał ile się da. Ja jednak bardzo się cieszę z tego orzeczenia sądu. To, że władzom miasta całe lata zajmuje walka o odzyskanie Oleandrów jest kompromitacja Krakowa i środowisk patriotycznych, ale dobrze, że zbliżamy się już do końca tej sprawy – mówi Jerze Bukowski.
Przypomnijmy, 2 stycznia ubiegłego roku Sąd Okręgowy w Krakowie w sprawie o odzyskanie budynku przy ul. Oleandry przez miasto uznał, że Związek Legionistów Polskich nie ma prawa do zasiedzenia Domu im. Józefa Piłsudskiego.
To prawomocne orzeczenie otworzyło drogę do wejścia do budynku oraz umożliwiło złożenie przez miasto wniosku do sądu o podjęcie postępowania o wydanie nieruchomości. Odwieszono wtedy proces w sprawie wydania nieruchomości. Dziś zakończył się nieprawomocnie.
Przed sądem toczy się jeszcze postępowanie w sprawie bezumownego korzystania z budynku przez ZLP. Miasto chce za to od „legionistów” milion złotych.
O tym, że władzom Krakowa zależy na doprowadzeniu gmachu do stanu z okresu jego świetności świadczy to, że udało się już wyremontować elewację budynku i wymienić okna. Wnętrza nieruchomości wciąż są jednak w opłakanym stanie. ZLP prowadzi tam muzeum. W środku jest m.in. podziurawiony portret Marszałka, siatka maskującą na oknach, eksponaty przykryte płachtami. W raporcie ministerstwa kultury, które zleciło kontrolę wnętrz Oleandrów można przeczytać, że dalsze funkcjonowanie muzeum może stwarzać zagrożenie dla bezpieczeństwa zarówno zbiorów, jak i zwiedzających muzeum.
„Legioniści” uważają, że m.in. jako spadkobiercy przedwojennego ZLP maja prawo do Domu Piłsudskiego. Co do tego w 2010 r. wypowiedział się Naczelny Sąd Administracyjny, który uznał, że ZLP nie jest prawnym kontynuatorem przedwojennej organizacji.
- Sekrety stadionu Wisły Kraków. Nieznane zakamarki! [ZDJĘCIA]
- Tu wiedzą, jak się "polewa". Wsie z alkoholem w nazwie
- Czy znasz tablice rejestracyjne z Małopolski? [QUIZ]
- GIS ostrzega przed koronawirusem. Sprawdź listę krajów
- A może zamieszkać na wsi? Wystarczy niespełna 100 tys. zł!
- Jak Trasa Łagiewnicka zmieni Kraków? Zobacz jej wizualizacje
