Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sebastian Frączek wyrasta na pierwszego strzelca w drużynie Rajska. Czy pójdzie w ślady ojca?

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Sebastian Frączek często jest bezpardonowo atakowany przez przeciwników na boisku.
Sebastian Frączek często jest bezpardonowo atakowany przez przeciwników na boisku. Fot. Jerzy Zaborski
Jeszcze kilka lat temu jego talent szlifowany był w grupach młodzieżowych Cracovii. Dziś 18-letni Sebastian Frączek, bo o nim mowa, przebojem wdarł się do seniorskiej piłki, szybko wyrastając na pierwszego strzelca w Rajsku, występującego drugi sezon w grupie zachodniej IV ligi piłkarskiej w Małopolsce.

Dla młodego zawodnika jest to pierwsze seniorskie granie na szczeblu wojewódzkim. Do Rajska trafił z Rekordu Bielsko-Biała, gdzie spędził półtorej sezonu. W minionym, przerwanym po jesieni przez pandemię koronawirusa, był przypisany do rezerw bielskiego klubu, który walczył w klasie okręgowej.

Firmowe trafienie rodziny Frączków

Do tej pory Sebastian Frączek był ustawiany przez trenerów jako „szóstka”, w środku pomocy. Tak też było w Rajsku, w pierwszym meczu, przegranym w Trzebini 0:3. Jednak potem został przez trenera Mariusza Wójcika przesunięty na „dziesiątkę”, czyli jako pomocnik otrzymuje bardziej ofensywne zadania.

- Może dzięki temu posunięciu będę mógł pójść w ślady taty, który był przecież typowym napastnikiem – rozpoczyna najmłodszy z rodziny Frączków. - Właśnie w przegranym meczu na Węgrzcance zdobyłem kontaktowego gola. Ruszyłem do piłki rzuconej za plecy obrońców. Bramkarz, chcąc ratować sytuację, wybiegł na linię pola karnego, ale zdołałem go uprzedzić. Tata był szybki, więc może i tę piłkarską zaletę po nim odziedziczyłem. Potem pozostał już tylko zwód i trafienie do bramki. Szkoda, że nie udało nam się uratować tam punktu.

Pamiętający z boiska grę Sławomira Frączka, ojca Sebastiana, bez wahania orzekli, że gol zdobyty przez młodego piłkarza na Węgrzcance był firmowym trafieniem rodziny Frączków.

Sebastian Frączek ma w sobie duszę snajpera, choć jest pomocnikiem. We wcześniejszych spotkaniach potrafił się znaleźć w polu karnym, żeby wykończyć akcję zespołu. Bardzo dobrze układa mu się współpraca z Patrykiem Senkowskim, bo to on zazwyczaj zagrywa dokładne podania. Jednak i snajper z Rajska potrafi kolegów obsłużyć dobrym podaniem. Ma też jesienią na koncie już jedną asystę.

Utrzymać prawo serii

Godne podkreślenia jest to, że młody zawodnik w trzech kolejnych spotkaniach wpisał się na listę strzelców. W Śledziejowicach otworzył wynik meczu, choć drużyna także przegrała 1:2. Potem trafił w zwycięskim dla Rajska pojedynku przeciwko Jawiszowicom (3:1) i teraz na Węgrzcance.

- Młodemu zawodnikowi, wchodzącemu w dorosłe granie, taka seria dodaje pewności i motywuje do dalszej pracy – zwraca uwagę Sebastian Frączek. - Na razie nie myślę o ustanawianiu jakichś strzeleckich rekordów w jednym meczu. Ważne, żeby czerpać z boiska „małymi łyżkami”, ale regularnie. No i oczywiście starać się pomagać szczęściu. Jak widać, piłka chyba lubi mnie poszukać w polu karnym.

Początek był jednak jak z koszmaru

Gorszego debiutu w czwartoligowym towarzystwie młody zawodnik nie wymyśliłby w najczarniejszym scenariuszu. W trzeciej minucie premierowego meczu w Trzebini, sprokurował karnego dla gospodarzy. Szybko stracony gol ustawił mecz. - Życie piłkarza nie składa się przecież z samych sukcesów – te słowa świadczą o dojrzałości mentalnej młodego zawodnika, nad którą z pewnością pracuje tata, Sławomir, który występował w trzecioligowych ekipach Unii Oświęcim i Skawince, kiedy był to trzeci poziom rozgrywkowy w Polsce. -To właśnie tata powiedział mi po tym meczu, żebym się nie zadręczał, bo starsi piłkarze, a na czwartoligowych boiskach występują ograni na wyższych szczeblach, wiedzą, kiedy się położyć w polu karnym, by sędzia zareagował. Wystarczyło, bym palcami przytrzymał koszulkę rywala szarżującego w „szesnastce”, a on, hyc na ziemię. Trzeba umieć z takich sytuacji szybko wyciągać wnioski.

Młody, a już uniwersalny

W najmłodszych grupach młodzieżowych Sebastian Frączek był ofensywnym graczem. Jednak odkąd trafił do Cracovii, a było to jeszcze w trampkarzach, został właśnie przekwalifikowany na „szóstkę”, z bardziej defensywnymi zadaniami. Nauczył się wykonywać tzw. czarną robotę w środku pola, choć przeciętny kibic nie zawsze potrafi ją docenić. - Nigdy nie narzekałem na rolę, jaką powierzono mi w zespole. Wyszedłem z założenia, że zebrany bagaż doświadczeń przyda mi się w seniorskiej piłce. Pewnie, że kibice często dostrzegają tylko zdobywców goli, ale podkreślam, że mocno stąpam po ziemi – podkreśla pomocnik Rajska.

Piłkarskie, choć młode życie, nie zawsze było usłane różami. Za czasów występów w Cracovii Sebastianowi Frączkowi przyplątała się bolesna kontuzja. - Na szczęście wyprowadził mnie z niej trener personalny, Krzysztof Studnicki, z którym współpracuję do dzisiaj – podkreśla piłkarz.

Wracając do zdrowia, zdecydował się przenieść z Cracovii do juniorów młodszych Soły Oświęcim. Ten klub był wówczas wiodącym w powiecie oświęcimskim, a młody piłkarz miał szansę występów w lidze wojewódzkiej. Z Oświęcimia trafił potem do Górnika Zabrze, na pół roku. Później był Rekord Bielsko-Biała.

- W pierwszym sezonie występów w bielskim klubie grałem tylko w juniorach – wspomina Sebastian Frączek. - W mocnej lidze śląskiej długo byliśmy na czele rozgrywek, ale na finiszu przegraliśmy walkę o CLJ U-17 z Rozwojem Katowice. Nawet, gdyby udało nam się awansować, nie zagrałbym w kolejnym sezonie w CLJ, bo przechodziłem wraz kolegami wyżej o jedną kategorię wiekową. Chcieliśmy awansować dla naszych młodszych kolegów. Nie udało się.

Drugi sezon w bielskim klubie to przede wszystkim gra w okręgówce, w drugiej drużynie seniorów i możliwość trenowania z pierwszym zespołem, występującym w trzeciej lidze. Jednak perspektywy przebicia się do trzecioligowego składu były niewielkie. Ktoś spoza Śląska był ostatni w kolejce.

- To dlatego przyjąłem ofertę Rajska, choć miałem propozycje z innych czwartoligowych klubów. Czynnikiem decydującym była młoda drużyna. Jest w niej doskonała atmosfera, zdrowa rywalizacja o miejsce w składzie. To jest bardzo ważne dla młodego człowieka wchodzącego w dorosłe granie. No i trener Mariusz Wójcik, mający podejście do młodzieży – podkreśla Sebastian Frączek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska