W ostatnim meczu na własnym terenie, dotąd niepodbitym, przegraliście z ostatnią w tabeli Garbarnią Kraków 0:1. Po takich wpadkach, jak ta, morale w zespole mocno spada w dół. Jak jest z tym u Was?
Tak, stało się, no cóż przegraliśmy… Oglądaliśmy jednak później ten mecz we własnym gronie. Widzieliśmy wyraźnie, że z przebiegu gry to my powinniśmy wygrać. Morale nie spadło zatem w dół, nic się nie zmienia, bo nie jest z nami aż tak źle, jak myśleliby niektórzy. Nadal mocno wierzymy w siebie. Inne podejście byłoby po prostu nierozsądne. Sami widzimy i czujemy, że nasze mecze wyglądają korzystnie pod kątem organizacji gry. Cierpimy jednak na brak skuteczności, brakuje nam kropki „nad i”, ale myślę, że niebawem nadejdą dla nas dobre czasy.
Za Wami cztery kolejne mecze w lidze bez zwycięstwa i gola. W sobotę z Wartą Poznań nastąpi długo wyczekiwane przełamanie?
Organizacyjnie i piłkarsko zespół wygląda bardzo dobrze. Nie ma regresu względem jesieni. Po przełamaniu wszystko powinno już pójść z górki. Potrzebujemy tego.
Mieliście przymusową przerwę w rozgrywkach (ze względu na powołania zawodników Sandecji i Stali do reprezentacji narodowych, mecz w Mielcu przeniesiono na początek kwietnia - przyp. red.), w trakcie której rozegraliście sparing z Górnikiem Zabrze przegrany zresztą 0:1. Gdzie szukać pozytywów?
Nawet po porażce z ekipą z ekstraklasy nie mogę powiedzieć, że byliśmy słabsi. Na tle zabrzan wyglądaliśmy bowiem bardzo dobrze. Stwarzaliśmy sobie okazje, mieliśmy po prostu dużego pecha, że nic nie wpadło do bramki Górnika. To nie jest tak, że my gramy, ale nie stwarzamy sobie okazji. Po prostu brakuje nam ich wykończenia.
Popracowaliście nad niedociągnięciami przez te dni?
Przerwa jak przerwa. Każdy z nas normalnie popracował. Po prostu robiliśmy swoje.
W sobotę podejmiecie Wartę Poznań. Ekipa trenera Petra Nemca zajmuje niby ledwie czternaste miejsce w ligowym zestawieniu, ale potrafi grać w piłkę: świadczą o tym choćby wygrane nad Stalą Mielec (1:0), Puszczą Niepołomice (1:0 i 2:0) czy marcowe 4:3 nad Podbeskidziem Bielsko-Biała.
Odniosę się może do naszej ostatniej rywalizacji z Wartą (wygrana Sandecji 3:1). Wówczas przeciwnik pokazał, że potrafi grać. Nie był to łatwy mecz. Teraz zapowiada się zatem atrakcyjny dla oka, otwarty pojedynek. Powinny w nim paść gole. Mam nadzieję, że ich autorami będziemy my, nie goście.
Zaczniecie od początku budować twierdzę Sandecja? W bieżącej kampanii dopiero porażka z Garbarnią zakończyła passę siedmiu domowych zwycięstw i czterech remisów z rzędu.
Próbujemy grać, jak najlepiej. Nie zawsze się wygrywa. Oczywiście, że nie chcemy przegrywać - zwłaszcza u siebie. Z drugiej strony nie możemy się załamać, że to się stało. Był to taki wypadek przy pracy, ale nie bądźmy też jakimiś kozakami. Ta liga jest wyrównana, nie ma w niej słabeuszy i każdy z nas o tym wie.
DZIEJE SIĘ W SPORCIE - KONIECZNIE SPRAWDŹ:
Quiz. Jak dużo wiesz o derbach Krakowa?
TOP 10 derbów Krakowa w XXI wieku
Żony i partnerki piłkarzy Cracovii i Wisły
Piłkarze Wisły przed laty i dziś. Zobacz, jak się zmienili
Blaski i cienie meczów derbowych
Grali w derbach, teraz są w niższych ligach
FLESZ: Nauczyciele nie rezygnują ze strajku
