Seniorzy tracą miliony złotych. A oszukujący na wnuczka pławią się luksusach. Jeżdżą mercedesami i noszą ubrania warte fortunę

Wieczorem 7 lutego br. do starszej pani z gminy Zielonki zadzwoniła kobieta, podająca się za jej córkę. Poinformowała 83-latkę, że właśnie spowodowała wypadek, w którym ucierpiała inna osoba i jest ona w stanie krytycznym. Następnie staruszka usłyszała w telefonie głos mężczyzny, rzekomego policjanta. - Poinformował seniorkę, że musi przekazać kwotę 200 tys. zł, aby córka nie miała kłopotów i nie trafiła do więzienia - relacjonuje nam kom. Justyna Fil, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Krakowie.

83-latka uwierzyła w tę nieprawdziwą historię. Odparła, że obecnie dysponuje 190 tys. zł w gotówce. Kwota była zadowalająca dla policjanta-oszusta. Przekazał seniorce, że wkrótce po pieniądze przyjedzie prokurator lub adwokat. - Chwilę później do mieszkania 83-latki zapukał mężczyzna, któremu przekazała gotówkę - dodaje kom. Fil. Seniorka straciła oszczędności życia.

Dwa dni później w podobny sposób i tą samą metodą oszukana została 81-latka z gminy Liszki. Ona z kolei straciła 60 tys. zł. Nie bez powodu podajemy dwa przykłady oszustw na tzw. legendę (wśród nich są zarówno oszustwa na policjanta, jak również wnuczka czy na wypadek) z powiatu krakowskiego. To właśnie tam w ostatnich tygodniach oszuści bardzo się uaktywnili. - Przez długi czas nie zdarzyło się na naszym terenie, aby ktoś został oszukany metodą na tzw. legendę. Jednak w minionym tygodniu aż dwie seniorki padły ofiarami oszustów i straciły swoje oszczędności - twierdzi w rozmowie z nami Justyna Fil.

Z reguły jest tak, że przestępcy dzwonią w danym dniu do kilku lub nawet kilkunastu osób zamieszkałych w tej samej miejscowości bądź w tej samej gminie, próbując ich oszukać. Ponownie uaktywniają się za około miesiąc bądź dwa, jednak już w innym rejonie powiatu krakowskiego.

- Na szczęście działania profilaktyczne podejmowane przez policjantów z Komendy Powiatowej Policji w Krakowie przynoszą efekty i głównie kończyło się na próbach tego typu oszustw, bo osoby w porę się orientowały, że chciano je oszukać - dodaje rzeczniczka prasowa KPP w Krakowie. Sytuacja zmieniła się w ostatnim czasie. Jak już wspomnieliśmy, w przeciągu kilku dni dwie seniorki straciły łącznie 250 tys. zł.

Również do krakowskich komisariatów policji zgłaszają się seniorzy, oszukani przez przestępców, podszywających się pod członków rodziny, policjantów, a nawet adwokatów. Przykładowo końcem ubiegłego roku ofiarami oszustów padła dwójka seniorów z Krakowa. Uwierzyli oni w tzw. legendę i stracili łącznie 50 tys. zł. Chodzi o mieszkańców Bieńczyc: 92-letniego mężczyznę i 85-letnią kobietę.

Z policyjnych danych wynika, że w 2020 r. w wyniku oszustw na tzw. legendę krakowscy seniorzy stracili prawie 5 mln zł. Na najnowsze dane z policji czekamy. Na razie funkcjonariusze z Komendy Miejskiej Policji w Krakowie poinformowali nas, że w ubiegłym roku oszustw na tzw. legendę było więcej niż w roku 2021. Dominowały te na policjanta i na wypadek. - Ofiarami padają osoby mieszkające samotnie, mające problemy z pamięcią, rzadko odwiedzane przez bliskich. Oszukanymi seniorami kieruje głównie chęć niesienia pomocy. Kiedy przez długi czas nie mają z nikim kontaktu, a tu nagle ktoś prosi ich o wsparcie, chętnie go udzielają. Dopiero po jakimś czasie orientują się, że niestety padli ofiarami oszustów - przekonuje nas jeden z krakowskich policjantów.

O kulisach działań oszustów opowiedzieli nam krakowscy kryminalni. Dla ich dobra nie podajemy imion i nazwisk. Policjanci wyjawili, że przestępcy szukają swoich ofiar w tradycyjnych książkach telefonicznych. Wynajdują osoby o staromodnych imionach, takich jak Stanisław, Franciszek czy Maria. Noszą je przecież z reguły seniorzy, a tych łatwiej oszukać i ukraść im oszczędności życia.

Oszuści dzwonią na telefony stacjonarne, żeby nie namierzyła ich policja. Aby jeszcze bardziej zminimalizować ryzyko wpadki, łączą się z ofiarami zza granicy. Połączenia trwają czasami wiele godzin, a w oszustwo zaangażowanych jest kilka osób. Nerwy sprawiają, że seniorzy w końcu tracą głowę.

Zdarza się, że policjantom udaje się schwytać oszustów. Wówczas przestępcy, mając do dyspozycji potężne zaplecze finansowe, pochodzące z oszustw, korzystają z ofert najlepszych adwokatów. Czasami prawnicy przyjeżdżają do Krakowa na przesłuchania nawet z innych miast.

- Gdy materiał dowodowy jest bardzo mocny, oszuści chcą dobrowolnie poddać się karze, ale nie zdradzają, dla kogo pracowali, choć my doskonale wiemy, że mieli świadomość, kto był ich przełożonym - mówi nam jeden z policjantów. Gdy dorośli oszuści wpadną kolejny raz, po wyjściu zza krat rezygnują z dalszej działalności przestępczej, bo wiedzą, że w recydywie grożą dużo wyższe kary. Wtedy angażują własne dzieci. - Wysyłają do "pracy" nastolatków. Spotykaliśmy na swojej drodze dzieci między 13 a 16 rokiem życia, które były zaangażowane w oszukiwanie seniorów - opowiada nam jeden z kryminalnych.

Policjanci mówią nam, że oszustwami na wnuczka zajmują się głównie osoby pochodzenia romskiego, a dokładniej - kilka romskich klanów. Pośród Romów żyjących w Polsce jest to mniejszość, która z przestępstw uczyniła sposób na życie w luksusie. Oszuści żyją na wysokim poziomie. Jeżdżą wynajętymi, drogimi samochodami, typu porsche, mercedesy, audi. Noszą ubrania ekskluzywnych marek, takich jak gucci, louis vuitton, louboutin. Nie inwestują natomiast w mieszkania, domy, a pieniędzy pozbywają się tak szybko, jak się tylko da. Wiedzą, że ich życie na wolności wkrótce może dobiec końca. Wolą nacieszyć się tym, co bardziej ulotne, niż to, co trwałe.

Krakowscy policjanci przekonują, że robią wszystko co w ich mocy, aby przestrzegać seniorów przed oszustami. - Pojawiamy się w kościołach, klubach seniora, na uniwersytetach trzeciego wieku, a także w przedszkolach przy okazji dnia babci i dziadka - twierdzą funkcjonariusze. Także radni miejscy podczas spotkań ze starszymi mieszkańcami przestrzegają ich przed przestępcami działającymi na tzw. legendę.

- Sprawa jest nagłaśniana również w mediach: lokalnych, jak też ogólnopolskich. Jak widać to wszystko jednak wciąż zbyt mało - mówi radny Stanisław Zięba (PiS), przewodniczący Komisji Rodziny, Polityki Społecznej i Mieszkalnictwa RMK. Obiecał, że poprosi krakowską policję, żeby ta na jedno z najbliższych posiedzeń Komisji przygotowała dokładne dane, dotyczące oszustw na tzw. legendę, by radni mogli zorientować się, jak duża jest ich skala w Krakowie i zastanowić się, co można jeszcze zrobić, żeby uchronić starszych mieszkańców przed utratą oszczędności życia.