Skoki narciarskie MŚ Oberstdorf 2021. Dawid Kubacki najlepszym z Polaków podczas środowych sesji treningowych

Pierwszy konkurs odbędzie się na normalnej skoczni. Tytułu sprzed dwóch lat z Seefeld broni Dawid Kubacki (pamiętny awans z 27. miejsca po pierwszej serii), drugi wówczas był Kamil Stoch. Obaj Polacy w Oberstdorfie też powinni się liczyć w walce o najwyższe laury. Kubacki od dłuższego czasu prezentuje w miarę równą formę. Z kolei jego kolega z kadry po słabszym okresie znalazł w końcu rozwiązanie swego największego problem (pozycja najazdowa) i w poprzednią sobotę w Rasnovie (także mniejsza skocznia) był 2.

Dzisiaj (środa 24.02) skoczkowie zgłoszeni do MŚ - jest ich aż 78 (niedawno w PŚ było ok. 50) - mieli dwie serie próbne (z udziału w treningu zrezygnowali Stefan Kraft i Ryoyu Kobayashi). Wystąpiło sześciu Polaków, w zawodach na normalnej skoczni będzie mogło rywalizować pięciu (dodatkowe miejsce mamy dzięki tytułowi Kubackiego z poprzednich MŚ), a na dużej - tylko czterech.

Patrząc na wyniki z tego sezonu, czwórka - także do konkursu drużynowego - wydaje się pewna: Kamil Stoch, Dawid Kubacki, Piotr Żyła i Andrzej Stękała. O swoją szansę powalczą również Klemens Murańka i Jakub Wolny, dobre wrażenie zrobił zwłaszcza ten ostatni.

Podczas środowych treningów najlepiej z Polaków spisał się Dawid Kubacki, zajmując w poszczególnych seriach 6. i 7. miejsce (101 i 98,5 m). Miejsca pozostałych naszych zawodników: Kamil Stoch 14. i 8., Piotr Żyła 9. i 12, Jakub Wolny 18. i 29., Andrej Stękała 26. i 34., Klemens Murańka 40. i 40.

W obu przypadkach najlepszy okazał się Markus Eisenbichler (104,5 i 101,5 m). Najdłuższy skok - 106,5 m (tyle wynosi rekord skoczni) - oddał Marius Lindvik.

Mistrzostwa świata w erze pandemii to dla skoczków i sztabów szkoleniowych dodatkowe obowiązki, utrudnienia i znaczne koszta. Wszyscy uczestnicy zawodów muszą co dwa dni przechodzić badania na obecność koronawirusa (najprostsze, antygenowe), a co 6 dni - przeprowadzać testy PCR (dokładniejsze i droższe). Jak alarmował w rozmowie ze sport.pl dyrektor PZN Adam Małysz, z organizacją testów i czekaniem na wyniki jest problem. Było nawet zagrożenie, że nie uda się ich uzyskać przed pierwszymi próbami.

Aż strach myśleć, co będzie, jeśli wynik podany "w ostatniej chwili" okaże się niejednoznaczny, jak to miało miejsce w przypadku Murańki podczas Turnieju Czterech Skoczni, przed konkursem... właśnie w Oberstdorfie.

Kłopot sprawiają także przepisy "covidowe" obowiązuje w Niemczech. Ostatnio władze tego kraju zarządziły obowiązkową kwarantanne dla osób wjeżdżających m.in. z Czech i Słowacji (podobnie zdecydował teraz polski rząd), gdzie rozprzestrzenia się brytyjska mutacja koronawirusa. Z uwagi na te obostrzenia, czeski trener reprezentacji Polski Michal Doleżal po PŚ w Rasnovie nie wrócił do ojczyzny. Ponadto podróż z Polski do położonej na południu Niemiec Bawarii naszych skoczków nie była najkrótsza z możliwych (zrezygnowano z tranzytu przez Czechy), pojechano "naokoło" przez wschodnie Niemcy.

Sportowy24.pl w Małopolsce