Na tej górce dzieci od lat stawiały swe pierwsze kroki na nartach. Wojciech Kretowicz, właściciel wyciągu narciarskiego Sękowa Ski, też tutaj zaczynał, potem również tutaj jazdy na nartach uczył swoje dzieci. - Pierwsze narty zrobiłem sobie sam. Zanim wyszło się na tę górę, człowiek był spocony i zmęczony - wspomina swoje narciarskie początki Wojciech Kretowicz. - Sama jazda trwała może minutę albo jeszcze krócej, ale jaka to była frajda!
Od lat pojawiała się myśl, żeby na tym sękowskim stoku zrobić wyciąg. Ten w końcu powstał. - Nakłonił mnie do tego redaktor Stanisław Elmer, wielki przyjaciel dzieci. Przyjeżdżał do mnie do warsztatu samochodowego i patrzył, jak dzieci męczą się z tym wychodzeniem pod górkę. Powiedział wtedy: „Wojtek, zrobiłbyś tam wyciąg, to doskonałe miejsce dla dzieci” - wspomina Wojciech Kretowicz.
Nadarzyła się okazja, że gmina Sękowa sprzedawała wyciąg narciarski z Wapiennego. - Kupiłem go, później dokupiłem jeszcze wspomnianą górkę. Teraz mija już 13. rok, jak wyciąg działa. Chociaż niektórzy wróżyli, że szybko to wszystko padnie - dodaje właściciel wyciągu.
W piątek w Stacji Narciarskiej Małe Ciche po raz trzeci pan Wojtek stawał na podium i odbierał nagrodę dla swojego wyciągu w naszym plebiscycie na Najpopularniejszą Stację Narciarską Małopolski sezonu 2015/2016.
- W 2014 roku zdobyliśmy pierwsze miejsce. Rok temu było drugie miejsce i teraz ponownie, pomimo krótkiego sezonu, narciarze i Czytelnicy „Gazety Krakowskiej” obdarzyli mnie drugim miejscem. Za każdy głos serdecznie dziękuję - mówi zadowolony laureat.
Po odbiór zaszczytnego tytułu w tym roku pojechał wraz z synem Wiktorem, który doskonale radzi sobie na wszystkich stokach narciarskich w Małopolsce i pomaga tacie w prowadzeniu wyciągu.
- Cieszy mnie widok, gdy całe rodzinny jeżdżą u nas. To typowo rodzinny wyciąg. Rodzice jeżdżą przeważnie na nartach, a dzieci i młodzież preferują właśnie coraz częściej snowboard - dzieli się spostrzeżeniami Wojciech Kretowicz.
- Dlatego też z myślą o dzieciach co roku organizuję zawody o tytuł Młodego Narciarza. W tym roku plany pokrzyżowała nam niestety aura. Ale nie narzekam, bo i tak wyciąg pracował prawie dwa miesiące - dodaje.