Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skazała mafię w Katowicach, zlustrował ją sąd w Krakowie

Artur Drożdżak
archiwum Polskapresse
Katowicką sędzię Elżbietę S. po 40 latach dopadła przeszłość. Krakowski sąd w prawomocnym wyroku uznał ją za kłamcę lustracyjnego.

60-letnia Elżbieta S. długie lata wydawała wyroki w Sądzie Okręgowym w Katowicach. Skazywała zabójców, członków mafii paliwowej, gwałcicieli. Teraz sama stanęła przed sądem, bo prokurator z Instytutu Pamięci Narodowej uważał, że złożyła nieprawdziwe o- świadczenie lustracyjne i zataiła swoje związki ze Służbą Bezpieczeństwa. Krakowski sąd przyjął, że faktycznie tak było. Sędzia jednak nie będzie miała zakazu wykonywania zawodu, bo przed skazaniem zdążyła odejść z zawodu. Z mocy prawa straci tylko uprzywilejowaną emeryturę sędziowską.
Krzysztof Zawała, rzecznik Sądu Okręgowego w Katowicach, potwierdza, że Elżbieta S. od 1 stycznia 2010 r. jest już w stanie spoczynku.

Zaprzeczała współpracy
Elżbieta S. pierwsze oświadczenie lustracyjne złożyła w 1998 r. Nie przyznała się wtedy, by była tajnym współpracownikiem SB. Jej twierdzenia zakwestionował Rzecznik Interesu Publicznego, który w 2006 r. złożył w istniejącym wtedy Wydziale Lustracyjnym Sądu Apelacyjnego w Warszawie wniosek o wszczęcie postępowania lustracyjnego w sprawie sędzi. Tak się stało po kilku miesiącach.

Potem zmieniły się przepisy i sprawa sędzi trafiła do Krakowa. Kobieta jeszcze dwa razy składała oświadczenie lustracyjne i wtedy już przyznała, że była tajnym współpracownikiem. "Potwierdzam, że współpracowałam, bo tak wynika z dokumentów" - napisała. Zaznaczyła jednak, że "działała pod groźbą oskarżenia o szpiegostwo, prostytucję i relegowanie z uczelni". Dodała, że "jej kontakty z SB były wynikiem groźby utraty życia i dlatego nie nosiły cech współpracy".

TW, kryptonim "Beata"

Z ustaleń sądu wynika, że gdy Elżbieta S. była na III roku prawa Uniwersytetu Śląskiego nawiązał z nią kontakt oficer SB Bogusław N. z IV departamentu zwalczającego Kościół. Co najmniej trzy razy spotkał się ze studentką, zarejestrował ją jako Kontakt Operacyjny "Elg", została pozyskana do rozpracowania środowiska akademickiego. Potem Elżbieta S. została wytypowana jako kandydat na tajnego współpracownika. Spotykał się z nią kilka razy funkcjonariusz SB Julian M. Do kontaktów dochodziło w 1976 r. w kawiarniach Telimena i Silesia oraz w restauracji Hotelu Polonia, a studentka udzielała mu informacji o środowisku duszpasterstwa. Wykorzystano je do sprawy obiektowej "Krypta". Doszło też do rozmowy werbunkowej i studentka podjęła współpracę. Obrała kryptonim "Beata", na piśmie zobowiązała się do zachowania w tajemnicy kontaktów z SB. Dostała plan zadań, miała przygotowywać charakterystyki studentów i informować o zmianach księży prowadzących duszpasterstwo. Ustalono, że Elżbieta S. będzie dostarczała SB pisemne informacje i pozostawi je na poczcie w skrzynce nr 1182. Tam przyniosła pięć odręcznie pisanych informacji.

Zachowała się ocena pracy TW Beata: "Powierzone zadania wykonuje stosunkowo dobrze. Informacje są krótkie, lecz treściwe". Na ich podstawie wytypowano innych studentów do rozpracowania. Funkcjonariusz SB wręczył też studentce 1000 zł. Ostatnie spotkanie z esbekami datowane jest na marzec 1978 r.. Elżbieta S. ukończyła studia, podjęła pracę, a to ograniczyło jej możliwości dalszej współpracy z SB.

Sąd częściowo uwierzył

Krakowski sąd nie uwierzył lustrowanej, że współpracowała, bo jej grożono śmiercią, bo w II połowie lat 70. nie było nasilonej represji. Sąd nie uwierzył też, że Elżbieta S. przekazywała tylko ogólne informacje i że nie wzięła żadnych pieniędzy. Wyrok jest prawomocny.

Sędziowie lustrowani
W ub.r. Sąd Najwyższy utrzymał w mocy wyrok uznający Alicję R., sędzię ze Szczecina, za kłamcę lustracyjnego. Sędzia była już w stanie spoczynku, wyrok pozbawił ją sędziowskiej emerytury. Sędzia w latach 80. była agentem bezpieki TW Irys. Jej proces lustracyjny trwał prawie 10 lat.
Przed krakowskim sądem toczy się inny p
roces emerytowanego adwokata i sędziego w stanie spoczynku 78-letniego Witolda R., któremu IPN zarzuca współpracę z SB na przełomie lat 60. i 70.
Sąd Lustracyjny w Warszawie w 2007 r. uznał go za kłamcę, ale wyrok został uchylony i sprawa toczy się jeszcze raz. Sędzia miał być agentem o kryptonimie "Benedykt" lub "Benek"i donosił na znajomych z Wadowic, gdzie wtedy mieszkał i pracował.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska