Sadio Mane zrozumie, jeśli sezon zostanie odwołany i Liverpool nie zostanie mistrzem Anglii. "Niektórzy stracili członków rodziny"

Niewykluczone, że gdyby nie pandemia koronawirusa, Liverpool byłby już pewnie mistrzostwa Anglii. Zanim Premier League została zawieszona, zespół Juergena Kloppa w 29 meczach (z 38 do rozegrania) zgromadził 82 punkty. Dorobek drugiego w tabeli Manchesteru City jest o 25 mniejszy i fatalnej sytuacji "Obywateli" nie zmieni nawet fakt, że mają rozegrane jedno spotkanie mniej.

Jednak koronawirus skomplikował sytuację nie tylko w Anglii, lecz również na świecie. Rozgrywki zostały wstrzymane i na razie nie ma pewności, kiedy zostaną wznowione. Najbliżej tego wydaje się Bundesliga, która ma już opracowany plan, jak to zrobić. O propozycjach władz innych lig w Europie na razie nie słychać.

Natomiast w Anglii nie brakuje opinii, że jeśli nie uda się dokończyć rozgrywek, to sezon powinien zostać anulowany. W ten nadzwyczajny sposób pierwszy od 30 lat tytuł mistrza Anglii dla Liverpoolu wymknąłby mu się z rąk. Dla kibiców Liverpoolu byłby to koszmar, jednak napastnik drużyny Sadio Mane przyznał w rozmowie z radiem "talkSPORT", że zrozumiałby taką decyzję.

- Chcę wygrywać mecze i zdobywać trofeum. Ale cokolwiek się stanie w sytuacji, w której jesteśmy, zrozumiem to. Trudno byłoby nam się z tym pogodzić, ale jeszcze trudniej mają dziś miliony ludzi na całym świecie. Wielu z nich straciło członków rodziny. To bardziej bardziej skomplikowana sytuacja. Dlatego zaakceptuję, jeśli nie spełni się moje marzenie i nie zdobędziemy w tym roku mistrzostwa Anglii. To część życia. Mam nadzieję, że już w normalnych warunkach zostaniemy nim w przyszłym roku - stwierdził 27-letni Senegalczyk, który strzelił w tym sezonie w Premier League 14 goli i zaliczył siedem asyst.

Na pocieszenie piłkarza Liverpoolu dodajmy, że prezydent UEFA Aleksander Ceferin powiedział w weekend, że "nie ma mowy", by "The Reds" zakończyli sezon bez tytułu, nawet jeśli zostanie on odwołany. W pozostałych najmocniejszych ligach w Europie żaden lider nie ma takiej przewagi nad resztą stawki, jak zwycięzca ubiegłorocznej Ligi Mistrzów.