Zadzwonił do nas zdenerwowany Czytelnik. - Jestem kierowcą i nagminnie mi się zdarza, że rowerzyści wjeżdżają na pasy - opowiada. - Pojawia się taki nagle i nic go nie interesuje. Przecież tak nie można! Powinien się zdecydować. Albo jest pieszym uczestnikiem ruchu - wtedy zsiada z roweru i przechodzi przez pasy. Albo jest kierowcą i jeździ tylko ulicą - mówi.
Jeżeli coś Cię denerwuje lub przeszkadza w Twoim mieście, daj nam znać! Dziennikarze "Gazety Krakowskiej" zajmą się problemem! Czekamy też na Twoje opinie, uwagi a także zdjęcia i wideo - pisz e-maila na adres [email protected], dzwoń - tel. 12 6 888 301. Do Twojej dyspozycji jest też profil "Gazety Krakowskiej" na Facebooku.
Mariusz Ciarka, rzecznik małopolskiej policji potwierdza, że takie zachowanie rowerzystów to łamanie przepisów prawa o ruchu drogowym. - Osoba jadąca na rowerze powinna go przeprowadzić przez pasy - mówi Ciarka. - Nie może nagle się pojawiać, bo kierowca samochodu nie ma szans, by go zauważyć i zareagować. Jeśli nie przestrzega tych zasad, może zostać ukarany mandatem 100 zł.
Sama się ukarałaś. Jak Sama napisałaś "Jechalam kiedys przez pasy ". Dobrze Ci tak.
g
giba6
Zgadzam się z większością komentarzy. Każdemu rowerzyście za nagłe wtargnięcie bo tak to trzeba nazwać powinno się przebijać koła bo ON jedzie i jest Panem Świata. A jak się Go potrąci to będzie nasza wina. Nie pisząc o szkodach jakie wyczyni. Rowery można już kupić za 300 zł a naprawa auta kosztuję dużo więcej i kto zapłaci za naprawę? A i jeszcze można ponieść koszty hospitalizacji.
Po to powstały przepisy aby ROWERZYSTA TEŻ ICH PRZESTRZEGAŁ. Jak raz kupi sobie Nowe oponki to szybko nauczy się od czego służy przejście dla pieszych. NA PRZEJŚCIU SIĘ PRZECHODZI A NIE PRZEJEŻDŻA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
s
sędzia
W zasadzie to ścieżek rowerowych nie ma
są tylko ludzie którzy wzieli za nie pieniądze.
r
rowerzystka
Jechalam kiedys przez pasy na zielonym swietle i wjechal na mnie samochod. Stłuczenia, siniaki i nauczka na przyszlosc. Codziennie jezdze do pracy rowerem (ponad 10 km) i zawsze przeprowadzam rower przez pasy. Troche pokory. Tyle chyba mozemy zrobic?
m
mag
chciałabym zauważyć, iż "rowerzysta" jedzie z inną prędkością niż pieszy!!!! i pojawia się nieporównywalnie szybciej na przejeździe niż pieszy !!!! jak wam "rowerzyćci pasuje do porównujecie się do pieszych albo do aut!! w zależności od sytuacji
A
Art
W sobote miałem wypadek na rowerze , tj na ścieżce rowerowej, mamusia nie dopilnowała swojego syneczka który wtargnął na ścieżkę, hamując gwałtownie (i skręcając na pobocze - by uniknąć zderzenia) zrobiłem salto przez kierownice i wylądowałem na asfalcie - efekt bardzo mocne potłuczenia, siniaki, obtarcia na twarzy, plecach i rekach. Nie znoszę polskiej kultury pieszych , którzy maja w 4 literach ścieżki rowerowe - które sa przeznaczone dla rowerzystów ! A najgorsze jest w tym wszystkim to ze mamusia natychmiast uciekła gdy tylko ktoś z przechodniów zadzwonił po pogotowie i policje (strecilem przytomność, bylem cały we krwi)
B
Bełkot
Kierowcy więc uwazajcie bo TO ROWER STAJE SIĘ ŚRODKIEM KOMUNIKACJI NR 1 . A kierowcom proponuję zasięgnąć wiedzy o pierwszeństwie rowera jadącego traktem rowerowym w głównym ciągu komunikacyjnym. Bo rower jest tak samo ważnym środkiem komunikacji na drodze jak samochód.
o
on
Jak w tytule, bo inaczej w mordę bedę lał!
Z
Zen
Może rzeczywiście zbyt ostro napisałem; niniejszym Cię przepraszam. Nie jestem krystaliczny, ale przejeżdżanie samochodem na czerwonym świetle to bardzo ciężkie wykroczenie. Nigdy tego nie zrobiłem. Proszę, ty też nie rób tego nigdy, nawet, gdy masz wyśmienitą widoczność, nic nie jedzie i nikomu to nie przeszkodzi. Zmysły zawodzą w najmniej oczekiwanych chwilach. A wystarczy tylko sekunda, by komuś całe życie się załamało.
B
Bulkowski
Zbyt doslownie to odebrales. Zdarza mi sie raz na kilkaset km po miescie, a jesli mi sie juz zdarzy to mam nadzieje ze nikomu tym krzywdy nie zrobie. I w razie zwrocenia mi uwagi przez kogos mam poklad pokory by sie do tego przyznac. Nie ide w zaparte ze jezdze jak trzeba.
Mam nadzieje ze Ty chlopie jestes krystaliczny, niewazne czy jako kierowca czy pieszy. Przeciez wszyscy jestescie cud miod malina.
Z
Zen
"przejezdzam na pomaranczu badz nawet wczesnym czerwonym, jezdze szybciej niz 50 km/h i"... i uważam, że mam prawo być szeryfem na drodze, gdy widzę, że ktoś w MOIM mniemaniu zachowują się niepoprawnie. Jak bardzo bezczelnym hipokrytką trzeba być, by przyznawać się do świadomego przejeżdżania na czerwonym i jednocześnie pouczać innych?
PS. Nie ma "wczesnego", "środkowego", "późnego" czerwonego. Mam nadzieję, że spotkasz się z...
B
Bulkowski
Brawo Panie janku, chociaz jeden dociekliwy co sie wczytal ze zrozumieniem.
Dostrzeglem przy krawezniku ze kolega nie staral sie mnie zauwazyc, bo jak zielone to mozna juz z impetem jechac na rowerze przez pasy?
Tak wlasnie bylo, jestem wyczulony na przejscia pieszych i sygnalizacje swietlna. Juz z daleka staram sie dostrzec jaka jest sytuacja. I to byla moja zwykla zlosliwosc. Nastepnym razem rowezista ow zastanowi sie i moze spojrzy czy ma czyste przejscie (nie przejazd) przez pasy.
Niestety, wszystkich uczestnikow RD czy pieszych ktorzy nie zachowuja sie w moim mniemaniu poprawnie badz stwarzaja niebezpieczenstwo albo trzeba ganic poprzez reprymendy albo wyjasnic poprzez zastosowanie praktyki, tak jak w przedstawionym przeze mnie przykladzie. Ja sam czysty nie jestem, przejezdzam na pomaranczu badz nawet wczesnym czerwonym, jezdze szybciej niz 50 km/h i nie mialbym nic do tego ze inni robia to samo (kierowcy, rowerzysci, piesi) gdyby nie to ze znacznej czesci wydaje sie ze sa jedynymi uczestnikami, ze nic wokol ich juz nie obchodzi poza wlasnym czubkiem nosa. Ja staram sie jezdzic tak zeby dostrzegac innych, rowerzystow rowniez, ale te zachowania z jazda na pasach sa irytujace, bo w koncu kogos bede mial na sumieniu, nie wskutek wlasnej zlosliwosci a przez czyjas beztroskosc badz nieuwage.
ps. Przy i wokol pasow nie bylo zadnych pieszych, widzialem z daleka. Nie jechalem z brawura. Nie wykonalbym manewru w takim wykonaniu nie majac przeczucia ze uda sie to bezkolizyjnie. Tu daje ciala z zasada ograniczonego zaufania, racja. Ale w razie kolizji, wina nie moja, prawdaz?
g
grzesiek197
Kolego pomyliłeś strony Młyńskiej. Ścieżka jest na całej długości tylko od strony Huty a nie od Miechowity.
j
jest podpis
mojego ojca potrącił rowerzysta. na chodniku. ojciec ma do dziś problemy z biodrem. czemu? bo jakis baran pędził po chodniku, robiąc sobie slalom między przechodniami.
j
janek
Jadąc ul Młyńską musiałeś widzieć wcześniej tego rowerzystę (co zresztą opisujesz słowami: "jechal wesolutko i bezstrosko oraz calkiem szybko"). Skręcając w prawo w Miechowity masz obowiązek ustąpić pierwszeństwa pieszym na pasach czyli zwolnić lub nawet się zatrzymać. Skoro rowerzysta "w poplochu ze strachem spadal z roweru by uniknac zderzenia" znaczy nie zwolniłeś przed przejściem na Miechowity. Z tego co piszesz można się domniemać że nawet przyśpieszyłeś lub starałeś się efektownie zahamować by wystraszyć rowerzystę. No i nieco się poplątałeś w swych opowieściach. Bo albo go widziałeś wcześniej jadącego "wesolutko" albo go dostrzegłeś dopiero przy "krawężniku". Nie bronię bynajmniej rowerzysty który bezmyślnie wjeżdża na przejście dla pieszych ale wypowiedzi takich bzdeciarzy i bajkopisarzy jak bulkowski są zbędne. Problem w tym że na opisywanej ulicy ścieżka dla rowerów raz się pojawia raz znika, bo się jakiemuś urzędasowi nie chciało dopracować tego do końca. Jadąc od rowerem to żadna przyjemność schodzić z niego i wsiadać co skrzyżowanie. Winę całkowitą za taki stan ponoszą urzędasy śmierdzące niekompetencją i lenistwem i nie ma co szczuć na siebie kierowców i rowerzystów bo nie o to chodzi.