https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ścianka wspinaczkowa, czyli Kalwaria dla kursantów

Tadeusz Płatek
Jak w każdej tego typu instytucji, trzeba zapłacić za wstęp do gniazda pasjonatów, którzy za to będą mieć ubaw z naszej krwi, potu i łez. Są to ludzie, którzy przypominają pająki i dla których czymś oczywistym jest skakanie w tzw. uprzęży, co została wymyślona dla koni i w wyjątkowo obciachowy sposób opina genitalia.

Uprząż jest elementem ratującym życie, nie zmienia to faktu, że dla początkującego pająka stwarza wyłącznie warunki do "blokowania" i dyndania, w przerwach między nieudolnym podciąganiem się i napadami strachu.

Ze słownika taterniczego dowiedziałem się, że kursant, czyli początkujący "łojant" (wspinacz), "jest istotą biedną, ze wszech miar godną współczucia". Może zapomnieć o wymyślnych trasach, np. wdrapywaniu się tylko po czerwonych albo niebieskich uchwytach. Kursant chwyta się wszystkiego, co ma pod ręką, nadto sapie, dyszy, kompulsywnie wkłada rękę do sakiewki z magnezją (tzw. białą odwagą), którą po chwili cały jest w panice utytłany. Pełznie pionowo bez końca, choć to i tak nie jest największa i najtrudniejsza ścianka, tylko, jak się okazuje, "przedszkolna", albo "rozgrzewkowa marna jedynka". Na końcu dostaje zawału serca i umiera, co nie robi na nikim wrażenia.

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska